Rozdział 36

588 23 0
                                    

   Zatrzymaliście się przed wyjściem na dach wahając się chwilę. Wszystko szło zgodnie z planem, ale mimo to baliście się, że nie uda wam się. Jednak nie mieliście wyjścia, bo lepszej okazji mogło nie być

-Jak umrzemy i staniemy się duchami, będziemy razem krążyć po świecie i straszyć ludzi?- Spytał, a ty uśmiechnęłaś się i pokiwałaś głową

-Już teraz robimy coś podobnego, więc dlaczego nie

-Wiesz y/n... Rzadko ci to mówię, ale naprawdę cię kocham i jeśli teraz coś pójdzie nie tak to mimo wszystko będę szczęśliwy, że mogę umrzeć będąc tu z tobą

    Czułaś jak łzy napływają Ci do oczu i przytuliłaś starszego starając się nie rozpłakać. Usłyszeliście kroki, więc odsunęłaś się przecierając oczy, po czym przyjęłaś karabin od jednego z mężczyzn, którzy przyszli

   Wyszliście cicho na dach i rozeszliście się na wcześniej ustalone pozycje. Dahyun i Jihyo stanęły przy drzwiach, bo także miały odegrać dziś ważną rolę. Wpadliście na to jedząc obiad. Jeśli wybieglibyście tylko wy małą grupą, cała uwaga policji, która mogłaby przeżyć skupiłaby się na was i strzelaliby próbując was zatrzymać. Jeśli wybiegliby na raz wszyscy uczniowie i w tym wy, prawie niemożliwe byłoby zatrzymanie wszystkich i odróżnienie zakładników, od przestępców. Dlatego dziewczyny miały czekać na znak od was i otworzyć wszystkie klasy, by uczniowie wybiegli z nich, a później ze szkoły

   Patrzałaś z ukrycia na radiowozy i trzymałaś za rękę Jungkooka stojącego obok. Wszyscy czekaliście na jego znak, aż w końcu poczułaś jak się spiął, a po chwili puścił twoją dłoń by wyjąć zawleczkę z granatu

-Teraz!- Krzyknął, a po chwili rzucił granat

   Reszta zrobiła to samo, a ty podpaliłaś jeden z koktajli, po czym podałaś go Jungkookowi, który go także rzucił. Huki były tak głośne, że musiałaś zatykać uszy, bo bałaś się o swój słuch. Kilku policjantów dało radę uciec z samochodu, ale podniosłaś karabin i strzeliłaś w jednego z nich. Upadł na ziemię, a ktoś postrzelił drugiego

-Moja dziewczynka- Pocałował cię w czoło chłopak i pokazał dwóm dziewczynom, by realizowały plan

    Nie było przed szkołą już ani jednej żywej duszy, więc wy także zbiegliście. Coraz więcej uczniów wylewało się na korytarze, więc wy staraliście się wmieszać w tłum i po chwili wybiegliście ze szkoły. Wszystko szło dobrze. Musieliście tylko dobiec do parkingu, wsiąść do samochodu Kookiego i odjechać. Na resztę waszej grupy czekał van stojący trochę dalej i mieli odjechać nim do bazy

   Nagle zza zakrętu wyjechał samochód, a zaraz za nim drugi. Kierowca z samochodu jadącego z tyłu starał się wyprzedzić ten pierwszy i zatarasować mu drogę, ale zanim zdążył to zrobić, ktoś wychylił się z niego i strzelił do was. Usłyszałaś krzyk swojego chłopaka, a czas zatrzymał się na chwilę. Widziałaś jak na jego białej, brudnej już koszuli pojawia się kolejna plama, ale tym razem plama krwi

   Felix złapał go pomagając mu biec po czym zabrał kluczyki i wcisnął go na tył samochodu razem z tobą. Odjechał, a ty nie wierzyłaś w to co się stało. Drżącymi rękami starałaś się dociskać ranę na brzuchu starszego, który ciężko oddychał. Nie pamiętałaś kiedy ostatnio płakałaś tak bardzo. Właściwie nie pamiętałaś żebyś kiedykolwiek, aż tak płakała

Not shy // Jungkook X Reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz