ROZDZIAŁ 39.

2.3K 44 2
                                    

IVO

Świat, w którym przyszło nam egzystować rządzi się swoimi prawami. Mogłoby się wydawać, że mafia i każda Rodzina są pozbawione jakichkolwiek zasad. Ale to bardzo mylne twierdzenie.

Jest cała masa niepisanych, ale egzekwowanych zasad. Jedni traktują je jako priorytetowe, inni natomiast uwielbiają je łamać.

Rodziny są wyrafinowane. Jesteśmy kimś więcej niż mafią. Gramy w teatrze.

Mamy swoje granice, terytoria. Mimo, że pałamy do siebie nienawiścią i ze sobą rywalizujemy, na potrzeby świata udajemy przyjaciół.

W tej grze naprawdę łatwo się sparzyć.

Żeby nadal traktowano Ciebie z szacunkiem, przynajmniej tym powierzchownym, trzeba mieć dowody zanim zrobi się cokolwiek.

Jest to bardzo brutalny świat. A dzisiaj stanie się brutalniejszy.

Schodzę na dół, gdzie w salonie krąży już masa moich ludzi, w tym moi bracia. Ojciec i kilku z żołnierzy zostało w szpitalu razem z Aaliją, mammą, Sofią, Rossaną i Livią.

- Szefie. - Rico podchodzi do mnie z tabletem, na którym widnieje obraz z kamer podstawionych trzy tygodnie temu w domu oraz w okolicy miejsca zamieszkania Rodziny Gallo.

- Nic nie podejrzewają. Dalej taka sama liczba żołnierzy wewnątrz i na zewnątrz. Dzisiaj jest niedziela więc wszyscy są w domu. - mówi Alessandro.

Kiedy tylko dowiedziałem się, kto stoi za zamachem, podwójnym i utwierdziłem się w tym przekonaniu, chciałem od razu zaatakować. Ale przypomniałem sobie, co zawsze ojciec powtarzał: "Zemsta najlepiej smakuje na zimno". I to prawda.

Gdybym zaatakował od razu nie wiedziałbym rzeczy, które przez ostatni miesiąc się dowiedziałem.

Udało nam się zamontować kamery, które pozwoliły nam skomponować rutynę całej Rodziny Gallo. Udało się także zdobyć dowody świadczące o winie Gallo krzywdy naszej Rodziny.

Pomimo wcześniejszej decyzji o ukrywaniu sprawy w mediach, wywołaliśmy burzę.

Za zgodą Aaliji wprowadziliśmy do internetu nasze wspólne zdjęcia, podsycaliśmy wieści o naszym związku, a potem udostępniono informacje odnośnie ataków. Oczywiście zrobili to inni ludzie z naszego polecenia. W ten sposób rzekoma wina spadła na osoby trzecie.

Udało nam się zmylić Rodzinę Gallo, a przekonaliśmy się o tym, kiedy podsłuchaliśmy rozmowę starego z synem.

Więc, oni żyli jak zawsze. Pławiąc się w zwycięstwie. Udając, że opłakują członka swojej rodziny mimo, że jego śmierć była im na rękę.

- Wiemy, co robimy. Każdy zna swoją rolę. Pokażmy im, kim jesteśmy.

Wszyscy przytakują, a następnie kierują się do samochodów.

Każdy z naszych pojazdów jest kuloodporne oraz umocnione, aby jazda w każdych warunkach była bezpieczna.

Siedząc w pierwszym samochodzie z odpowiednią prędkością kierujemy się na tyły lasu, skąd bezpiecznie przedostaniemy się do domu przeciwnika. 


***


Kilkadziesiąt minut później, kiedy przekraczamy niewidzialną granicę między naszymi Rodzinami, każdy czuje determinację. Podjeżdżamy do lasu.

Kilka ludzi zostaje w samochodach. Jedni z nich pozostaną na skraju lasu, natomiast niektórzy po sygnale przedostają się naprzód. To ułatwi nam szybką ewakuację, w razie czego.

- Bądźcie w pogotowiu. - informuję Pierro.

Razem z grupą pierwszą i trzecią kierujemy się w głąb lasu.

Mając odpowiednie ubrania maskujemy swoją obecność.

- Na Twój znak parkujemy z przodu, a ja wchodzę do domu. - informuje mnie Marco przez słuchawkę.

- Jasne. - potwierdzam.

Kilkanaście minut później jesteśmy na miejscu. Alessandro oddaje dwa celne i śmiertelne strzały w głowy żołnierzy patrolujących tylną bramę.

Kilku z nas zachowując pełną ostrożność oczyszczamy drogę do domu wroga.

Sam oddaje kilka celnych strzałów.

Tuż przed wejściem spotykamy się w grupą trzecią, która rozdzieliła się tuż po wejściu by oczyścić boki.

Pozostawienie jakiegokolwiek żołnierz byłoby lekkomyślne i głupie. A my na głupotę pozwolić sobie nie możemy.

- Czysto. - mówię.

- Z boku prawego też czysto. - odpiera Leonardo.

- Z lewej też czysto. - Tiziano informuje.  

- Na trzy wchodzimy. - mówię. Kiedy wszyscy przytakują zaczynam ciche odliczenia.

Na trzy wyważamy drzwi i wchodzimy wprost do salonu. Każdy obraca się pod innym kątem przez, co mamy pod kontrolą każdy kąt pomieszczenia.

Wykonuję znak rękoma i każdy rusza w swoim kierunku.

Po chwili słyszę w słuchawce, że każde pomieszczenie jest czyste, czyli wszyscy są w jadalnie. Tak, jak w naszych planach. Perfekcyjnie.

Razem z Tiziano i Leonardo wkraczamy do jadalni. Zastajemy tam na pierwszy rzut oka idealną rodzinę, ale tylko na pierwszy rzut oka.

W idealnej rodzinie mąż nie leje żony, a jego synowie swoich kochanek, ani mąż nie ma imprezuje, kiedy żona leży pobita.

Pierwszy zauważa nas Angelo. Jego wyraz twarzy mówi, że wie jak spierdolił.

- Ricci. - zauważa nas Mario.

Nie mam najmniejszej ochoty na pogaduszki.

- Podnieście ręce do góry. - strach opanowuje każdą twarz członków Rodziny Gallo.

Reszta przebiega bardzo sprawnie.

Kilka godzin później dzięki metodom jesteśmy pewni tego, co się wydarzyło. To była zemsta. 

Pozbyliśmy się wrogów oraz ich ludzi, a matkę tych skurwieli porządnie straszyliśmy i wywieźliśmy w miejscu, gdzie może zacząć od nowa.

Ważna zasada naszej Rodziny: "Nie zabijać dzieci ani kobiet, jeżeli nie stanowią zagrożenia".


***


Wieczorem, kiedy siedzę przy śpiącej Aaliji rozpiera mnie wdzięczność, że z dnia na dzień radzi sobie coraz lepiej, a już niebawem będzie mogła wrócić do domu. 

ONE NIGHT CHANGES EVERYTHING -  #1 RODZINA RICCI (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz