Chapter 1

332 6 34
                                    

Wiele się wydarzyło od tego momentu, kiedy powiedziałam Jiminowi, że jestem w ciąży. Zerwałam z nim, a później to znowu wróciliśmy do siebie, ze względu na dobro dziecka, które rozwijało się we mnie. Do pewnego momentu występowałam normalnie na koncertach. Każdy już z całego zespołu wziął ślub. Pewnie ciekawi was to, czy ja i Jimin wzięliśmy ślub, jak byłam taką przeciwniczką tego. Otóż odpowiedź brzmi... TAK! Żałuje tego bardzo, bo krótko po ślubie mieliśmy koncert, w którym uparłam się, że będę dalej tańczyć i poruszać się fizycznie. Jak można się domyślić koncert mój ostatni przed długą przerwą, bardzo źle się zakończył. Między moim występem a przerwą podczas schodzenia ze sceny zemdlałam.

Spadłam prosto na ten cudny makijaż jaki mi robiła Veronica. Nie wspomnę o mojej buzi, której nigdy nie lubiłam. Straciłam w ten sposób przytomność na dłużej, aż nie wylądowałam w szpitalu. Tam dowiedziałam się okrutnej prawdy co okropnie mnie zabolało. Straciłam dziecko w piątym miesiącu ciąży, co zdawało się dla wręcz niemożliwe.

Poważne wstrząsy sprawiły, że dziecko musiało wyjść na świat zbyt wcześnie, bynajmniej w ten sposób miało jakieś szanse na przeżycie. Lecz jednak było za słabe, aby walczyć.

Popadłam w ogromną panikę po tej informacji, nie pamiętam zbyt wiele. Biłam lekarzy i wszystkich dookoła, obwiniając ich, a potem siebie.

To wszystko było jak coś nie do zrozumienia.

W tym czasie jak leżałam w szpitalu, dowiedziałam się o wydaniu mojego filmu dokumentalnego, podczas tego czasu kiedy spałam w śpiączce. Kilka dni minęło jak nie byłam obecna wśród żywych.

Zbyt często trafiałam do szpitala odkąd zostałam popularną gwiazdą kpopu. Trzeba to skrócić.

Szczerze mówiąc już byłam zadowolona z tego powodu, iż będę miała dziadziusia. Takiego mojego, własnego. Nie wiedziałam, że przez moją upartość mogę stracić kogoś tak ważnego.

Dostałam propozycje od szefa, żeby mieć wolne na jakiś czas od koncertów i fanów. Jednak nie przystałam na to, bo dojście do siebie jeszcze dłużej by mi zajęło.

Po dwóch miesiącach nadal co jakiś czas wspominałam bliskim o maleństwu, każdej nocy płakałam. Trauma do końca życia i lęk przed ponownym zajściem w ciąże. Widziałam jaki chimchim chodzi wkurzony, bo nie chciałam dać mu dupy.

On chyba zrozumiał mój przekaz, nawet proponował chyba pierwszy raz w życiu seks z gumkami. A to dotychczas zdarzało się od święta. Naprawdę dużo nas obydwóch to zmieniło, nie tylko psychicznie...

Bobasek odleciał do aniołków raz na zawsze, a mógłby być takim szczęśliwym dzieckiem. Kogo innego mogłabym obwiniać niż siebie?

Dopiero w tamtym momencie zrozumiałam co czuły mamy, mówiąc czy pisząc o tym w internecie. Strata osoby, której nawet nie zobaczyłam, ale nosiłam pod sercem. Okropne uczucie.

Wracając do koncertów, będąc na scenie i mając co chwile próby zapomniałam choćby na ułamek sekundy, to co się stało. Faktycznie...

Odkąd minęło sześć miesięcy, wróciłam do siebie w stu procentach, ale nadal bolały mnie takie słowa z otoczenia jak:

„Tak szybko pogodziłaś się ze śmiercią swojego dziecka?
Zdajesz sobie sprawę, że to była twoja wina?"

Tak bardzo raniły mnie takie bez sensowne słowa, przez co stałam się tak agresywna... słysząc chociażby jeszcze raz takie pytania od razu waliłam w ryj. Nie panowałam nad emocjami, ale to już od długiego czasu.

Pod wpływem presji zmieniłam się, to tylko taki minimalny szczegół.

Oprócz moich boleści, już w zespole ukazało się dwójka dzieci, u Veronici i Jon. Na to tylko trzeba czekać chwile.

Minął rok odkąd powiedziałam chimchim o ciąży. Nie myśle o drugim dziecku, bo wolałabym się skupić na karierze, tak jak kiedyś. Teraz chce wrócić do tego w więcej niż stu procentach. Zrobię wszystko na co mnie stać, aby każdemu się spodobało to co robię. Do usranej śmierci będę pokazywać na każdym kroku ludziom, dlaczego akurat ja zostałam jedyną dziewczyną w tym zespole.

Wystarczająco już dużo wysłuchałam tego, jak mnie inni nienawidzą za to, że „ukradłam" im Jimina. Psychofanka zaatakowała mnie.

Przez tą ścieżkę poznałam wiele ludzi, tych dobrych i czasami tych gorszych. Wtedy myślałam, iż każdy zasługuje na kolejną szanse, nawet gdy jest moim najgorszym wrogiem. To zawsze okazało się być błędem.

Czemu?

Bo zawsze wykorzystali moje słabości drugi raz.

Po roku zmieniłam się w kogoś nie do poznania.

Nie przytyłam ani grama od tamtego czasu, choćby nie wiem jak bym walczyła, pójdzie na marne. Za dużo ruchu mamy, przez co ciężko przytyć. Chociaż paru członkom z zespołu się udało przytyć nawet kilka kilo. Jimin przytył, tak jak kazałam mu. Przy okazji nabrał mięśni, na co nie mogę narzekać.

Lubie mężczyzn umięśnionych z ładną postawą ciała. Najważniejsze... aby miał ciemne włosy i oczy. Ubóstwiam po prostu to!

Chimchim spełnia moje wymogi, ale mógłby jeszcze urosnąć.

Szczerze mówiąc... wcześniej widziałam tylko wady wszystkich, a teraz dostrzegam piękno, którego nikt jeszcze nie odkrył. Podziwiam przyrodę i nie tylko.

W wolnym czasie biorę swoją asystentkę i przyjaciółkę (dwa w jednym), na spacery. Chociaż ona ma uczulenie na słoneczko, to kończy się... oczywiście na mojej wygranej.

Biedna ostatnio za mało kremu z filtrem użyła, uczulenie obgaąrzyło jej całe ciało. Po tym ogromne wyrzuty sumienia mnie złapały, przez co musiała przestać zapraszać ją na wspólne spacery.

Później to znowu zaczęło się szykowanie na koncert... zgadnijcie gdzie!

Trainee Life cz.3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz