ROZDZIAŁ 11.

3K 67 0
                                    

IVO

Przechodzę korytarzem i docieram do mojego biura. Jednym z najlepszych moich pomysłów było połączenie domu z osobnym pomieszczeniem, które stanowi moje biuro.

W ten sposób nie muszę szukać miejsca by spotkać się z klientami i współpracownikami, a tym samym nie muszę wpuszczać ich do mojego domu. Oczywiście wyjątek stanowią moi bracia, ojciec i najbliższe mi osoby.

Przedwczorajszy wieczór jak i wczorajszy dzień nie potoczył się tak jak powinien. Zaczynając od pewnego małego rudzielca i jej ucieczki po wspólnie spędzonej nocy. Normalnie cieszyłbym się, że kobieta z którą spędziłem noc sama ucieka i nie muszę sam łamać jej biednego serduszka i niszczyć nadzieję na ślub, dzieci i szczęśliwe życie. Ale ten jeden raz zależało mi by została. 

Noc, którą spędziliśmy razem była niesamowita. Do tej pory w mojej głowie dźwięczą jej jęki. Poprawiam twardego kutasa w spodniach i spoglądam na zegarek za dziesięć minut ma przyjść tutaj Alessandro Monti.

Mój najbardziej zaufany człowiek zaraz po moich braciach. Jest jednym z najlepszych assassino. Mój ojciec też miał zaufanego prywatnego zabójcę. Lucca Dal jest jednym z jego najbardziej zaufanych ludzi. Mimo, że ojciec nie jest już szefem to Lucca dalej ma miejsce w organizacji.

Pukanie do drzwi przerywa moje przemyślenia.

- Wejdź.

- Szefie. - wita się ze mną Alessandro.

- Siadaj. - mówię i wskazuje miejsce przed biurkiem. Sam zajmuje miejsce naprzeciw. 

- Alessandro jak robota? - pytam spoglądając w jego bez życia niebieskie tęczówki.

- Załatwiona. Po cichu. - wyjaśnia.

- Ok. Mam dla ciebie zadanie. Liczę na pełną dyskrecję. Wiemy o tym tylko ty i ja i tak ma zostać.

- Jak zawsze Ivo. Możesz liczyć na pełną dyskrecję. - Po chwili ciszy kiwam głową. Wiem, że mogę na niego liczyć. 

Klikam na otwartym przede mną laptopie odpowiedni folder i odpalam zdjęcie wycięte z fragmentu filmu. Chwilę się zastanawiam. Kiedy tylko pokażę to Alessandrowi to stanie się prawdziwe. Być może rozpocznę lawinę, której nie będę w stanie zatrzymać.

Ona jest tego warta.

Odwracam laptop w kierunku mężczyzny i jego oczy już kalkulują zdjęcie.

- Masz mi znaleźć wszystko o tej kobiecie. Kim jest, co tutaj robi. Co lubi, gdzie pracuje. Wszystko. - wyjaśniam.

- Rozumiem. Czy ta kobieta stanowi zagrożenie? - dopytuje.

Wiem co oznacza to pytanie. Gdybym odpowiedział twierdząco Alessandro użyłby wszelkich środków, by dowiedzieć się o niej wszystkiego.

- Nie. - mówię. - To moja kobieta. - mówię i mam wrażenie, że brzmi to jak ostrzeżenie dla niego i obietnica dla mnie.

- Rozumiem. Czy wiemy cokolwiek o niej?

- Tak. Aalija Davis.

- W porządku. Na kiedy chcesz te informacje? - dopytuje.

- Najlepiej na wczoraj. Masz dostęp do tego pliku. Prześlę je do ciebie za chwilę. Masz tam więcej zdjęć i filmów.

Alessandro kiwa głową na znak, że rozumie.

- Pamiętaj. Pełna dyskrecja. Wszystkie informacje idą prosto do mnie.

- Jasne. Jak zawsze szefie.

Alessandro wstaje i opuszcza moje biuro. 


***

Dwa dni później..

Alessandro: Na maila wysłałem pliki. Dopiero jutro będę w stanie przynieść wersję papierową.

Po otrzymaniu wiadomości wchodzę do mojego biura i otwieram maila od Alessandro.

Pewien haker stworzył dla nas sieć dzięki, której nadal możemy bezpiecznie używać maila czy przesyłać sobie wiadomości.

Otwieram maila i już po chwili pokazuje mi się kilka plików. I zdjęcia. Wiele zdjęć na których Aalija wygląda cudownie.

Wiem już, że skończyła studia, miała babcię, która zmarła. Nie zna swoich rodziców. I teraz pracuje w firmie. "LUIGI CORPORATION". Na mojej twarzy wykwita szeroki uśmiech. Wybieram odpowiedni numer i czekam kilka sekund, aż odbierze telefon. 

- Szefie. - odzywa się głęboki i poważny głos.

- Znasz Aaliję Davis. - pytam.

- Tak, z braku personelu jestem chwilowo jej szoferem i ochroniarzem. Pracuje jako asystentka Eduardo Luigi.

Zaciskam szczękę na tą informacje.

- Zadbaj by tak zostało. Masz mnie informować o jej działaniach. I chroń ją. - nakazuje.

- Rozkaz. Szefie.

- A jak firma?

- W porządku. Luigi był na konferencji. Nie było go kilka dni. Ale wrócił. Na razie nic nie kombinuje.

- Rozumiem. Informuj mnie na bieżąco. I pamiętaj o swoim nowym zadaniu.

- Tak szefie.

Następnie rozłącza się, a ja oddycham z ulgą. Teraz muszę tylko sprawić by została w moim życiu dłużej

ONE NIGHT CHANGES EVERYTHING -  #1 RODZINA RICCI (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz