- Czym jesteś taka zestresowana? - zapytał dalej schylając się nade mną - Coś nie tak? Już wiem! Ukrywasz telefon przede mną!
- Nie prawda! - zaśmiałam się mu prosto w twarz.
- Oho... suwaj tyłek to się przekonamy - przez przypadek przybliżył się jeszcze bliżej i nasze nosy się stuknęły.
Odsunęłam się, bo już wiedziałam co on kombinuje. Wzięłam jego telefon spod swojego kolana i go wręczyłam prosto w ręce przyjaciela z uśmiechem na twarzy.
- Miałeś racje. Ukrywałam twój telefon, bo położyłeś go idealnie pod moim kolanem. Jak mogłabym nie skorzystać z takiej okazji?
- Oj Lila... - klepnął mnie w ramie - Co ja z tobą mam? Niby przyjaciel, ale mamy lepsze relacje niż ze swoimi współmałżonkami.
Miał z tym racje, dlatego milczałam i nie skomentowałam jego słów. Nigdy nikomu nie przyznaje racji, a jak tak to raz na jakiś czas. Okazuje się jaki mam wredny charakter. Każdego kogo się doradzałam w sprawie związku z chimchim, mówiono mi, że to moja wina.
Spojrzałam na niego z wrogością, zrozumiał mój przekaz i tym razem na poważnie wykonał telefon do szefa. Słuchałam tylko ich rozmowy.
- Dobry wieczór, szefie. Właśnie teraz z Lilą siedzę w jednym pokoju i widzę jak jej stan zdrowia się pogarsza. Nie uważasz, że nie pracuje przypadkiem za dużo? - westchnął - Dopiero nie dawno co wróciła z przerwy. Dzisiaj jak z nią gadałem zasłabła mi w ramionach.
Na chwile przerwał mówienie i słuchał słów szefa, nie słyszałam wyraźnie słów z takiej odległości.
- Przekaże jej jutro rano jak się obudzi, bo zasnęła u mnie - na chwile to znowu przerwał - Dlaczego jest u mnie? Złożyło się tak, że Eva mnie zdradza z kimś. Przyznała się dzisiaj dzwoniąc i mówiąc, iż mam czekać na papiery z sądu. A Lila... bierze rozwód z Jiminem, bo on nie poświęca jej czasu ani niczego. Ciągle się kłócą. Nie ma sensu być w takim związku, prawda? Lila od początku nie chciała z nim być, zgodziła się na ślub dla dobra dziecka. Dziecka nie ma to nie ma związku.
Tym razem ucichł na jakieś pięć minut i szef gadał cały czas do chłopaka. Tak żałowałam, że nie słyszałam jego słów. Ciekawość mnie zżerała.
- Dobrze, nie ma sprawy. Dziękuje. Do widzenia! - rozłączył się odkładając telefon od ucha.
Spojrzałam na przyjaciela otwierając lekko usta, aby coś powiedzieć. Zanim to zrobiłam zdążył mnie objąć do swojego pasa. Siedziałam mając głowę idealnie na wysokości jego genitaliów, ale tak mnie mocno przycisnął, że nic nie mogłam zrobić.
Po momencie sam z siebie mnie puścił i spojrzał głęboko w moje oczy. Ukucnął przede mną.
- Lila.
- Tak?
- Przez jakiś czas nie musisz się martwić pracą ani niczym innym podobnym. Szef kazał nam wyjechać na jakieś wakacje. Co ty na to? - zapytał nieśmiało spuszczając wzrok - Wiem, że to nie jest świetny pomysł, ale obydwoje mogli byśmy odpocząć w swoim towarzystwie.
Czy on właśnie mnie zaprosił na wspólne wakacje mając żonę, a ja męża? Czy powinnam się zgodzić na takie coś? Boje się, że dojdzie do czegoś między nami. Może jak będę uciekać od tego uda mi się. Najchętniej wzięła bym rozwód bez patrzenia w oczy męża i wyprowadziła się gdzieś, gdzie nigdy nie będę musiała na niego patrzeć.
Czemu moje życie od początku moich narodzin jest takie ciężkie i trudne? Próbuje sobie ułatwić na każdy możliwy sposób, a jest coraz trudniej.
![](https://img.wattpad.com/cover/311129663-288-k375935.jpg)
CZYTASZ
Trainee Life cz.3
FanfictionNiezapomniana historia Jimina i Lili, dalej ma swój ciąg. Raz upada i wzlatuje. Tak na okrętkę jak w każdym związku. Gwiazdy żyjąc razem ze sobą i doświadczając miłości ze swojej strony, ale także śluby przyjaciół. Nic długo nie potrwa... „Dowiedz...