Siedziałam wygodnie w samolocie, patrząc z góry na wyspę, która w jakimś sensie przyczyniła się do związku mojego razem z Jk. Trzymał mnie wtedy za rękę, pilnując i badając mój poziom strachu. Czasami zdążyło mi się mieć atak paniki wśród chmur, bo przypomniała mi się jakaś katastrofa lotnicza na świecie.
- Dokąd teraz lecimy? - zapytałam niepewnie. - Mógłbyś chociaż tym razem mi powiedzieć?
- Kochanie - uśmiechnął się patrząc przed siebie. - Czy ja zawsze muszę zdradzać ci wszystkie moje zamiary i niespodzianki? - spojrzał na mnie. - Nie zabawiajmy się tak. Niespodzianki mają zostać nimi. Muszę trzymać ciebie w niepewności, inaczej nie byłbym sobą - wziął nasze dłonie splecione do góry i pocałował mnie od zewnętrznej strony.
Zrobiłam wielkie oczy, gdy odłożył nasze ręce z powrotem na stare miejsce, czyli moje udo. Czułam się jak królowa, czułam się zbyt dobrze. Czemu cały czas mając pod ręką taką osobę unikałam go jak płachta na byka, bo myślałam, że z Jiminem wszystko się jakoś ułoży. Co w rezultacie stało się ogromnym kłamstwem. Nic nam przecież się nie układało.
Nie chce panowanie robić sobie nadziei, że on jest tym jedynym facetem, który wyciągnie mnie zawsze od tych najgorszych myśli. Chociaż Jeon będąc moim przyjacielem więcej robił niż chłopak. Zawsze mu tylko dziękowałam przyjacielskim uściskiem, zamiast odwzajemnić pomocą.
Mogę teraz naprawić swoje błędy w dosyć szybki sposób, gdy tylko w naszym związku będzie dobrze. Zawsze to on dbał o moje szczęście, teraz chce mu dać też szczęście. Chociaż on tylko powie coś typu: „Jedynie do szczęścia mi jest potrzebny związek z tobą." Kilka razy to już powiedział podczas naszego wyjazdu. Naprawdę przez te kilka lat naszej przyjaźni on wciąż mnie kochał i dążył do jednego celu. Zastanawiałam się czy on przypadkiem specjalnie nie chciał rozwalić mojego małżeństwa, ale to nie była jego sprawka. Czemu tak uważam? Bo on nam do łóżka nie wskakiwał.
- O czym tak myślisz? - wybił mnie z tropu. - Czy to coś ważnego? Związanego z nami? - zaczął się obwiniać.
- Jungkook, wszystko w porządku - uśmiechnęłam się. - Musisz się przyzwyczaić, że czasami zaczynam latać w obłokach, głową w chmurach.
- Właściwie to masz głowę w chmurach nawet teraz, bo lecimy - roześmiał się. - Oh... co ja z tobą będę miał? To dopiero początek. Za rok to ty nawet nie będziesz mnie już słuchać.
- Nie przesadzaj, jak na razie nie jest aż tak źle z nami. Chyba - dodałam. - Szczerze... podoba mi się to co robisz dla mnie.
- W sensie?
- Jesteś kochany, poświęcasz się cały dla mnie. Nie przesadzasz czasami z tym? Wiesz... - zająkałam się. - Wiesz, że to czasami nie jest dobre? Nie chce, abyś dbał tylko i wyłącznie o moje potrzeby. Nie zrozum źle! Pod żadnym pozorem! Lubie jak o mnie dbasz. Tylko... chciałabym, abyś robił też trochę rzeczy dla swojej przyjemności - próbowałam wyjaśnić na okrętkę.
- Lila - westchnął. - Moje przyjemności są spełnione wtedy kiedy ty jesteś szczęśliwa. Wiele mi nie trzeba do szczęścia i przyjemności. Wystarczy, że spojrzę na twój uśmiech.
Po jego słowach zrobiło mi się milutko na sercu, jak zawsze. Nadal traktowałam go w większości jak przyjaciela, trudno mi było zacząć całować jego tak bez przyczyny. Postanowiłam się przełamać i zrobić to. Wyrwałam swoją rękę z jego uścisku i położyłam na jego policzku.
- Czuje przy tobie coś czego nigdy nie czułam - powiedziałam mu prosto w oczy. - Nie byłam tego wcześniej pewna, ale teraz mogę ci otwarcie o tym powiedzieć.
CZYTASZ
Trainee Life cz.3
FanfictionNiezapomniana historia Jimina i Lili, dalej ma swój ciąg. Raz upada i wzlatuje. Tak na okrętkę jak w każdym związku. Gwiazdy żyjąc razem ze sobą i doświadczając miłości ze swojej strony, ale także śluby przyjaciół. Nic długo nie potrwa... „Dowiedz...