Byłam już gotowa na nasze spotkanie, ubrana w czarną, krótką spódniczkę i granatową bluzeczke z falbankami. Usłyszałam czyjeś pukanie do drzwi, była dopiero 15 więc uznałam, że to nie Jev, ku mojemu zdziwieniu to właśnie on stał w progu moich drzwi.
- Nie jesteś trochę za wcześnie?
- Jestem, ale pomyślałem, że jesteś już gotowa.
Uśmiechnął się figlarnie.
- W sumie to tak.
Przkroczyłam próg domu i wsiedliśmy do jego samochodu.
- Niezłe auto.
Pochwaliłam.
- Dzięki, ale przecież nie pierwszy raz nim jedziesz.
" no tak" pomyślałam.
- To do jakiego baru jedziemy?
- Właściwie... to do żadnego.
Troszkę się przestraszyłam, bo tak w zasadzie to ja nic o nim nie wiedziałam.
- Spokojnie, nie masz się czego bać, mam poprostu niespodziankę.
Przestałam się odzywać i zaczęłam wyglądać przez okno. Przed oczami przelatywały mi najgorsze scenariusze tego spotkania. Wkońcu samochód zatrzymał się, a ja zobaczyłam, że jesteśmy w parku pełnym ludzi, od razu strach przeszeł, bo przecież jeśli chciałby mi coś to nie zawiózł by mnie do miejsca, gdzie są tłumy.
- Co będziemy robić?
Zapytałam zaciekawiona.
- Chciałbym pokazać ci co lubie robić w wolnym czasie.
Automatycznie skinełam głową, na znak że się zgadzam na takie spędzenie czasu. Z bagażnika wyjął deskorolkę.
- Jeździsz na desce?
- W wolnym czasie.
Nie kryłam zainteresowania. Kiedy miałam 15 lat chciałam nauczyć się jeździć, ale jakoś nic z tego nie wyszło. Powędrowaliśmy w stronę pustego, słonecznego placu. Jev zaczął pokazywać mi jak wywija na desce. Byłam wniebowzięta. Jeździł tak, jakby robił to przez większość swojego życia. Nie wiem czy o to mu chodziło, ale zaimponował mi.
- Chcesz spróbować?
Bardzo chciałam, ale jednocześnie nie chciałam zrobić z siebie kretynki, któr próbuje mu dorównać w jeździe.
- Za bardzo nie umiem.
- Spokojnie pomogę ci.
Uśmiechnął się uroczo. Zgodziłam się pod wpływem impulsu. Ustałam na deskorolce, przez chwile nie mogłam złapać równowagi.
- Ugnij trochę kolana i zacznij odpychać się nogą.
Zrobiłam tak jak podpowiedział, ale i tak to nic nie pomogło. Jev lekko złapał mnie w talii i ustawił odpowiednio moje ciało.
- Rozluźnij się trochę i spróbuj jeszcze raz.
Rozluźniłam się i zaczęłam powoli i ostrożnie jechać, tak dobrze mi szło, że po chwili przyśpieszyłam. Za moimi plecami słyszałam "dobrze ci idzie". Trochę za szybko zaczęłam jehać i straciłam równowagę. Przewróciłam się na kolana. Jev szybko do mnie podbiegł.
- Nic ci nie jest?
- Raczej nie.
Odpowiadając, zobaczyłam, że na moim kolanie pojawiła się rana, z której leciała kree.
CZYTASZ
Dotyk niebezpieczeństwa
Teen FictionPo rozwodzie rodziców siedemnastoletnia Eve zmienia się nie do poznania, popada w złe towarzystwo, zaczyna coraz częściej sięgać po alkochol, imprezuje a jej oceny gwałtownie spadają w dół. Po wakacjach do jej szkoły trafia nowy chłopak Jev. Nastol...