ROZDZIAŁ 34.

2.1K 39 0
                                    

IVO

Opieram głowę o drzwi i staram się opanować niemoc, która mnie dopada. Mam dość. Wyczerpują mi się już pomysły tego, jak mogę odzyskać mój skarb. Zwłaszcza, że Aalija od dobrych kilku dni nie wychodzi z domu. A wiem o tym, bo tyle samo tutaj siedzę. Z małymi przerwami w ciągu dnia na spotkania w celu wyśledzenia i pojmania skurwiela, który próbował nas zabić oraz nocą, kiedy mam już pewność, że Aalija śpi i mogę chociaż na chwilę iść do domu i coś zjeść lub odświeżyć się.

Za drzwi słyszę ciche kroki stawiane przez kobietę.

Idzie spać.

Wzdycham z ulgą. Boję się o nią. Nie mam pojęcia, co się z nią dzieje, a to doprowadza mnie do szału.

To, co czuje, oprócz niemocy to miłość granicząca z obsesją.

Przez ten czas Aalija stała się dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu. I taką pozostanie do końca mojego życia, a nawet później, ale żeby zaspokoić moją obsesją, Aalija musi ze mną rozmawiać. Musi z powrotem w stu procentach należeć do mnie. Z dnia na dzień tracę nadzieję.

Podnoszę się z ziemi i jeszcze przez chwilę nasłuchuje, czy aby na pewno śpi.

Kiedy upewniam się w swoim przekonaniu, zbiegam po schodach na dół.

Chwilę wcześniej dałem znać Rico aby był w gotowości.

Wsiadam, do samochodu i opieram głowę o zagłówek. Przymykam na chwilę oczy.


***


Czuję, jak ktoś szturcha mnie w ramię. Otwieram oczy i z ulgą stwierdzam, że kilka minut drzemki otrzeźwiło mnie.

- Panie Ricci. Jesteśmy już w domu. Pańscy goście czekają w biurze.

Kiwam głową na potwierdzenie.

Przechodzę do biura, gdzie wszyscy z napięciem na twarzach oczekują na wieści. Zaprzeczam ruchem głowy, a ich pełne nadziei ramiona opadają.

- Witajcie. - mówię i siadam na fotelu za biurkiem. - Co mamy? - pytam.

- Przeszukaliśmy jeszcze raz teren wokół restauracji, nic nie znaleźliśmy. - mówi Tiziano.

- Wiem z jakiego miejsca strzelano i jak dostał się tam, ale nie zostawił za sobą żadnych śladów. Ktoś wiedział co robi. - wyjaśnia Alessandro.

- Cazzo.

- Jak sprawa w mediach? - pyta ojciec.

- Opanowana. - wyjawia Leonardo. - Prawnicy zajęli się tym. Nie ma wzmianki o naszej rodzinie, a samo wydarzenie ucichło.

Ojciec kiwa głową w geście potwierdzenia.

- Same kamery przed restauracją nie pokazują niczego. Informatyk pogrzebał trochę i okazało się, że obraz podczas ataku został zapętlony. - dodaje Marco.

- Czekaj, a naprzeciw tej restauracji nie ma jakiejś wypożyczalni filmów albo innego gówna? - pytam ożywiony.

Tiziano wyciąga z szafki mapę i już po chwili wszyscy ślęczymy nad mapą.

- O kurwa, faktycznie jest. - zauważa Marco.

- Jeżeli kamera tam jest i działa, a nie została uszkodzona to jest stąd dobry widok na miejsce z którego strzelał ktoś. - mówi Alessandro.

- Zadzwoń do informatyka, niech pozyska nagranie z kamery, jeżeli jest. - nakazuję Tiziano.

Wspomniany mężczyzna wysyła smsa, a po chwili na mój komputer przychodzi powiadomienie. 

Przez bezpieczną sieć otwieram nagranie. Ukazuje nam się wcześniej opisane przez assassino miejsce. Po chwili ze sprzętem na ujęcie wkracza mężczyzna ubrany cały na czarno. Rozkłada sprzęt by już po chwili zacząć strzelać. Kiedy słychać syreny policyjne zaczyna zwijać się.

- Czekaj czekaj. - mówię. - Przewińcie trochę.

Jest jeden taki moment, w którym widać bok twarzy oprawcy. Zatrzymuję filmik i zbliżam na twarz mężczyzny.

- Powiedzcie mi, w której włoskiej Rodzinie jest mężczyzna, którego włosy są takiego koloru. - mówię i wskazuje palcem na blond czuprynę.

- Mamy to panowie. - mówię.

Na twarzach każdego z nas widnieje chęć zemsty.

Zemsty, która już niebawem się dokona. 


***

Zostawiłam wam trochę w niepewności. Jak myślcie, kto stoi za tym ohydnym czynem? Macie jakieś przemyślenia dotyczące historii?

Życzę Wam miłego wieczoru. 

ONE NIGHT CHANGES EVERYTHING -  #1 RODZINA RICCI (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz