Chapter 8

75 6 3
                                        

Dojechaliśmy w szybkim tempie do domku w którym mieliśmy tam spędzić wakacje, był cudny. Nie znam się na stylach domów, ale ten akurat wszędzie rozpoznam. Styl kanadyjski, w takim stylu był domek.

Uśmiechałam się od ucha do ucha taka byłam zadowolona. Spędzę dobrze te wakacje. Chciałabym się dowiedzieć czy imprezy na tej wyspie są organizowane, ale już wszyscy wiedzą tutaj, że ja to ja.

Wegetacja bywa zbyt nieprzejrzysta, utrudniona, męcząca idola. Trzeba jakoś czołgać się z dnia na dzień. Ze sztucznym uśmiechem, aż zaczyna się wierzyć, że to coś prawdziwego. Zawsze będę to sobie powtarzać, aby mieć siłę na kolejne minuty życia.

- Podoba ci się? - zapytał po rozpakowaniu się, chłopak w ręce z telefonem - Poprawiła byś coś?

- Jest dobrze, podoba mi się - stwierdziłam.

- Co do tego co wydarzyło się wcześniej... - wrócił do tematu.

- Jasne, to nic takiego. Nie myśl sobie, że coś nas łączy. Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Rozumiesz? - uniosłam brwi, co oznacza kłamstwo - Nigdy nie będziemy razem.

- Ale Lila... - podszedł do mnie i złapał za dłoń - Jak tak możesz? Robić mi nadzieje, a chwile później mówisz, że nie chcesz nas. Wiem, że masz wahania po tym jak wzięłaś rozwód - mówił patrząc prosto mi w oczy z bliska - Jesteś cudną dziewczyną, podobałaś mi się od samego początku, kiedy tylko ciebie poznałem. Będąc w małżeństwie i ruchając innym myślałem o tobie. Nawet nie wiesz jak się cieszyłem, gdy przez przypadek skończyliśmy razem w łóżku.

- Jungkook lubię cię i dalej będę lubić. Nie wiem czy ciebie pokocham, nie wiem co to prawdziwa miłość - miałam łzy w oczach mówiąc te dwa zdania.

Kochałam Jimina, ale uczucia przeszły razem ze ślubem i tym wszystkim. Podejrzewam, że tak samo miał, dlatego odpuścił to wszystko.

To nie jest tak, że przestałam myśleć o nim zupełnie. Myśle o nim zbyt dużo, dlatego boje się wchodzić w nowy związek. Gdzieś tam mam nadzieje, że wrócimy do siebie. Chociaż wątpię... nie gadamy ze sobą. Zachowujemy się jakbyśmy się nigdy nie znali.

Zapomniałam wspomnieć o relacji między mną a Evą. Ona wiele do mnie pisała wiadomości, ale nie okazała się na oczy. Stwierdziłam, że bez sensu pisać z nią. Pogadam dopiero jak wszystko ucichnie. 

Zaryzykować czy nie? Być z Jk? Właściwie niczym nie ryzykuje będąc z nim, ale wracając po wakacjach musielibyśmy się ukrywać. Kamuflowanie się przez długi okres sezonu, aż sprawa rozwodowa między mną a byłym mężem ucichnie.

- Nad czym rozmyślasz? - zapytał się wybijając mnie z rytmu - Mogę ci jakoś pomóc?

- Możesz przestać? - wyrwałam swoją rękę z jego objęcia.

- Co jest?! Ciągle zmieniasz zdanie i myślisz, że będę to ciągle akceptował?

- Jakoś akceptował mnie całkowicie Jim... - wykrzyczałam przerywając w połowie, bo na końcu języka brakowało tylko „in".

- Ah tak... to dlatego mnie odrzucasz? Bo nie wyszło ci z nim? Możesz chociaż raz spojrzeć tylko na mnie?! - wkurzył się i podniósł głos na mnie - Naprawdę mam już tego kurwa dosyć.

Nie wiedziałam jak zareagować na jego przekleństwa. Byłam zamieszana we wszystko i spływało na moje barki, które zbyt wiele nie udźwigną.

Zlew to moje ciało i sytuacje jakie mogę znieść, stres, nieprzyjemne odczucia, wiele podobnych do tych rzeczy, które zostały wymienione. Ten zlew ma zatkany otwór czasami, potrafi się przelać tak bez powodu, wtedy nadejdzie powódź. Czasami chociaż ten otwór jest przepychany pozytywnymi rzeczami. Wtedy ten zlew żyje przypływem i odpływem, tak ciągle w kółko.

Trainee Life cz.3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz