Popatrzyłem na nią z troską. Jej bladość mnie przerażała. Uświadomiłem sobie właśnie coś bardzo istotnego. Nie mam ciała. Ludzie mogą być ładni, brzydcy. Ja nie mogę. Znów spojrzałem na Froze. Oddychała miarowo. Do pomieszczenia weszły dwie pielęgniarki. Rozmawiały między sobą.
- Żal mi tego chłopaka- powiedziała jedna.
- Mnie również. Stracił rodziców. Nawet o tym nie wie.
- Myślisz, że się wybudzą?
- Kto?
- Te dzieciaki.
- Szczerze? Wątpię.
I na tym skończył się ich dialog. Znów zostałem z nimi sam na sam. Teraz spojrzałem na Vintra. Wyglądał jak nieboszczyk. Jego ręka zwisała bezwładnie. Wtedy usłyszałem cichy, melodyjny głos:
- Emmanuelu...
Przed oczami stanęła mi wizja. Oto ja, dwudziestodwu letni chłopak stojący przed płonącym domem. Umierający. Przede mną pojawiła się postać w bieli. Dotknęła mojego czoła...
Druga wizja. Matka i ojciec tulący swoje małe, rude dziecko. Szepnąłem niemowlakowi :"Przepraszam". Jego rodzice byli martwi. Wtedy z ust dziecka wydobył się głos:
- Emmanuelu...
Znów wróciłem do szpitala. Na łóżku siedziała Froze. Nie, to nie ona. To jej dusza.
- Emmanuelu, czemu to zrobiłeś?- spytała.
- Co?- wyjąkałem zaskoczony.
- Dlaczego zabiłeś jej...moich rodziców?
- Ja, ja nie chciałem- rzekłem zalękniony.
- Nie bój się mnie- powiedziała kojąco. - Przecież ja nie zabijam...- dodała.
- Czego ode mnie chcesz? - zapytałem.
- Pozwól jej przeżyć- powiedziała ze smutkiem. - Zaopiekuj się nami.
- Dobrze - odrzekłem z determinacją.
Dusza zniknęła. Odetchnąłem. Popatrzyłem na Froze...
CZYTASZ
Kolekcjoner Dusz
SpiritualDuch Śmierci. Tak, to ja. Łapię dusze, ale nie połykam ich. Co ciekawsze są tylko moje. Co zmieni mój los pewnego brzydkiego i deszczowego dnia? Dlaczego będę chciał umrzeć? Za co będę chciał umrzeć? A może raczej: za kogo? Najwyższe notowania- 1 mi...