Rozdział 39

400 21 0
                                    

Skyler 

- Idziemy się przejść? 

- Jesteś pewna? - przewróciłam oczami na jego opiekuńczość. Choć po tylu dniach powinnam była się do tego przyzwyczaić 

- Tak. Muszę w końcu wyjść po tych piętnastu dni. 

- W porządku odpisze jeszcze na meil i możemy iść.  

Pokiwałam głową i udałam się do pokoju. Była piękna słoneczna pogoda, dlatego ubrałam się w krótkie spodenki oraz bluzkę. Poprawiłam jeszcze swoje włosy i akurat wtedy wpadłam na pewien pomysł. Poszłam na dół i zaczęłam szykować różne przekąski. Do torby włożyłam paluszki oraz ciastka, które kupił Axel. Wyjęłam też foremki, które ten jakiś cudem również zakupił. Szybko zrobiłam w nich ciasta z owocami. Każdy miał winogrono oraz truskawkę. Włożyłam jedno do ust i było naprawdę słodkie. Włożyłam również sok. Jednak problem pojawił się kiedy zapomniałam o najważniejszej rzeczy. 

- Czego szukasz? - zapytał kiedy zobaczył jak przeszukuje szafę.

Jednak nawet w niej nie było tego co potrzebowałam, a szukałam już wszędzie. 

- Koca. 

- Koca? - upewnił się. - Po co zimno ci? 

- Pomyślałam, że możemy zrobić sobie piknik. - zaproponowałam uśmiechnięta. 

- Skoro chcesz. Możemy wstąpić do sklepu. - pokiwałam głową i już po chwili byliśmy w  samochodzie. 

Kiedy zacisnęłam dłonie w pięści, mężczyzna położył na nich rękę. Co pomogło mi się nieco uspokoić. Wzięłam jeszcze głęboki oddech i powtórzyłam sobie w myślach, że z nim jestwm bezpieczna. Kiedy stanęliśmy na światłach na dwupasmówce samochód obok dodał gazu. Oboje wiedzieliśmy co to oznacza. Byłam naprawdę ciekawa co mężczyzna zrobi. Jednak ten kompletnie go zignorował. 

- Nie chciałeś się z nim ścigać? 

- Mam ważniejsze sprawy niż pokazanie jakiemuś dzieciakowi, gdzie jego miejsce. 

Kiedy weszliśmy do sklepu po kilku minutach znaleźliśmy to czego szukaliśmy. Jednak moją uwagę zwróciła jedna rzecz. Asher patrzył na matkę z dzieckiem i wyraźnie się nad czymś zastanawiał. A mnie naszła myśl czy w przyszłości nie chciałby mieć dzieci? Ja miałam do tego wątpliwości. W końcu nie miałam odpowiednich wzorców, a nie chciałabym, żeby moje dziecko poczuło się przeze mnie odrzucone. Zresztą to byłby najgorszy moment na dziecko. W końcu mamy do czynienia z niebezpiecznymi ludźmi. Na dodatek nadal nie poradziłam sobie z traumą. Choć coraz rzadziej myślę o tym w dzień, to nadal budzę się w nocy. Choć rzadziej niż było to wcześniej. 

- Idziemy do kasy? 

- Chodźmy. 

Kiedy byliśmy w aucie zobaczyłam, że mężczyzna się mi przygląda. 

- Coś się stało? - stanowczo za często słyszę to zdanie oraz to czy wszytko jest w porządku. Choć mam pomału dość traktowania mnie jak kogoś delikatnego, to nadal tego potrzebuje. Za niedługo jednak wszytko wróci do względnej normy, a ja przestanę się bać i będę silniejsza niż wcześniej. Jednak mogłam to osiągnąć tylko dzięki działaniu. Dlatego zapytałam wprost. 

- Chciałabyś mieć kiedyś dzieci? - ten spojrzał na mnie zdziwiony, dlatego szybko dodałam. - Widziałam jak patrzysz na dziecko w sklepie. Odniosłam wrażenie, że tak. 

- Szczerze to nigdy wcześniej o tym nie myślałem. Jednak od kilku dni się nad tym zastanawiam, a ty? 

- Nie wiem. Chyba bym się nie nadawała. 

Nie Kontroluj Mnie #3 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz