IVO
- Rico. Dzisiaj w klubie będzie sporo gości. Jest organizowana jakaś specjalna impreza więc przekaż żołnierzom, że mają bacznie obserwować. Nigdy nie wiadomo, co wpadnie komu do głowy. - wyjaśniam. - Dzisiaj będziemy tylko siedzieć w tym pomieszczeniu z lustrem weneckim, więc Beau i Vito stoją przed drzwiami, a wy obserwujcie klub. - mówię bezpośrednio do Rico i Rocco.
W organizacji jest bardzo wielu żołnierzy, ale tylko niewielu ma bezpośredni kontakt z naszą Rodziną. Rico jest ze mną najdłużej i oprócz tego, że jest szefem wszystkich żołnierzy, to bezpośrednio podlega mnie. Rocco jest jednym z najstarszych stażem żołnierzy i również znajduje się w moim kręgu. Vito i Beau są nowi w moim kręgu, ale zabłysnęli, kiedy byli jeszcze w ogólnym kręgu organizacji, dlatego podlegają mnie.
W końcu podjeżdżamy pod tylne wejście klubu. Gdybyśmy weszli przodem wywołalibyśmy niemałą sensację. Jako właściciel klubu stałem się osobą znaną w internecie.
Posiadając kluby, restauracje, bary i hotele przedstawiamy naszą Rodzinę jako rodzinę biznesową. Niewiele osób wie, że w te budynki stanowią miejsce spotkań tych nielegalnych interesów. Opłacani policjanci i inne ważne instytucje dbają, aby nikt inny nie zainteresował się tą szemraną stroną naszych interesów. Politycy dbają o dobre relacje z nami, a w zamian dostają pieniądze potrzebne na kampanię.
Wszystko zatem działa jak jedno wielkie koło, w którym wiele rzeczy jest od siebie uzależnionych.
Moje myśli przerywają zatrzymujący się samochód. Wychodzę z auta dokładnie wtedy, kiedy za nami podjeżdża samochód z drugą częścią ochrony. Otoczony przez żołnierzy wchodzę do klubu. Przekraczamy labirynt korytarzy, na szczęście omijając główną salę, w której trwa impreza. W końcu przekraczam próg pokoju, w którym odbędzie się dzisiejsze spotkanie, uprzednio zostawiając i wydając ostatnie polecenia mojej ochronie.
Z zaskoczeniem odkrywam, że wszyscy, którzy powinni się dzisiaj stawić na spotkaniu już są obecni i popijają drinki.
- Witam panowie. - mówię i chwytając podstawioną przez Leonardo szklankę z whisky siadam wygodnie na sofie. - Sprawa wygląda tak, że rodzina Gallo wypada z rozgrywki. Z Colombo mam spotkanie we wtorek. Alessandro, chcę żebyś był na spotkaniu. - wywołany kiwa głową na zgodę.
- Odezwał się do mnie Fiodor Wasin. - zaczyna Tiziano. - Jest bardzo zainteresowany współpracą z nami. Jest w stanie przylecieć do Włoch już w przyszłym tygodniu. Wspomniał tylko, że chce poszerzyć rozprowadzanie broni na nasze terytorium.
- Doszły mnie słuchy, że miał rozpocząć współpracę z rodziną Esposito. - zaczyna Lucca.
- Najwyraźniej coś musiało pójść nie tak. - wypowiadam to co zostało pominięte.
Rodzina Esposito jest naszym wrogiem. Rodzina Ricci od wieków władała terytorium Neapolu i w pobliskich miasteczkach. Mój pradziadek, dziadek, a później ojciec stworzyli pewną niewidzialną blokadę. Jednak rodzina Esposito ma swoją siedzibę w Salerno. Ich siedziba jest oddalona od naszej zaledwie o pięćdziesiąt kilometrów.
Enzo Esposito niedawno przejął władzę po swoim dziadku. Jego ojciec nie doczekał się władzy. Było to jedno z najgłośniejszych wydarzeń w mafijnym świecie. Enzo jest starszy ode mnie o dwa lata. Kiedyś, kiedy jeszcze jego dziadek był bossem próbowaliśmy dojść do porozumienia jednak to na nic. Od tamtej pory staliśmy się wrogimi rodzinami. Lecz jak to w świecie mafijnym, szanujemy siebie i swoje Rodziny, więc przestrzegamy określonych granic.
Wzdycham i jednym łykiem opróżniam szklankę. Wstaje z sofy i podchodzę do lustra weneckiego i rozglądam się po klubie.
- Trzeba obserwować poczynania Enzo. Basilio, ty się tym zajmij. Alessandro trzeba pozbyć się jednego z żołnierzy. Okazało się, że idiota za mało zarabiał i chciał w łatwy sposób sobie dorobić. Greco. Tiziano bądź w kontakcie z Fiodorem i umów go na spotkanie w przyszłym tygodniu. Niech przyleci. Leonardo, pamiętaj o jutrzejszej dostawie.
Spędzamy jeszcze kilka kolejnych minut na rozmowach o mniej istotnych rzeczach, kiedy coś, a raczej ktoś, przykuwa mój wzrok.
Kobieta z burzą rudych włosów ubrana w niewiarygodnie przylegającą sukienkę, stoi przy barze. Jej głowa odchyla się w tył, a usta rozciągają się w szerokim uśmiechu, kiedy facet stojący obok niej mówi coś.
Jest piękna. Niesamowicie seksowna. A dzisiaj będzie moja.
- Ivo. - dociera do mnie głos Leonardo.
Otrząsam się z zamyślenia i obracam się do towarzystwa.
- Załatwcie to sami. Ja muszę iść. - oznajmiam i nie zwracając na nich uwagi ruszam do drzwi.
CZYTASZ
ONE NIGHT CHANGES EVERYTHING - #1 RODZINA RICCI (18+)
RomansaJedna noc zmieniła wszystko. Do tej pory nie myślący o miłości Ivo, spotkał ją. Aalija dopiero, co przeprowadziła się do Neapolu. Jej marzenia zaczęły się spełniać, jednak w jej planach nie było pewnego przystojnego i władczego Włocha. Ivo nie da ta...