Lęk

290 36 3
                                    

--Froze--
Emmanuel nie odwiedzał mnie przez dłuższy już czas. Zaczęłam się niepokoić. Nie wiedziałam w dodatku, co dzieje się z Vintrem. Klatka piersiowa bolała mnie nie do zniesienia. Coraz częściej kasłałam. Ciężko było mi się poruszać. Jadłam bardzo mało, gdyż każde przełknięcia niosło za sobą ból. Ile bym dała, żeby Vintro był przy mnie w tej właśnie chwili. Zapewne dalej był w śpiączce. Przecież gdyby mógł, przeyszedłby. Po chwili zaczęła docierać do mnie straszna wizja. Może on umarł? Nie! Nie chciałam o tym myśleć. Wolałam nie pytać pielęgniarek. Spojrzałam na pana Rafała. Było mi go tak szkoda, że...
- Oddałabym swoje zdrowie, żeby go wyleczyć- niewiedzieć czemu wyszeptałam.
I wtedy stała się rzecz dziwna. Poczułam wielki ciężar. Był tak przytłaczający, że ze zmęczenia zasnęłam.

Następnego dnia obudziłam się sama na oddziale. Pana Rafała nigdzie nie było. Spytałam o to pielęgniarkę.
- Proszę pani, gdzie jest pan, który leżał na tym łóżku?
- To cud! Kiedy lekarz przyszedł go zbadać uznał, że jest zupełnie zdrowy!
Zaskoczyło mnie to. Zakaszlałam. Zabolało mnie to tak bardzo że pisnęłam. Pielęgniarka spojrzała na mnie i zawołała lekarza...

Siedzę na łóżku i nadal nie wierzę, że to się stało. Moja choroba wzmocniła się podwójnie podczas jednej nocy! Został mi miesiąc życia, może dwa. I śmierć. Słowo tak doskonale mi znane. Tylko czy Emmanuel po mnie przyjdzie? A może zostawi mnie dla swoich przyjaciół? Opanował mnie strach i histeria. Lęk przed zniknięciem. Przed życiem pozagrobowym. Lęk przed duchami. I przed tym, że nie spotkam już nikogo z moich przyjaciół...

Kolekcjoner DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz