Rozdział 39

590 23 5
                                    

Obudziłaś się kilka godzin później i czułaś się zdecydowanie lepiej. Na dworze było już całkiem jasno, więc zgadywałaś, że było koło 8 rano. Spojrzałaś na Jungkooka, który nie spał tylko patrzył na śpiących mężczyzn

-Co on tu robi?- Szepnął, a ty nie wiedziałaś co odpowiedzieć

-Felix powiedział, że on nas uratował

-Nie uwierzę. Po co miałby to robić. Zgaduję, że nawet w snach marzy o mojej śmierci

-Bał się tylko o swojego faceta, uratowanie nas było raczej skutkiem ubocznym. Jednak mimo wszystko bez niego bylibyśmy martwi

-Ja i tak prawie byłem

-Kookie proszę, wiem, że się nienawidzicie, ale nie myślałeś o tym by się z nim pogodzić?

-Szczerze? Nie

-Kochanie proszę no. Myśl logicznie. Straciłeś dużo ludzi, on też. Obaj posiadacie największe seulskie mafię, nie licząc mojego starego, ale w sumie i tak zdechł. Jeśli byście się pogodzili, rządzilibyście całą stolicą

-Może i tak, ale...

-Duma?- Spytałaś, a on wywrócił oczami

-Nie lubię, gdy ktoś ma to samo stanowisko co ja. Musiałbym wtedy się słuchać i dogadywać wszystko

-Pod jakimś względem to byłoby dobre, bo tak wszystko rozważając w dwie osoby, łatwiej wyłapać coś, co mogłoby się nie udać

-Aish no dobra, rozważę to

Uśmiechnęłaś się i przeczesałaś jego włosy, po czym wstałaś. Chłopak nie był z tego zadowolony, ale sam podniósł się na łokciach i jęknął, po czym znów upadł na plecy

-To bez sensu. Jak mam wstać jak nawet nie usiądę

-Nie wiem. Można by było karetką, tak w filmach robią

Kookie zamyślił się, a mężczyźni zaczęli się także budzić słysząc rozmowę. Felix otworzył oczy i spojrzał na ciebie, a później na chłopaka

-Wow ty żyjesz szkoda, bo już taką zajebistą trumnę zamówiłem, chwila zdjęcie Ci pokaże

-Wiedziałem, że zawsze mogę na ciebie liczyć

Felek wyszczerzył się i wstał, a mężczyzna leżący obok niego westchnął i zrobił to samo. Spojrzał na Jungkooka, a on spojrzał na niego. Nastała cisza, a po chwili obaj złapali za bronię

-Kurwa no serio?!- Wyrwałaś chłopakowi z ręki karabin, a Felix zabrał pistolet Bangchana- Możecie jak normalni ludzie porozmawiać

-Ta

-Dobra, teraz nie na czasu na dziecinne kłótnie. Policja za kilkanaście, może w każdej chwili odzyskać jakieś nagrania i tu przyjechać, więc musimy przed tym czasem wrócić do domów i nie dać się złapać- Przerwał kolejną ciszę Felix

-Nie dam rady wstać. Zgaduję, że nawet jeśli udałoby mi się podnieść, rana by się otworzyła i znów bym zemdlał

-Przeniósłbym cię, ale straciłem kondycję. Nie wiem czy dam radę zanieść cię do samochodu

-Ja mam dalej kondycję, ale wątpię, że cię podniosę- Powiedziałaś, a Jungkook westchnął

-Nie ćwiczyłaś teraz zbyt dużo, a poza tym jesteś dwa razy lżejsza ode mnie. Nie dasz rady mnie przenieść

-Chanie?

-Nie- Odparł szybko mężczyzna, a Felix zrobił maślane oczy, a po chwili szepnął mu coś do ucha

Mężczyzna zamyślił się, na chwilę po czyn westchnął

-Dobra, ale nie uwal mnie krwią- Mruknął i podszedł do chłopaka, który także nie był specjalnie zadowolony

Złapał go pod kolana i plecy, delikatnie podrzucając, by móc lepiej go złapać. Kook zagryzł wargę, by nie jęknąć i wypuścił powoli powietrze, starając się po prostu przetrwać tę kilka minut. To, że Jungkook nie miał na sobie bluzki, bo była ona cała w krwi i dodatkowo cała potargana i brudna, co zdecydowanie obu mężczyzn nie zadowalało

Bangchan pierwszy wyszedł z budynku, niosąc Jungkooka, a Felix wybiegł za nim otwierając samochód. Mężczyzna położył rannego na tylim siedzeniu i odsunął się, rozluźniając ramiona

-Trzeba później jeszcze wnieść go do mieszkania

-Nie mówiłeś o tym- Oburzył się, ale Felix tylko wskazał, by wsiadł do samochodu

-To było oczywiste, po co miałem mówić. Nic Ci się nie stanie, potraktuj to jak trening i tyle

   Chan przewrócił oczami i wsiadł na miejscu obok kierowcy, a ty usiadłaś obok Kookiego, by mógł położyć głowę na twoich kolanach. Felix odpalił i w samochodzie zapanowała cisza. Kookie zamknął oczy, a ty głaskałaś go po głowie, starając się odwrócić jego uwagę od bólu. Mieliście radiowóz policji, a Felek odetchnął, gdy samochód oddalił się od was

Monitoring szkoły zniszczyliście pierwszego dnia, ale istniało ryzyko, że coś złapie się na jakichś ukrytych kamerach, albo czyichś prywatnych, o których istnieniu też nie wiedzieliście. Właściwie szansa, że policja was znajdzie była bardzo niska, dlatego uważałaś, że Kookie mógł zostać choć jeden dzień dłużej u lekarza, ale nie chciałaś się kłócić, bo może rzeczywiście wyszłoby na jego

-Nie uważasz, że to głupie bym znał jego adres?- Spytał nagle Bangchan, a Felix pokręcił głową

-Ufam Ci, a nawet jeśli zamierzałbyś go zabić, to byłbyś wyjątkowo tempy, bo on ma w domu więcej broni, niż ty kiedykolwiek widziałeś na oczy

-Ale teraz jest ranny

-Uwierz mi, że widząc twoją mordę, nawet umierając, podniósłbym się i strzelił w ciebie tyle razy, żebyś zdechł, a po twoich zwłokach nie dało się nawet rozpoznać, czy byłeś człowiekiem czy świnią- Powiedział Jungkook uśmiechając się, gdy to mówił- Poza tym nie zapominaj, że przyjaźnie się z twoim facetem, a właściwie to mógłbym nazwać go swoim ex, więc jak mnie ruszysz to zginiesz marnie

-Kurwa jak ja cię nienawidze Jeon

-Chan- Ostrzegł kierowca, a mężczyzna warknął

-On sam mnie specjalnie denerwuje!

-Miałeś być miły. Dostał mocne leki przeciwbólowe, to normalne, że może mówić teraz głupoty

-Ale on taki zawsze jest a nie po tych lekach

-Bo też cię nienawidze słoneczko

-Nie wkurwiaj mnie, bo to ja będę cię nieść i chyba wolałbyś żebym cię ,,przypadkiem'' nie upuścił

   Felix był już kompletnie załamany i pocieszał go tylko fakt, że zaraz dojedzie pod blok Jungkooka, a później będzie mógł wreszcie wrócić do domu i odpocząć. Choć wieczorem będzie musiał i tak przyjechać do Bangchana, bo w końcu coś mu obiecał za tą pomoc

Not shy // Jungkook X Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz