Rozdział 34

365 21 0
                                    

Asher 

- Jak to kurwa zniknęła. - krzyczałem na Arona. 

- Zamknij się. Nie mam pojęcia, jak to się stało. - prychnąłem na jego słowa. Jeszcze chwilę temu był pewny, że jest bezpieczna. Prawda okazała się zupełnie inna. 

- Jedź szybciej. 

- Nie da się. Jeszcze jedno słowo i cie wysadzę. 

Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Zresztą wsiadłem z nim do samochodu tylko, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Tymczasem poza tym, że zniknęła oraz tym, że jego prawa ręka jest w szpitalu niewiele wie. A ja zacząłem żałować, że nie pojechałem swoim autem.

Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Ominęliśmy recepcję w końcu mężczyzna wiedział dokładnie, gdzie się Mike się znajduje. 

- Co z nim? - zapytał lekarza. 

- Jest Pan z kimś rodziny. Jeśli nie nie mogę - nie dał mu dokończyć, gdy chwycił go za fraki i przyszpilił do ściany. 

- Moja siostra zniknęła lepiej powiedz co wiesz, bo inaczej wybije ci wszystkie zęby. - twarz lekarza była koloru jego fartuchy, gdy uświadomił sobie z kim ma do czynienia. 

- Niestety miał zbyt rozlegly uraz mózgu. Nie zdążyliśmy go uratować. Przykro mi. 

- Idź. 

Dwa razy nie trzeba było mu powtarzać. Po chwili już go nie było. Aron oparł się o ścianę i załamany zapytał. 

- Co teraz? Był jedyna osobą, która mogłaby nam cokolwiek powiedzieć. 

- Zapewne i tak by nic nie wiedział. - Zacząłem nerwowo chodzić po korytarzu gdy w końcu sobie przypomniałem. - Już mam. Skyler ma nadajnik. 

- Naprawdę myślisz, że nie wyrzucili jej telefonu. - prychnął, a ja spojrzałem jedynie na chwilę w jego stronę, to jednak wystarczyło, aby zrozumiał. - Zaraz gdzie umieściłeś nadajnik? 

- Nadajniki w samochodzie, telefonie i jeden ma pod skórą. 

- Kiedy i jak go jej umieściłeś? 

- Jakiś czas temu, a jak to zrobiłem nie powinno cię obchodzić. 

- Jesteś bardziej popieprzony ode mnie. Chociaż w tej sytuacji to bardzo dobrze. 

Przez chwilę niecierpliwie czekałem, aż zadziała. Byłem coraz bardziej poirytowany, jednak w końcu się wyświetliła. 

- Mam. Chodź. 

Ruszyliśmy do samochodu. Kiedy ruszyliśmy w jednym momencie dostaliśmy wiadomość. A konkretniej był to link. Niepewne na siebie spojrzeliśmy, jednak już po chwili Aron go otworzył. Ja za to mówiłem mu gdzie ma jechać. A droga powinna zająć nam mniej niż godzinę. 

Nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Kobieta siedziała przywiązana do krzesła, a na jej policzku znajdował się czerwony ślad. Nie potrafiłem oderwać wzroku od jej przerażonego spojrzenia. Mężczyzna szepnął jej coś do ucha, następnie wyciągnął nóż który przyłożył do jej szyi. A ja poczułem jak na moment przestaje oddychać. Za to Aron przyspieszył, jakby miało to w jakikolwiek sposób pomóc. Oprawca rozerwał jej jedynie ubranie. Nie zdążyłem nawet odetchnąć z ulgą, gdy usłyszałem coś co dosłownie mnie zmroziło. 

- Będę ją torturował aż do momentu, kiedy tu przyjedziecie. Radziłbym wam szybko nasz znaleźć, bo nie wiem ile wytrzymał. 

Skyler krzyczała jednak ten nie przestał. 

- Musimy jej jakoś pomóc. Nawet jeśli tam dojedziemy, to na pewne są przygotowani, w końcu na to liczą. Asher skup się! - dopiero w tedy na niego spojrzałem i oderwałem wzrok od jej poranionego ciała. 

Nie Kontroluj Mnie #3 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz