ROZDZIAŁ 1.

4K 75 6
                                    

AALIJA

Spoglądam zza okno w samolocie. Za nim rozpościera się widok wielkich i białych, wyglądających jak wata cukrowa, chmur. W przerwach między nimi mogę zobaczyć wielki ocean. Zachwycam się przez chwilę widokiem.

Kiedy słońce zaczyna przygrzewać zakrywam okienko i odwracam wzrok od okna. Układam się wygodnie na fotelu i zakładam na oczy opaskę. Momentalnie zasypiam.


***


Po jakimś czasie się budzę. Orientuję się, że została mi jedynie godzina lotu. 

To mój trzeci lot. Okazało się, że z Kalifornii do Neapolu nie leci się tak prosto. Kosztuje to kupę kasy i czasu. To jest moja trzecia i na szczęście ostatnia przesiadka. Potem tylko prosto do hotelu. Kiedy wyląduje będzie wtorek około dwudziestej. 

Moją pracę rozpoczynam dopiero w poniedziałek, a mieszkanie, które wynajmuje od starszej kobiety będzie dostępne dopiero w piątek. Do tego czasu moje szefostwo wynajęło mi pokój w hotelu.

W firmie włosko-amerykańskiej na początku będę asystentką prezesa. W ten sposób będę mogła poznać, jak działa firma, a może w przyszłości nawet zdobyć awans. Podczas kilku rozmów zapoznałam się z najważniejszymi ludźmi w firmie. Poznałam swoje obowiązki, a nawet podpisałam wstępną umowę. 

Odkąd, tylko moim marzeniem stała się wyprowadzka do Włoch, zaczęłam się uczyć języka. Mimo tej umiejętności szukałam takiej pracy, która wymaga posługiwania się dwoma językami.

Słysząc komunikat o lądowaniu zapinam pasy i wzdycham z ulgą.

Po opuszczeniu samolotu i tych wszystkich procedurach z odbiorem bagażu w końcu ruszam do łazienki na lotnisku.

Spoglądam na swoje odbicie w lustrze i widzę bardzo zmęczono, ale mimo wszystko szczęśliwą twarz. Myję szybko buzię i nakładam lekki makijaż. Moje rude włosy związuje w koka, a na głowę zakładam okulary przeciwsłoneczne. Przebieram się w luźną sięgającą do kostek czarną sukienkę z rozcięciem po obu stronach uda.

Kiedy jestem gotowa wychodzę z łazienki. Spoglądam na komórkę i jeszcze raz czytam wiadomość, którą dostałam od Azzurry, która zajmuje się nowymi pracownikami. Pomogła mi z lotem, a nawet z mieszkaniem. 


Pani Aalijo Davis,

Witam, mam nadzieję, że lot się udał. Przy kasach będzie czekał na panią szofer, który pomoże pani z bagażem i odwiezie do hotelu. W razie pytań proszę śmiało pisać.

Azzurra Bianchi. Brygadzistka LUIGI CORPORATION.


Kieruję się do kas i szukam wzrokiem odpowiedniej osoby. Nagle widzę, jak ubrany w garnitur mężczyzna trzyma tabliczkę z moim imieniem i nazwiskiem. Podchodzę do niego i nie zdążę nic powiedzieć, a on wyciąga dłoń po mój bagaż. 

Niestety umiejętności pakowania, a raczej ich brak odziedziczyłam po mojej babci. Mimo, że nie potrzebuję tylu ubrań i tak je tutaj przywiozłam. Wszystkie walizki musiałam jakoś upchać na wózku bagażowym. 

- Witam, pani Davis. - mówi łamanym angielskim ze słyszalnym włoskim akcentem.

- Dzień dobry... 

- Draco. - dokańcza za mnie.

Uśmiecham się przyjaźnie. Wystawiam w jego kierunku dłoń, jednak ten tylko przelotnie na nią spogląda. 

- Witaj Draco. - mówię jedynie opuszczając rękę.

- Czy pozwoli Pani, że zaprowadzić się do samochodu? - pyta uprzejmie, ale z lekkim znudzeniem. 

Draco to postawny i muskularny mężczyzna. Może mieć jakieś pięćdziesiąt lat. Na jego głowie widnieje bujna czupryna czarnych włosów miejscami przecięta siwymi pasmami. 

Nie czekając na moją odpowiedź zaczyna iść w kierunku wyjścia. Szybko go doganiam i zrównuję kroku.

- Wiesz, że sama dam radę wieźć walizkę? - pytam zaczepnie. 

- Rozumiem i wierzę w Twoje umiejętności, jednak zostałem przydzielony Pani i moim obowiązkiem jest pomoc i ułatwienie Pani życia. - mówi dość neutralnym głosem, w którym nie słychać ani krzty radości, co ciekawe nie słyszę nawet w jego głosie żadnych pretensji, jakby był pogodzony ze swoim losem. Jakby było mu wszystko jedno. 

- Czyli będziesz pomagał mi zawsze? Czy tylko dzisiaj? - dopytuję szczerze ciekawa.

- Do końca Twojego pobytu w Neapolu, pani. - odpowiada.

Co prawda Azzurra wspominała, że faktycznie zostanie mi przydzielona osoba do pomocy w zadomowieniu się, ale spodziewałam się raczej, że obowiązuje to jedynie w firmie. 

- Wiesz, że możesz mi mówić po imieniu. Nazywam się Aalija. 

- Myślę, że odpowiednio będzie jak pozostaniemy przy Pani nazwisku. - mówi i  tak po prostu wymija mnie i zatrzymuje się przy aucie na widok, którego opada mi szczęka.

Przede mną stoi czarny lśniący Mercedes G 500.

Darco otwiera przede mną tylne drzwi i ręką wskazuje bym wsiadła. Na drżących nogach wykonuję jego nieme polecenie.

Przez kilka kolejnych chwil siedzę jak na szpilkach. Nie chcę niczego zepsuć. Nigdy nie siedziałam w tak drogim aucie.

Razem z babcią otrzymałyśmy całkiem duży spadek o dziadku, którego niestety nie pamiętam. Zawsze oszczędzałyśmy, a ja odkąd zaczęłam naukę w liceum dorabiam. Mimo wielu możliwości nie szastałyśmy pieniędzmi i poruszaliśmy się komunikacją miejską. Dlatego właśnie widok i siedzenie w takim aucie przyprawia mnie o dreszcze.

Z zamyślenia wyrywa mnie trzask zamykanych drzwi. Spoglądam na przednie siedzenie i za kierownicą widzę Draco. Mężczyzna zapala auto i wyjeżdża z lotniska.

- Pani Davis, tutaj ma Pani zapisane moje numery telefonów. Ja Pani już posiadam. Będę Panią codziennie zawoził do pracy i przywoził z niej. Jestem również do pani dyspozycji w weekend. - wyjaśnia, a mi opada szczęka.

- Co? - z trudem udaje mi się wydukać. - Czyli, że co jesteś moim szoferem?

- Szoferem i ochroniarzem Pani. - wyjaśnia, a moje oczy w tym momencie przypominają spodki.

- Po co mi szofer i ochroniarz? - pytam zdezorientowana.

- Takie wymogi firmy. - i tyle. Nic więcej nie mówi tylko ponownie spogląda na drogę.

Zapamiętuję, żeby w poniedziałek dowiedzieć się dokładnie, o co w tym chodzi. 

Układam się wygodnie w fotelu i spoglądam na widok za oknem.


***


Po jakimś czasie zatrzymujemy się przed hotelem. Drzwi otwiera mi Draco. Wychodzę i stając przed budynkiem ponownie opada mi szczęka. Stoimy właśnie przed Romeo Hotel.

- Czy, jesteś pewny, że to tutaj? - pytam.

- Taki, pani Davis.

Wchodzimy do budynku i ponownie mnie zatyka. Draco sam zajmuje się moim zameldowanie, co ku mojej mu zdziwieniu nie sprawia mu trudności. Myślałam, że muszę pokazać dokumenty lub cokolwiek, ale nie. Wszystko nagle, da się załatwić.

Kiedy wchodzę do pokoju, nie dziwi mnie już nawet to, że jest to największy i najbardziej luksusowy apartament w tym hotelu. 

Sauna na podczerwień, łaźnia turecka, wannę z hydromasażem oraz prysznic wrażeń.

JA PIERDOLĘ.

Z tych wrażeń opadam wyczerpana na łóżko. Rejestruję jedynie, jak Draco zapewnia mnie, że będzie czekał na dyspozycje i życząc mi dobrej nocy zostawia mnie samą.

Momentalnie ogarnia mnie sen. 

ONE NIGHT CHANGES EVERYTHING -  #1 RODZINA RICCI (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz