Reszta dnia minęła niespodziewanie szybko: zjedliśmy przepyszny obiad w uroczej knajpce i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Kamil przyznał się do kilku ciekawych przygód w USA. Michał uraczył nas wesołą opowieścią o zakładzie, dla którego nie golił się tak długo aż mógł zapleść warkocz na brodzie.
Wieczór zbliżał się nieuchronnie i pomyślałam z uśmiechem, że dawno nie byłam tak pozytywnie zmęczona i wyciszona. Zimny, ale wciąż łapiący ostatnie promienie słońca, Sopot zdawał się podzielać mój nastrój. Właśnie kierowaliśmy się na spacer na molo, kiedy rozdzwonił się mój telefon.
Ze zmarszczonymi brwiami odebrałam połączenie od mojej asystentki, Magdy.
- Cześć, wszystko okej?
- Pani Matyldo! – usłyszałam mieszankę paniki i ulgi. Niedobrze. – Bardzo przepraszam, że zawracam głowę połączeniami, ale wysłałam już trzy maile i Pani nie odpisuje. Sytuacja jest dość nerwowa i ja nie chcę używać słowa ,,krytyczna", ale jestem tego bliska.
Jako, że jeszcze tak zdenerwowanej jej nie słyszałam, sama przełknęłam ślinę zduszając niepotrzebne nerwy.
- Streść proszę, co się stało – pokazałam chłopakom, że musimy gdzieś usiąść, więc Kamil od razu skierował nas w stronę najbliższej cukierni z kilkoma wolnymi stolikami.
- Delegacja z USA nie wsiadła do samolotu. Dostaliśmy krótkiego maila, iż rozumieją nasze problemy i są otwarci na dalszą współpracę. Nawet podziękowali nam za wcześniejszą informację o zmianach. Nic ode mnie nie wyszło!!!
- Ale to przecież niemożliwe! Niczego nie zmieniałam, nie zlecałam, jak to się mogło stać?!
- Próbowałam się dowiedzieć czegoś na poziomie asystentów, ale wszyscy milczą. Teraz to już różnica czasu pewnie daje o sobie znać...
Ciepłe powietrze cukierni owinęło mnie słodkim aromatem. Razem z nim uderzyło mnie zrozumienie.
- Teodor – wyszeptałam wściekła.
Jak na zawołanie, Kamil i Michał zaczęli się rozglądać, gdzie ja mogłam go zobaczyć.
- Pani Matyldo...? Nie do końca rozumiem.
- To Teodor mnie z nimi skontaktował, to jego znajomi polecali współpracę po podpisaniu z nimi własnych umów, to on rozpoczął rozmowy i to on najwyraźniej się teraz na mnie mści.
Złapałam grzbiet nosa próbując się skupić i odsunąć od siebie wściekłość.
- Proszę o odwołanie wszystkich niepotrzebnych rezerwacji, łącznie z hotelami i restauracjami. Catering na jutro..
Przysiadłam na wolnym krześle.
- Obawiam się, że nie da się go już odmówić. Zjemy całym zespołem w konferencyjnej, chociaż to jedno wyjdzie na dobre.
- Pani Matyldo, a co z wirtualnymi spotkaniami?
Kamil postawił przede mną ciastko i mocną kawę. Spojrzałam na niego pytająco i wzruszył w odpowiedzi ramionami.
- Skoro wychodzą z założenia, że nie kontynuujemy współpracy w związku z jakimiś problemami, to nie widzę sensu się łączyć. Nie do końca wiem co im nagadał Teodor. Czyścimy kalendarz w ich sprawie.
Michał zmarszczył brwi i wymienił się spojrzeniami z bratem.
- Ustaw proszę spotkanie ze wszystkimi szwalniami, chcę wiedzieć jak stoimy z aktualnym stanem kolekcji. Potem chcę porozmawiać z Brytyjczykami, myślę, że to dobry moment na sfinalizowanie transakcji. Greckie dokumenty mają być gotowe na jutro. O poranku muszę się zobaczyć z PR, żeby wydać oświadczenie odnośnie tego wszystkiego, niech ktoś od nich przygotuje szkic w tonie wspólnej decyzji rozszerzania współpracy w Europie. Potrzebuję też godziny z naszą prawniczką, może być popołudniu.
CZYTASZ
Mafijny Dług
RomanceMatylda jest kobietą sukcesu, tuż przed ślubem z mężczyzną, który trzymał ją przy sobie tylko siłą przyzwyczajenia. Czy zerwanie oświadczyn pozwoli jej odetchnąć pełną piersią? Dlaczego nagle zostaje wciągnięta w nieznany sobie świat? Czy ktoś zdoła...