- Jaka kara? - zapytałam zdziwiona przypominając sobie o co chodziło. - Ja myślałam, że ta kara była tylko po to, aby mnie nastraszyć. To nie o to chodziło? - dalej ciągnęłam temat próbując się wybronić.
Poprawiłam włosy ręką czekając na odpowiedź chłopaka, na którą doczekać się nie mogłam. Ciekawość mnie zżerała żywcem.
- Na pewno chcesz jej? - upewniał się wstając z kocyka. - Obiecuje ci, że nie będzie należała do przyjemnych i nie będziesz miała innego wyjścia.
Pokiwałam głową z niepewności, ale wstałam od razu za nim aby po wkurzać go. Byłam przekonana, że żadna kara nie wchodzi w grę, tylko coś co ma mnie przestraszyć. Poszłam za nim prosto na linie morza z plażą. Ustaliśmy do siebie twarzami, a nogi oblewała nam letnia woda morza. Zaczęłam kopać nogą w mokrym piasku, bo poczułam się dosyć niezręcznie. Patrzyłam na swoje stopy i od czasu do czasu na palce Jk. Piękny zachód słońca był jedynym moim najlepszym pieścidełkiem dla oczu. Chłopak niezbyt spełnił swoje „groźby".
- Ah... - westchnęłam. - Jakie cudne krajobrazy. Jeżeli to miało być karą, to bardzo mi się spodobała - zachichotałam pod nosem. - Wiesz co? Takie kary możesz robić mi codziennie.
- To nie jest karą - powtórzył poważnie.
Spojrzałam na jego, a dokładniej na jego twarz. Unikałam kontaktu wzrokowego, ale przez to, że zawstydzenie przeszło razem z uczuciem braku komfortu... postanowiłam zobaczyć te brązowe oczy. Szybko pożałowałam. Miał we mnie wbity wzrok, nigdzie się nie rozglądał. Jakby czas się zatrzymał i tylko ja dla niego istniała.
- Chcesz coś powiedzieć? - zapytałam, aby przerwać ciszę, która nie trwała zbyt długo. - Tak się patrzysz na mnie dziwnie. Chcesz mnie zjeść?
- W pewnym sensie tak.
- Jak to możliwe?
- Wolałbym ciebie teraz bez ubrań, chętnie bym ciebie pieprzył do rana - odpowiedział z uśmieszkiem na twarzy. - Co ty na to?
- Zapomnij! - zawstydzona wykrzyczałam i szybko odwróciłam się na pięcie do niego plecami.
- No to patrz! - krzyknął łapiąc mnie za udo, przewalająca jednym ruchem na piasek.
Szybko skończyło się na tym, że był tuż nade mną. Już nie raz byliśmy w takiej sytuacji, nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Chociaż serce zaczęło mo szybciej bić ze względu na to, iż jego twarz znajdowała się tak blisko. Tym bardziej po tych ostatnich słowach jakie wypowiedział sprzed kilku sekund.
- Patrz słońce - powiedziałam odkręcając głowę w stronę morza, żeby zwrócić uwagę chłopaka na czymś innym.
- Wiesz, że jedynym słońcem dla mnie jesteś ty. Taka jedyna gwiazdka na niebie - nie odwracał wzroku ode mnie.
Nie wiedziałam co zrobić, bo jak spojrzała bym w jego cudne oczy skończyło by się na całowaniu. Wolałam trochę z tym poczekać, chociaż całowaliśmy się już wcześniej. To trochę było intymne, tym bardziej w takim miejscu jak plaża. Co jeśli ktoś nas zobaczy? Może to wyglądać z daleko trochę dziwnie, jakbyśmy uprawiali seks. Zawsze mam obsesje na punkcie dziennikarzy. Zawsze myśle, że gdzie pójdę tam są i oni. Przewrażliwienie, tak powinnam mieć na imię, a co najmniej pseudonim w zespole. Kilka razy zdarzyło mi się mieć konflikty z powodu prasy, to mi wystarczy. Mam nauczkę, której więcej nie złamie.
- Jungkook - zwróciłam się do chłopaka. - Nie chce być wścibska, ale czy mógłbyś zejść ze mnie? - wyrwałam swoją rękę spod jego ciała, drapiąc się po głowie. - Nie chce aby ktoś nas zobaczył w tak dwuznacznej sytuacji.
- Myślisz, że jesteś jedyną osobą na świecie która by chciała być pieprzona na brzegu morza? - wyparł lekko wulgarnie.
- Co? Czekaj co?
- A nie masz takiej fantazji? - nasze oczy się spotkały, podczas jego pytania skierowanego do mnie. - Błagam cię. Nie udawaj nie winnej. Za jakieś dziesięć minut będziesz krzyczała i błagała o to, żeby wszedł w ciebie.
- Nie masz przypadkiem zbyt wybujałego ego? - zaśmiałam się prosto w jego twarz. - Wybacz, ale śmieszy mnie to. Co? Tak nagle mnie rozbierzesz i zaczniesz wpychać jego? To całkowicie sensu nie ma!
- To, że jeszcze nie przeżyłaś dobrego seksu nie oznacza... - nie dokończył. - Z resztą co ja będę ci mówił?
Moje ręce, które były tuż przed moją głową, bo próbowałam udawać nie chętną i lekko go odpychając. Do momentu aż go chyba trochę nie poddenerwowałam. Moje ręce zostały splecione ze sobą i ułożone idealnie nad głową, tak abym nie mogła nimi poruszać. Przetrzymywał mi je.
- Teraz już nie będziesz taka odważna - powiedział z pewnością siebie w głosie.
Zanim odpowiedziałam przybliżył swoją głowę do mnie, zaczęliśmy się całować bardzo namiętnie. Dalej jedną dłonią trzymał moje ręce nad głową, a drugą ręka gładził moje ciało, delikatnie muskając każdy milimetr. Doprowadzał mnie tym do dreszczy, że faktycznie ciężko było mi się opanować. Jeszcze jego nie błagałam...
Jedną ręką i jednym ruchem szybko ściągnął ze mnie dolną bieliznę, nie sprawiało mu to trudu. Jakby robił to już kilka set razy. Musiał się na kimś uczyć, żeby teraz robił to ze mną. Sama nie jestem święta, więc nie robię mu tego za złe.
Swojego ptaka wyjął tak szybko ze spodni , że nie zdążyłam tego zbystrzeć. Nawet nie zorientowałam się, kiedy wchodzi we mnie. Byłam taka mokra, że wszystko by weszło i nie poczuła bym gdyby nie szyjka macicy. To przez nią czułam jak penis dobija się do niej. Nakręcało to jeszcze bardziej.
Wtedy uświadomiłam sobie, iż dostałam to czego chciałam. Pragnęłam jego. Pragnęłam kontaktu fizycznego z nim. Nasza przyjaźń zaczęła się od przyjacielskiego seksu, co i tak zakończyło się związkiem. Pomimo tego, że obydwoje byliśmy w związkach. Wszystko ciągnęło nas do siebie.
Tego pięknego zachodu słońca my jako para zrobiliśmy to kilka razy na plaży. Dokładnie trzy razy. Gdyby nie piasek w tyłku i pochwie, naprawdę było by przecudownie. Chociaż nie narzekałam chłopakowi, żeby nie było mu smutno. Pewnie jego penis później był w panierce z piasku. Ale czego nie robi się dla drugiej osoby? I swoich przyjemności...
Po tym wszystkim skończyliśmy w domku po spakowaniu rzeczy z plaży, zaniesieniu i prysznicu... o trzeciej nad ranem w łóżku. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Wywnioskowałam, że Jeon bardzo by chciał ze mną ślubu. Nie jestem tego taka pewna patrząc na przeszłość. Wolała bym poczekać dłużej, chociaż czuje, iż jesteśmy dla siebie w pewnym znaczeniu stworzeni dla siebie.
To jest coś całkowicie coś innego niż wyobrażałam sobie życie razem z chimchim. Nadal go bardzo szanuje jako mojego byłego męża, nienarodzonego dziecka. Tak czy siak nie chcę utrzymywać z nim kontaktów, za to jak traktował mnie w małżeństwie. Zero zainteresowania. Nie pytał już prawie o nic, tylko miał ochotę na seks, na zadbanie o mnie już nie. Mam nadzieje, że zrozumie swój błąd. Jak kiedykolwiek będzie z inną kobietą niech nie robi tego błędu co ze mną.
Czas płynął tak nieubłaganie, że już powoli zbliżał się nasz czas na wylot z tej pięknej, nie za dużej wyspy. Zanim jednak się jeszcze spakowałam i wzięłam się za porządki, poszłam na samotny spacer po wyspie. Rozmyślałam, gdzie teraz będziemy lecieć i na jak długo. Po nim wszystkiego mogę się spodziewać. Tym bardziej po tym, jak prawie codziennie robi dla mnie niespodzianki.

CZYTASZ
Trainee Life cz.3
FanfictionNiezapomniana historia Jimina i Lili, dalej ma swój ciąg. Raz upada i wzlatuje. Tak na okrętkę jak w każdym związku. Gwiazdy żyjąc razem ze sobą i doświadczając miłości ze swojej strony, ale także śluby przyjaciół. Nic długo nie potrwa... „Dowiedz...