Rozdział 9: Nocna wyprawa

7.3K 294 7
                                    

Niedziela mineła bardzo spokojnie, przesiedziałam cały dzień w domu.w poniedziałek wstałam rano, i wciąż nie mogłam uwierzyć że w sobote był u mnie Jev. Było dzisiaj dosyć ciepło, dlatego też ubrałam jeansową, krótką, kończącą się w tali spódniczke i granatową bluzke z większym dekoldem. Zeszłam szybko na dół i zjadłam śniadanie w postaci kanapki z szynką i ogórkiem. Wypiłam kawe i udałam się po szkolną torbe. Zabrałam ją,i nagle usłyszałam klakson samochodu bądź innego pojazdu. Wyszłam i ujrzałam opierającego się o motocykl Jev'a .

- Cześć. Ładnie dziś wyglądasz!

Powiedział uwodzicielsko.

- Dziękuje, ale co ty tu robisz?

Niespodziewanie zaczął iść w moją stronę, podszedł do mnie i namiętnie pocałował.

- Przyjechałem po moją dziewczyne!

Uśmiechnął się i wziął mnie za ręke. "Dziewczynę" to określenie bardzo mi się spododobało. Zaprowadził mnie do swojego motocyklu.

- Boisz się?

Zapytał. Lekko się zaśmiałam.

- Chyba zartujesz, lubie szybką jazde, tyle ze mam spodniczke.

Uśmiechnął, się w ten sposób który najbardziej mi sie podobał.

-Poradzisz sobie.

Po tych słowach Jev założył mi kask, zresztą sobie też, i wsiadliśmy na pojazd.

Mocno się do niego przytuliałam.

- Szybciej, szybciej!

Krzyknełam do niego, na co on przyśpieszył. Czułam się wspaniale, wiatr rozwiewający mi włosy i chłopak który był dla mnie ważny. Jechaliśmy bardzo szybko, więc droga do szkoły wydała się dosyć krótka. Byliśmy na miejscu, większość szkoły właśnie gromadziła się na boisku, przez które musieliśmy przejść aby wejść do szkoły. Powoli zsiadłam z motoru, a potem zrobił to Jev. Odłożyliśmy kaski i mój chłopak wziął mnie z ręke. Przechadzaliśmy się przez boisko, prawie wszyscy tam obecni skierowali na nas wzrok, a potem na nasze splecione dłonie. Wkońcu weszliśmy do środka. Szliśmy korytarzem, kiedy zauważyłam jak Miriam ma namalowaną na twarzy zazdrość.

- Spadam na matme.

- Ok. Potem się spotkamy.

Odpowiedział i ucałował mnie w policzek. Zaczełam iść w strone sali matematycznej. Weszłam do sali, Lizzie siedziała w naszej ławce z podekscytowanym wyrazem twarzy.

- O Boże, Eve, wy jesteście razem?

Usiadłam na krześle obok niej i wyjełam podręczniki. Skierowałam twarz w jej strone.

- Tak! Dzisiaj nazwał mnie swoją dziewczyną, nieźle no nie?

- Cała szkoła o was gada!

- O tym akurat nie wiedziałam.

Wymieniłyśmy się przyjacielskimi uśmiechami, i zajełyśmy się tematem lekcji. Nauczyciel nawijał coś o jakiś obliczeniach, ale byłam tak podekscytowana Jev'em że nie mogłam się skupić. Pan Mcdrive nawet tego nie zauważył. Po paru następnych zajęciach przyszedł czas na długą przerwe. Szłam w strone stołówki, kiedy nagle przedemną stanął chłopak z podbitym okiem, rozciętą wargą i skronią. To był Zayn. Jego widok mnie przerażał, nie w takim sensie że sie go bałam, raczej pod względem estetycznym.

- Czego ode mnie chcesz?

Zapytałam nerwowo.

- Przeprosić, chciałem cię przeproscić, po prostu jak jestem pijany to mówie prawde i...

Dotyk niebezpieczeństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz