ROZDZIAŁ 29.

2.4K 47 2
                                    

AALIJA

Po śniadaniu zjedzonym w lekko okrojonym składzie, Ivo informuje, że musi porozmawiać z ochroną, która podczas dzisiejszego balu będzie dbała o bezpieczeństwo.

Od wczorajszego wieczoru martwię się o Sofię. Wiem, że w młodym wieku zawód miłosny bardzo na nas oddziałuje. Dlatego właśnie wyruszam na na poszukiwanie dziewczyny.

Sofia nie pojawiła się na śniadaniu, a pytając panią Matilde, gdzie dziewczyna, ta odparła, że zajęta przygotowaniami.

Z tego co zauważyłam., Sofia bardzo profesjonalnie podchodzi do balu. Z tego co Ivo powiedział, to był jej pomysł, który wymyśliła, jako dziecko. Wcale nie dziwię się, że angażuje się w to w stu procentach.

Przystaje przy drzwiach sypialni dziewczyny i pukam. Nie otrzymując odpowiedzi ponawiam czynność. Mija kilka minut, a nie otrzymuję żadnej reakcji. Chwytam za klamkę, która okazuje się otwarta. Wchodzę powoli do środka. Mijam pustą sypialnię i pozostawione w nieładzie łóżko, zaglądam do otwartych drzwi łazienki. Już chcę wejść do garderoby, kiedy dochodzi do mnie hałas zza innych drzwi. Wchodzę tam i dostaje zawrotu głowy. Pośród kilkunastu sukien powieszonych na wieszakach, pośrodku przed lustrem stoi Sofia, a do swojej sylwetki przykłada balową różową suknię.

- Sofia. - witam się z dziewczyną.

- O, Aalija. Dzień dobry. - mówi  spoglądając na mnie.

- Nie było ciebie na śniadaniu. - zauważam, siadając na fotelu naprzeciw dziewczyny. Uprzednio przesuwając suknię na nim leżącą.

- Och, wstałam wcześniej i zjadłam w swoim pokoju. Rano upewniłam się, że wszystko jest gotowe, a godzinę temu moje pracownice przywiozły mi suknie.

- Wow, stresujesz się?

- Odrobinę. Mimo, że od kilku lat to organizuje, a raczej pomagam, bo byłam za mała, by to wszystko ogarnąć, to dopiero drugi raz sama w pełni się tym zajmuje. Więc jest lekki stres. Wiesz.. - zaczyna i przysiada koło mnie. - ... to jest coś takiego mojego. Uwielbiam organizować takie przyjęcia, a mając nieograniczony budżet mogę pozwolić sobie na wiele. W dodatku w taki sposób mogę pomóc rodzinie. Nie wiem, czy wiesz, ale na takim balu będzie około 150 ludzi plus obsługa. Część z tych ludzi to przyjaciele rodziny, część to współpracownicy, będą też delegacje ludzi, którzy pracują w naszych firmach, hotelach, restauracjach, ale będą też ludzie, którzy raczej są wrogami niż przyjaciółmi. Chociaż bardzo dobrze to ukrywają. Będzie, jak co roku również kilku potencjalnych współpracowników. Dlatego, Aalijo, musisz bardzo uważać. - zastrzega.

Niby wszystko, to co Sofia powiedziała, już słyszałam od Ivo, to jednak skoro i ona mi to powtarza, musi być to bardzo ważne.

- Będę, Sofio, będę ostrożna.

Dziewczyna uśmiecha się promiennie. Następnie wstaje i sięga po kolejną sukienkę, tym razem, tą, która wisi na wieszaku i przykłada do swojego ciała.

- Wiesz już co ubierasz? - pyta.

- Och, jeszcze nie do końca. - wyjaśniam nieśmiało. Szczerze, byłam wczoraj tak przejęta wszystkim, że nie dałam rady wybrać kreacji. Chociaż, teraz patrząc na Sofię, myślę, że to co wybrałam nie jest odpowiednie.

- Aalijo.. - zaczyna poważnie, kładąc obie ręce na biodra. - .. jak to nie do końca?

Wzdycham smętnie.

- Wzięłam dwie sukienki, szczerze nie miałam w szafie nic, co nadaje się na taki bal, ale nie miałam wczoraj czasu by zdecydować co w końcu wybieram. - wyjaśniam.

ONE NIGHT CHANGES EVERYTHING -  #1 RODZINA RICCI (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz