Rozdział 33

387 20 1
                                    

Uwaga! Brutalna scena.

Skyler 

Chociaż wydawało mi się, że nic szczególnego nie mogło się wczorajszego dnia zdarzyć bardzo się myliłam. Przez cały dzień czytałam zaległe książki, próbując za wszelką cenę unikać Arona. Wychodziło mi to świetnie. Za pewne dlatego, że nie było go w domu. Co nie jest niczym niezwykłym. Chociaż pamiętam, jak po wyjściu ze szpitala przesiadywał całymi dniami w domu, a gdzie było to możliwe wysyłał Mika. Teraz jedne nie musi mnie pilnować w końcu nie biorę od wielu lat. Chociaż wokół domu krąży tyle ochrony, że czuję się jakbym była uwięziona w klatce. Już mi to jednak nie przeszkadza. Choć bardziej nie przeszkadzało wczoraj. 

Teraz jednak się nudzę i mam ogromną ochotę na przejażdżkę. Co nie powinno być trudne, zważywszy na to, że Aron jechał na spotkanie z Asherm. Zresztą ten również wstał dużo wcześniej, aby zdążyć wrócić. Tak przynajmniej mi się wydaje, bo za dobrze mi się spało w jego ramionach.

Na mojej twarzy od razu pojawia się szeroki uśmiech. Nie mogę zrozumieć skąd u niego tyle romantyzmu. Zacytował mi fragment sceny balkonowej. Za pewne dlatego śniło mi się, że on jest Romem a ja Julią. 

Wstałam i od razu rzuciła mi się w oczy mała karteczka. Kiedy przeczytałam jej zawartość głośno się zaśmiałam i pokręciłam głową. Choć powinnam być bardziej zła lub zaniepokojona. W końcu mężczyzna chce wyznać prawdę mojemu bratu. 

Pewnie gdyby nie to, że tak bardzo mi go brakowało byłabym poirytowana. Teraz jednak nie ma to znaczenia. Nie mam zamiaru dłużej się oszukiwać. Zależy mi na nim. A może nawet go kocham. Chociaż nie mam zamiaru wyznać mu to pierwsza. Niech się trochę namęczy. Tak samo z tym co usłyszałam. Mogłam mu wybaczyć jednak nie mam zamiaru tego zapomnieć. Wiem, że ja też nie jestem bez winy. W końcu go oszukałam. Chociaż miałam dobre intencje. Przynajmniej tak mówią osoby, które kogoś oszukały. Prawda jest jednak taka, że to była wymówka. Taka sama jak zasada, że nie śpię z współpracownikami, którą notabene wymyśliłam wtedy na poczekaniu. Czy teraz ta, że przed pójściem z kimś do łóżka najpierw musiałam go poznać. Wszystko tylko po to, żebym się do niego nie przywiązała. Jednak od samego początku byłam już na przegranej pozycji. Zauroczyłam się w nim podczas naszego pierwszego spotkania. W jego ciemnoszarych oczach, twarzy zazwyczaj nie pokazującej żadnych emocji, umięśnionej sylwetce oraz ciemnych włosach. Byłam bez szans. 

Ubrałam się wygodnie. Czyli standardowo sportowy stanik, czarne legginsy, czarną koszulkę oraz bluzę. Zeszłam na dół i zjadłam szybkie śniadanie. Kiedy byłam już gotowa ruszyłam w stronę wyjścia. 

Otaksowalam wzrokiem podwórko i ucieszyłam się ogromnie na widok mojego samochodu. Pora na przejażdżkę. Kiedy jednak próbował otworzyć drzwi okazało się, że jest to niemożliwe. Już miałam iść do domu poszukać kluczyków, gdy usłyszałam za sobą pełen kpiny głos. 

- Tego szukasz. - Mike trzymał w ręce kluczyki. 

- Tak skąd wiedziałeś. Miło, że postanowiłeś mi je dać. 

Kiedy jednak próbowałam je zabrać, on skrył je do kieszeni. Mogłam się tego spodziewać. 

- Aron zabronił ci wychodzić. 

- Wiem, ale to zajmie chwilę. Obiecuję, że za godzinę będę z powrotem 

- Nie ma mowy. Szef kazał ci tu zostać. 

- Twój szef. Ja nie należę w końcu do Devils, więc jestem wolnym człowiekiem. - próbowałam go po raz kolejny przekonać. - Proszę. 

- Nie. 

- A jeśli pojedziesz ze mną? - nie zamierzam się poddawać. - Chociaż na kilka minut. 

- Kwadrans i ani sekundy dłużej. Jasne. 

Nie Kontroluj Mnie #3 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz