Dopiero wieczorem wyszliśmy z sali, każdy poszedł w swoją stronę. Eva nie wracała do domu z tego co było mi wiadome. Wolałam zawsze z nią wracać, bo obydwie czułyśmy się bezpieczniej, a w Korei różne morderstwa bywają. Tym bardziej jestem narażona na to będąc osobą publiczną i dosyć zananą. Usłyszałam pare razy, że zbyt bardzo wyróżniam się. Nadal nie wiem czym... ubieram się calutka na czarno, jedynie kiedy ubieram coś kolorowego to koncerty. Trudno.
Jak to miałam w zwyczaju lubiłam wracać pieszo do willi, tym razem też tak zrobiłam. Wiaterek wiejący prosto we włosy i twarz nadały temu spacerowi klimat. Uwielbiałam takie coś.
Usłyszałam od mojego męża, że wyglądam jak wieszak i powinnam przytyć. To akurat był fakt, bo od rana nic nie jadłam jeszcze. Dużo miałam ruchu, a zero spożywanych kalorii. Takie są uroki mojej pracy, więc inni powinni zrozumieć.
Wróciłam dosyć uśmiechnięta do willi i w kuchni zastałam wszystkich członków. No jednak po chwili zorientowałam się, że nie wszyscy są. Suga i Jhope musieli być ze swoimi żonami, zazwyczaj chodzili na podwójne randki.
Dziwie się, że jako mężczyźni po trzydziestym roku życia nie mieli ciekawego życia towarzyskiego, dopiero jak ja doszłam. Czy to oznacza, iż ich rozruszałam? Te staruchy poznają dopiero teraz świat. Przez moje myśli uśmiechnęłam się wchodząc do kuchni.
- Co taka zadowolona? - zapytał Jungkook.
- Nic, miałam dosyć dobry dzień w pracy. Mile spędzony z fajnymi osobami.
- Nie jesteś zmęczona?
- Jestem - westchnęłam - Zawsze jestem zmęczona, ale przyzwyczaiłam się do tego. Czemu pytasz? Mam jakieś zadanie domowe? - zaśmiałam się - Nie żartuj sobie ze mnie, bo jutro rano to znowu lecę do wytwórni.
- A co? Prowadzisz jakieś zajęcia czy coś?
- Tak, uczę Soobina z TxT choreografii w której musi zrobić szpagat - zachichotałam złośliwe - Wiecie jak to wygląda u wysokich facetów z nadmiarem mięśni - obgadywałam chłopaka za jego plecami - Pewnie sobie wyobraziliście takiego RM robiącego szpagat, ale on jest chudy i nie jest najwyższy w wytwórni.
- Lila? - powiedział moje imię ukochany - Nie przesadzasz momentami ze swoją wrednością i zgryźliwością?
- Ja? Skądże! - wykpiałam jego.
- Właśnie widzę - w chwile jego rysy twarzy ukazały złość.
- Jeżeli chcesz mogę dzisiaj spać na górze w pokojach gościnnych - zaśmiałam się - Dla mnie to nie problem. Tym bardziej jak nie uprawiamy seksu - zapomniałam się i powiedziałam to na forum.
Każdy miał minę przerażoną, to nie było coś dla nich co powinni wiedzieć. Raz się układa w związkach raz nie. Są wzloty i upadki... u nas od początku związku w większości zwyciężają upadki. Właśnie to był powód dla którego nie chciałam wychodzić za mąż. Niestety byłam w ciąży i nie miałam przez to wyboru. Chętnie wzięła bym rozwód, gdybym poznała kogoś lepszego.
- Rap mon jutro pracujesz? - zapytał Jin, aby wyjść z niekomfortowej sytuacji.
- Właściwie to nie, ale tak.
- Jak to?!
- Będę pracować, ale na miejscu czyli w willi. Zastanawiam się co poprawić w swoich tekstach piosenek, muszę znaleźć lepsze słowa zastępcze w taki sposób, aby wszystko pasowało i współgrało ze sobą.
Wkurzona poszłam do pokoju mojego i Jimina. Wzięłam poduszkę, gruby kocyk, ładowarkę do telefonu i kilka innych potrzebnych rzeczy. Nie zamierzałam spać pokłócona w jednym łóżku z takim diabłem. Jego zachowanie doprowadza mnie do tego, że zaczynam go coraz bardziej nienawidzić. Zamknęłam drzwi za sobą głośnym trzaskiem. Ruszyłam w kierunku schodów, aby iść na ostatnie piętro.
CZYTASZ
Trainee Life cz.3
FanfictionNiezapomniana historia Jimina i Lili, dalej ma swój ciąg. Raz upada i wzlatuje. Tak na okrętkę jak w każdym związku. Gwiazdy żyjąc razem ze sobą i doświadczając miłości ze swojej strony, ale także śluby przyjaciół. Nic długo nie potrwa... „Dowiedz...