- Jak? Co? Skąd..? – wydukałam niewyraźnie i poczułam, jak ziemia niekontrolowanie osuwa mi się spod stóp.
- Nie ma czasu, wszystko wyjaśnię, ale musimy się zbierać.
Odsunął się kilka kroków i wyciągnął zza paska broń. Zaschło mi w ustach.
- Marcin przygotowuje auto, mamy go złapać za 15 min. Lekarz zaraz przyniesie leki i rozpisze co dalej. Wszystko, co zostanie, zabiorą moi ludzie.
- Skąd masz pistolet?!
Pokręcił głową.
- W aucie, wszystko opowiem w drodze. Pakuj się! Bardzo niebezpieczni ludzie są już w drodze, rozumiesz?!
Powoli kiwnęłam głową walcząc z narastającą paniką.
- Dobrze, oczywiście.
Złapałam torbę i metodycznie zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Po jakichś 10 minutach byłam gotowa.
Michał odwrócił się jak na zawołanie i na sekundę oderwał się od pilnowania drzwi. Był śmiertelnie spokojny i ewidentnie stanowił mój kontrast: wszystko trzęsło się we mnie z nerwów.
- Usiądź, odpocznij – złapał telefon i ewidentnie napisał jakąś wiadomość, bo po kilku chwilach usłyszałam dyskretne stukanie w drzwi.
Lekarz z zatroskaną miną wszedł do sali.
- Czy to konieczne?
Michał prychnął zniecierpliwiony.
- Siergiej dostał zlecenie na jej głowę. Sam sobie, kurwa, odpowiedz.
Tomasz Kowalski zbladł.
- Przecież on ma prawie stuprocentową skuteczność. Kurwa. Jak to się stało?!
Pozostało mi wzruszyć ramionami, bo zaraz się okaże, że niepotrzebnie uratowali mnie przy mojej poprzedniej przygodzie ze śmiercią.
- To nie jest teraz ważne, zapłaciłem mu za godzinę zwłoki. Był w nastroju do zabawy. To z kolei oznacza, że musimy uciekać zanim rozpocznie polowanie.
Doktor kiwnął głową i podał Michałowi siatkę.
- Tu macie wszystko: wypis, opis co brać i kiedy, kilka awaryjnych rzeczy. Niedługo będą potrzebne badania, ale to się odezwę. Zdejmiesz jej szwy.
Poklepali się po plecach i zostaliśmy sami.
- Czuję się jak dekoracja pokoju. Czemu mi nie przekazał zaleceń?!
Michał tylko zignorował moje pytanie i lekko wyjrzał zza drzwi. Złapał mój bagaż i rzucił mi wielką, czarną bluzę z kapturem.
- Zakładaj. Kaptur też. Schowaj włosy. Auto już czeka tuż przy wyjściu.
Niezadowolona pokręciłam głową i wykonałam polecenia.
- Dlaczego ewakuacji nie nadzoruje pan Marcin? – złapał mnie za rękę i ruszył do windy.
- Kurwa. Czemu one tak wolno działają?! – kopnął sfrustrowany w ścianę, za co zebrał syknięcie i oburzone spojrzenie od niskiej pielęgniarki.
Wsiedliśmy do niewielkiej kabiny, a Michał od razu sprawdził czy aby na pewno ma nabitą broń. Wzdrygnęłam się.
- Marcin czeka w aucie. Jest teraz pod moimi rozkazami.
Nieobecny wzrokiem szybko poprawił mi kaptur i znowu złapał za rękę. Jakimś cudem winda nie zatrzymała się na żadnym piętrze.
- Dlaczego? – zdążyłam rzucić gdy pociągnął mnie za sobą do wyjścia. Ewidentnie nie przeszkadzał mu ciężar mojej torby – poruszał się czujnie jak kot na polowaniu.
CZYTASZ
Mafijny Dług
RomanceMatylda jest kobietą sukcesu, tuż przed ślubem z mężczyzną, który trzymał ją przy sobie tylko siłą przyzwyczajenia. Czy zerwanie oświadczyn pozwoli jej odetchnąć pełną piersią? Dlaczego nagle zostaje wciągnięta w nieznany sobie świat? Czy ktoś zdoła...