Rozdział 25: "Wbiłeś mi nóż w plecy"

5.3K 237 14
                                    

Poczułam czyjąś dłoń na moim karku. Przerażona natychmiast uniosłam ciężkie jak kamienie powieki. Ujrzałam tak dobrze znaną mi twarz, doskonałe kości policzkowe, brązowe prawie czarne oczy i ciemne włosy, które niefgornie opadały na różnie strony. Zauważyłam także ogromny ból, cierpienie i niepokój. Praktycznie nigdy nie mogłam odgadnąć uczuć, które mu towarzyszyły, zawsze potrafił wszystko dobrze ukrywać, ale dzisiaj.. czy sytuacja aż tak go przerosła?
Wtuliłam się w jego tors, równocześnie wyglądając przez okno. Widoki co róż nas mijały z ogromną prędkością, nie potrafiłam się skupić, czułam się rozkojarzona.

- Lubie jeździć pociągiem.

Powiedziałam od niechcenia. Chciałam jakoś przerwać tę niezręczną ciszę która z każdą chwilą jeszcze bardziej nas ogarniała.

- Musimy znaleźć twojego ojca.

Powiedział beznamiętnie, patrząc na ludzi siedzących niedaleko nas.

- Tak, wiem. Chcę z nim porozmawiać o całej tej sprawie.

Oznajmiłam i powędrowałam do sąsiedniego wagonu dla palących. Odpaliłam szybkim ruchem fajke i natychmiast się zaciągnęłam. W pewnym stopniu byłam uzależniona od nikotyny, dzieki niej potrafiłam się uspokoić i przestać negatywnie patrzeć na swoje życie.
Nagle poczułam wibracje w kieszni, wyciągnęłam komórke i przeżyłam niemałe zaskoczenie. Na wyświetlaczu widniała nazwa "tata".

- Halo...? Boże tato co się z tobą dzieje?!

- Córeczko... eh, te sprawy się za bardzo pokomlikowały, musisz do mnie przyjechać, tak będzie bezpieczniej dla ciebie.

Jev zawsze powtarzał, żebym nikogo nie wtajemniczała w nasze plany co do tej sprawy, ale w tym momencie po prostu nie wytrzymałam, przecież i tak mieliśmy spotkać się z moim tatą, trzeba było mu o wszystkim powiedzieć jeszcze przed spotkaniem.

- Jadę do ciebie pociągiem, jade razem z ....

- Nie mów, że z tym twoim chłoptasiem, nawet nie waż się z nim pokazywać!

Musiałam odłożyć na marę centymetrów telefon od ucha, mój tata tak strasznie krzyczał, chyba jeszcze nigdy się aż tak niezdenerwował, widać bardzo, że się przejmował tą całą sytuacją, dbał o moje bezpieczeństwo.

- Spokojnie! On jest po naszej stronie, nic mi ani tobie nie zrobi.

- Powiem to jeszcze raz możesz do mnie przyjechać ale masz być sama! Wysiądź na stacji kolejowej w centrum i idź w stronę starego sklepu meblowego...

I nagle połączenie się urwało...
O co chodziło tacie? Czy on nie mógł uwierzyć, że Jev nie jest już zły, że nie chce mnie skrzywdzić?
Nie wiedziałam co o tym myśleć, z tych nerwów zaciągnęłam się za mocno i opanował mnie kaszel. Złapałam za metalową rurę i próbowałam oddychać miarowo aż mój oddech się unormuje.
Jakaś dziewczynka podeszła i zaczęła delikatnie klepać mnie po plecach, pomogło to bardziej.

- Nie powinnaś palić.

Rzekła na oko sześcioletnia dziewczynka. Była przeurocza. Miała ogromne niebieskie oczy oprawione gęstymi i długimi rzęsami. Ubrana była w różową sukienke ze śmiesznymi wzorkami.

- Tak, wiem, ale niestety jest tyle problemów...

Sześciolatka przytupnęła nogą i powiedziała oburzonym głosem:

- Kiedy życie daje ci cytryny zamień je w lemoniade!

Spojrzałam na nią znacząco, chciałam jej coś powiedzieć ale szybko przebiegła do innego przedziału. Spojrzałam na wypalonego papierosa i beznamiętnie wrzuciłam go metalowej popielnicy umieszczonej przy oknie.
Wróciłam czym prędzej do mojego chłopaka, który tym razem na twarzy miał namalowaną chęć zemsty i rozlewu krwi.

Dotyk niebezpieczeństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz