Kiedy wspomnienie zniknęło, jeszcze chwilę myślałem o tym chłopcu. Czarnooki. Zawsze podobali mi się ludzie z takim kolorem tęczówki. Był powiązany z poprzednią duszą. Wróciłem do mojego domu, na cmentarz. Przysiadłem w cieniu wysokiego dębu. Położyłem przed sobą te dwie dusze. Pierwsza leżała spokojnie, natomiast druga wiła się niemiłosiernie. Nie były to zwykłe dusze. Nie mogły wrócić do człowieka, nie mogły iść na sąd. Uwięzione w ludzkich ciałach. Ludzie w śpiączce. Są jak warzywa. Nie czują, nie słyszą. Żyją, a jednocześnie są martwi dla świata. Dusze ożywiły się nagle. Postanowiłem podążyć za nimi, aby znaleźć ich właścicieli. Dotarliśmy do szpitala. Dusze skręciły na oddział dla ludzi w stanie krytycznym. Leżeli tam oni. W dwóch łóżkach obok siebie. Zimni. Bladzi. Aparaty i przyrządy do nich podłączone pracowały jednostajnie. Do rąk podłączone były kroplówki. Oddychali bardzo powoli. Usiadłem na krześle i pogładziłem po ręce Froze. Uwolniło się wspomnienie z chwili wypadku...
CZYTASZ
Kolekcjoner Dusz
EspiritualDuch Śmierci. Tak, to ja. Łapię dusze, ale nie połykam ich. Co ciekawsze są tylko moje. Co zmieni mój los pewnego brzydkiego i deszczowego dnia? Dlaczego będę chciał umrzeć? Za co będę chciał umrzeć? A może raczej: za kogo? Najwyższe notowania- 1 mi...