Zaprosiłam Evę do odpowiedniej sali tanecznej poprzez SMS, mając nadzieje, że odczyta ode mnie wiadomość zanim przyjedzie do pracy i rozłoży cały burdel na biurku. Wtedy nie będzie jej się chciało przenosić tego wszystkiego aż kilka pięter niżej. Oh... czasami mam ochotę ją udusić, ale po chwili przypominam sobie, iż właśnie tak działa prawdziwa i szczera przyjaźń. Będę musiała najwyżej ją szukać po całej wytwórni, ostrzegać żeby nie rozkładała tych walonych papierów.
Będąc już na odpowiednim pietrze razem z Soobinem, zaprosiłam go do środka sali gestem ręki. Denerwowałam się moją sierotą, czy odczyta wiadomość o czasie. Nie chce nigdy jej robić dodatkowej roboty, ale czasami robi sobie to na własne życzenie.
- Lila? Denerwujesz się czymś? - zapytał nieśmiało podwładny.
- Nie wiem czy możesz do mnie mówić po imieniu na zajęciach - stwierdziłam fakty - Ale możemy ominąć ten drobny szczegół. Chyba oczywiste, że dobre kontakty na co dzień nie pozwolą nam podczas zajęć na gadanie formalnie - uśmiechnęłam się.
Wchodząc jako druga osoba do sali od razu rzuciłam torbę na ziemie przy drzwiach, aby już więcej jej nie nosić. Zdawała się dosyć ciężka. Zauważyłam, że po poronieniu więcej marudzę i zwracam uwagę na własne zdrowie. Zrozumiałam jaki błąd zrobiłam, nie chce go popełnić jeszcze raz.
- Czego dzisiaj się będziemy uczyć? - zawołał Choi z drugiego końca sali wytrącając mnie z rozmyślania.
- Ah... faktycznie jeszcze ci nie powiedziałam. Wybacz mój błąd. Daj mi chwilkę i podejdę do tego profesjonalnie.
- Nie lubię patrzeć na ludzi jak się męczą. Wiesz, że jesteś moją przyjaciółką? Mogłabyś się podzielić ze mną swoimi problemami?
- Soobin... nie wiem czy mogę ci to mówić.
- Czemu nie? - westchnął - Jak nie chcesz mi powiedzieć co się z tobą dzieje, to może mi odpowiesz na inne pytanie? - mówił głośno zbliżając się do mnie.
- Błagam tylko nic skomplikowanego.
- No dobra, dobra. Martwiłem się o ciebie, bo długi czas nie było cię w wytwórni.
Oho... już się uśmiałam. Powiedzieć, że poroniłam? Ale jak jemu powiem to reszta TxT się dowie. Nie chciałabym roznoszenia tej informacji po wszystkich. Nie wiedziałam w sumie, czy przypadkiem to się nie rozniosło. Jeżeli pyta mnie o takie coś, to chyba nie wie, albo udaje niedowiarka. Wolałam zmienić temat i wrócić do bezpiecznej rozmowy, która by nie przekraczała strefy komfortu.
- Ah... właśnie sobie przypomniałam czego dzisiaj się uczymy. Mam nadzieje, że będziesz zadowolony - wyjęłam telefon z kieszeni, aby pokazać mu pozycje z tańca.
Spojrzał ukradkiem w mój telefon, a później na moją twarz. Prawdopodobnie oczekiwał odpowiedzi na wcześniejsze pytanie z jego strony, ale już zauważył i zbystrzał jak bardzo nie chce o tym gadać. Faktycznie... kiedyś wypadało by powiedzieć wszystko co się wydarzyło, gdy nie było mnie w wytwórni przez pewien okres czasu. Musiałabym o tym pogadać z asystentką.
- Lila? Co to jest? - zapytał patrząc w mój ekran telefonu - Nie wierze w to co widzę. Ja mam tak zrobić? Przecież ja szpagatu nie umiem tak jak ty.
- Wiesz co? - zaśmiałam się - W sześć godzin rozciągniesz się i zrobisz szpagat. Mam przerobione to już na kilku osobach, zazwyczaj w około kilku godzin rozciągania udaje się zrobić szpagat. Wiem... może to będzie bolesne, ale dasz radę. Wolisz to rozłożyć na kilka dni? Czy już dzisiaj chcesz zakończyć uczenie się choreografii?

CZYTASZ
Trainee Life cz.3
FanfictionNiezapomniana historia Jimina i Lili, dalej ma swój ciąg. Raz upada i wzlatuje. Tak na okrętkę jak w każdym związku. Gwiazdy żyjąc razem ze sobą i doświadczając miłości ze swojej strony, ale także śluby przyjaciół. Nic długo nie potrwa... „Dowiedz...