Uwaga! Emocjonalny rollercoaster.
Skyler
Kiedy się obudziłam nigdzie nie mogłam znaleźć Ashera. Najwyraźniej musiał coś załatwić. Od kilku dni zachowuje się dziwnie, jednak domyślam się, że jest to spowodowane wszystkim co się dookoła nas dzieje.
Jest zmuszony pracować ze swoim największym wrogiem. A znając charakter mojego brata nie da mu o niczym decydować. Chociaż zawsze taki był. Wszystko musiało być po jego myśli. Zmieniło się to tylko kiedy poznał osobę którą szczerze pokochał. Przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Jednak co ja mogę o tym wiedzieć. Nigdy tego nie doświadczyłam. Po jego śmierci przestał się czymkolwiek przejmować. Całymi dniami spędzał w domu, a wychodził z niego jedynie żeby zająć się interesem. Trwało to do dnia kiedy się dowiedział. A właściwie Mike mu pokazał, coś czego nigdy by się nie spodziewał.
Niewiele z tego dnia pamiętam. Jak zwykle poszłam na imprezę do klubu. Nawet nie obchodziło mnie w jego nazwa. Liczyło się tylko, że będę mogła zapalić zioło z innymi. Chociaż i ono pomału przestawało mi wystarczać. Ktoś dał mi strzykawkę. Mówiąc jedynie, że po nim poczuje się dużo lepiej. Nie miałam nic do stracenia. Podwinęłam rękaw, a nieznany mi mężczyzna wstrzyknął jej zawartość. Po kilku minutach straciłam przytomność. Gdyby Aron mnie w tedy nie zobaczył mogłoby się skończyć to wszystko tylko w jeden sposób. W ostatniej chwili zawiózł mnie do szpitala, gdzie jakimś cudem udało się mnie odratować.
Nigdy nie dowiedziałam się, jak Mike go namówił na wyjście. Jednak wiem, że gdyby nie to nikt inny by mi nie pomógł. Na tym w końcu polega przyjaźń z ćpunami. Nikt nie chce umierać w samotności. Jeśli już ktoś chce siebie niszczyć to czemu nie pociągnąć ze sobą kogoś jeszcze.
Kiedy się obudziłam wszystko mnie bolało. Czułam jakbym miała połamaną każdą kość w moim ciele. Nie byłam wstanie się ruszyć, żadne leki przeciwbólowe nie były wstanie mi pomóc. Lekarze nie chcieli mi dać morfiny. W końcu uznali mnie za narkomankę. A ja przecież tylko paliłam trawkę. To, że robiłam to codziennie przez kilka lat w dość sporych ilościach nie mogło nic znaczyć. W końcu nie da się uzależnić od marihuany.
Prawda jest jednak zupełnie inna w końcu można uzależnić się niemal od wszystkiego. Od jedzenia więcej niż organizm tego potrzebuje, pracy która staje się dla kogoś całym i jedynym światem. Od uczucia beznadziejności, gdzie każda pozytywna myśl jest dziwnią sytuacją. Jakby nie powinno się jej czuć.
Pamiętam, że przez cały czas spędzony w szpitalu obok mojego łóżka siedział Aron, który ani razu się nie odezwał. Po prostu był tylko czy mógł coś zrobić dla osoby, która jęczała z bólu. Przecież nie mógł mi go zabrać.
Po kilku dniach przyszedł psychiatra z którym nie zamieniłam ani słowa. Jedynym o czym byłam w stanie myśleć to o wyjściu i zapaleniu. Choć na chwilę chciałam poczuć się lepiej. Nie słuchałam gdy mówiła, że uzależnienie od marihuany powoduje stan podobny do depresji z tą różnicą, że się nie cierpi. Nawet gdy mówiła, że kolejnym skutkiem jest słaba koncentracja i pamięć krótkotrwała. Było mi wszystko jedno.
Zresztą czego oni oczekiwali, że będę się cieszyła. Jakie to mam szczęście, że po pierwszej dawce heroiny i od niej się nie uzależniłam.
Był to najszybciej uzależniający narkotyk. Wystarczyło zażyć go choć raz. Jednak niektórzy musieli dwa albo trzy razy. Na mojej szczęście należałam do drugiej grupy osób. Kiedy mnie wypisano dostałam skierowanie na odwyk na który po minie brata byłam pewna, że będę zmuszona pójść.
Jednak byłam pewna, że potrwa miesiąc i będę wolna. Do tego czasu jednak musiałam mieć kilkakrotnie robione badanie na obecność HIV. Kolejnym szczęściem był wynik negatywny każdej z nich. Tak jak myślałam wypuścili mnie po miesiącu. Jednak każdy kolejny odwyk był nieco dłuższy. Mogłam tego wszystkiego uniknąć, gdybym od razu zrozumiała najważniejszą rzecz. Jednak mi na tym nie zależało. Było mi po prostu wszytko jedno.

CZYTASZ
Nie Kontroluj Mnie #3 [ZAKOŃCZONA]
Storie d'amoreSkyler pragnęła być niezależna i po wielu latach w końcu udało jej się to osiągnąć. Jednak Asher nie zamierza dać jej spokoju. Nie odpuści dopóki nie osiągnie zamierzonego celu. Co doprowadza, zazwyczaj spokojną kobietę do szału. Jest to 3 tom. Choć...