Skyler
Nigdy bym nie pomyślała, że jeszcze kiedyś usłyszę to imię. Zwłaszcza po tylu latach.
Nie wiem dokładnie jak się poznali, jednak bardzo się do siebie zbliżyli. Zwłaszcza, gdy Aron dowiedziała się, że Shawn ma tylko brata. To było kilka miesięcy po śmierci naszego ojca. Mężczyzna był pewny, że to wina nowego szefa Kings. Jednak bez dowodów nie wiele mógł zrobić. Teraz wydaje się to śmieszne, ale wtedy to było najlepsze co mogło się zdarzyć. Mój brat był w stosunku do mnie tak bardzo opiekuńczy, że zabraniał mi dosłownie wszystkiego. Gdziekolwiek nie poszłam miałam przy sobie minimum trzech ochroniarzy. Jednak kiedy zaczęli się spotykać, stracił mną na tyle zainteresowanie, że mogłam robić praktycznie cokolwiek chciałam.
Nigdy wcześniej ani później nie był tak bardzo szczęśliwy jak wtedy z nim. Do teraz pamiętam momenty kiedy wymykałam się wieczorami na imprezy, a oni rozmawiali w jego pokoju do późna. Chociaż czasem robili coś zupełnie innego.
Nawet teraz przechodzą mnie ciarki, gdy przypomnę sobie jak zginął. Aron obiecał mu, że jeśli będzie miał dobre wyniki z SAT to pozwoli mu się przejechać jego ulubionym samochodem. Nikomu nawet nie pozwalał go dotykać, a co dopiero prowadzić, jednak mu pozwolił. Nigdy sobie tego nie wybaczył. Mimo, że nie mógł przewidzieć, że z naprzeciwka będzie jechał pijany kierowca, który uderzył z impetem w miejsce kierowcy.
Shawna nie dało się uratować a mój brat miał rehabilitację przez kilka miesięcy. Już nigdy nie był tą samą osobą. Poświęcił się całkowicie interesować, a wszystko inne przestało się liczyć. Nawet ja.
Tamtego dnia nie tylko Asher stracił brata, bo choć mój żył to stał się zgorzkniałym nieszczęśliwym pracoholikiem.
Otworzyłam drzwi wskazane przez Asha i wyjęłam z pomieszczenia potrzebne rzeczy. Od razu zabrałam się za sprzątnie. Choć nie miałam pojęcia kiedy wróci, to nie zamierzam tego odkładać w czasie. Po cichu jednak liczyłam, że zajmę tym choć trochę natłok jednych z gorszych wspomnień w moim dwudziestojednoletnim życiu. Jednak na niewiele się to zdało. Już po kilku minutach alkohol wrócił na miejsce, a potłuczone szkło wylądowało w śmietniku. Umyłam drugą szklankę, następnie ją wytarłam i odłożyłam do szafki. Z braku innego zajęcia postanowiłam wytrzeć podłogę. Zwłaszcza w miejscu, gdzie się lepiła.
Minęło pół godziny, a mężczyzny nadal nie było. Dlatego poszłam na górę. Nie udałam się jednak do siebie, a do pokoju Blacka. Zasługiwał na prawdę. Aron już dawno powinien mu ją powiedzieć, zamiast tego pozwolił mu myśleć, że to on jest bezpośrednio odpowiedzialny za śmierć jego młodszego rodzeństwa.
Choć w jego mniemaniu właśnie tak było, choć przecież nic nie jest takie jak się wydaje. Mężczyzn zasługuje na to, żeby poznać wszystko, a nie tylko plotki, które krążyły między ludźmi. Choć mój brat nigdy im nie zaprzeczył, wręcz przeciwnie wprost powiedział mu, że go zabił.
Dlaczego los musi być dla niektórych tak okrutny. Aron był najbardziej opiekuńczą i dobrą osobą jaką znałam. Zważywszy na to jak bardzo nasz ojciec miał nas gdzieś. Przynajmniej mnie, bo do mojego barta chociaż się odzywał, jednak zawsze w krytyczny i negatywny sposób. Shawn potrafił sprawić, że się uśmiechał mi nigdy się to nie udało. Był niewiele starszy ode mnie, tylko dwa lata. Zginął miesiąc przed osiemnatymi urodzinami. Byli ze sobą ponad rok. Zawsze był dla mnie miły, nawet czasem pomagał mi odrabiać lekcje.
Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam płakać. Rozpłakałam się jeszcze mocniej, gdy przypomniałam sobie, jak bardzo się stoczyłam i zniszczyłam. Od dawna do tego nie wracałam, teraz jednak wszystkie wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą. Nie wiem ile to trwało, ale kiedy usłyszałam, jak ktoś wchodzi po schodach, za wszelką cenę próbowałam się uspokoić. Kiedy Asher wszedł do środka, bez chwili zwłoki wyznałam.
- To był wypadek. On tak bardzo go kochał.
Ledwo udało mi się to wyznać, gdy wszystkie hamulce puściły i się rozpłakałam. Kiedy mężczyzna mnie objął, to mocno się do niego przytuliłam.
- Cii. Wszytko będzie dobrze. - próbował mnie uspokoić i zaczął lekko kołysać mnie na boki. Nie spodziewałam się, że tak szybko mnie to uspokoi, a jednak. Kiedy w końcu łzy przestały mi płynąć, odsunęłam się od niego.
- Przepraszam i dziękuję.
- W porządku. Co miałaś na myśli mówiąc wcześniejsze słowa?
Spojrzałam prosto w jego oczy, jednak to jedynie utrudniło mi odpowiedź, dlatego całą swoją uwagę skupiłam na podłodze.
- Aron i Shawn byli razem. Twój brat chciał ci wyznać, ale się bał twojej reakcji.
- Chcesz powiedzieć, że
- Był homoseksualistą. - odpowiedziałam.
- Bardziej chodziło mi o to, czy mój braciszek był zakochany w Devlinsie?
- O tak. - spojrzałam na niego zaskoczona. - Wiedziałeś?
- Oczywiście, że tak w końcu był najbliższą dla mnie osobą. Czekałem cierpliwie, aż sam mi to wyzna.
- Jak się domyśliłeś?
- Po prostu, jestem dobrym obserwatorem. Nigdy bym nie domyślił się, że Aron był jego chłopakiem. Jednak to wyjaśnia dlaczego wyjeżdżał na cały dzień, a nie jedyne kilka godzin. Nie rozumiem jednej rzeczy.
- Jakiej?
- Dlaczego powiedział, że jest odpowiedzialny za jego śmierć?
- Ponieważ się tak czuł i czuję nadal. Pozwolił mu wtedy prowadzić. Choć nie mógł przewidzieć tego co się stanie, to nie zmniejsza jego poczucia winy.
- Z jej powodu chciał, żebym go nienawidził? Przecież to bezsensu.
- A czy jakiekolwiek uczucia mają sens. - ten niechętnie przyznał mi rację.
Wstałam i już zamierzałam wyjść, gdy mnie powstrzymał.
- Może zostaniesz na noc? - spojrzałam na niego zaskoczona. - Obiecuję, że będę trzymał ręce przy sobie.
- W porządku, tylko najpierw pójdę do siebie się ogarnąć.
Zabrałam piżamę i poszłam do łazienki. Już po chwili stania pod strumieniem ciepłej wody moje mięśnie się rozluźniły. Nawet nie zauważyłem, że tak bardzo byłam spięta. To był naprawdę dzień pełen wrażeń. Na szczęście pomału dobiega końca.
Wytarłam ręcznikiem ciało oraz włosy, następnie ubrałam piżamę. Przed opuszczeniem łazienki rozczesałam włosy szczotką. Dzięki temu, że je skróciłam zajęło mi to dosłownie kilka minut a nie kilkanaście jak wcześniej.
Po cichu weszłam do sypialni Asha i położyłam się koło mężczyzny. Choć byłam pewna, że śpi to jednak byłam w błędzie. Black od razu mnie objął i zatopił twarz w mojej włosy, przez co czułam jego ciepły oddech na karku.
- Dobranoc.
- Dobranoc. - szepnęłam i z niebezpieczne szybko bijącym sercem wtuliłam się w poduszkę.
Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Sen przychodził do mnie naprawdę szybko, zwłaszcza na jego łóżku.
N.A.R.A
CZYTASZ
Nie Kontroluj Mnie #3 [ZAKOŃCZONA]
RomanceSkyler pragnęła być niezależna i po wielu latach w końcu udało jej się to osiągnąć. Jednak Asher nie zamierza dać jej spokoju. Nie odpuści dopóki nie osiągnie zamierzonego celu. Co doprowadza, zazwyczaj spokojną kobietę do szału. Jest to 3 tom. Choć...