Droga zleciała mi dość szybko. Zaparkowałam swój samochód na podjeździe jej małego domu. Domek był zaniedbany, ściany porastały zielone bluszcze, a ogrodzenie oddzielające posesje było całe zardzewiałe. Ten widok mnie troche przeraził, ale musiałam dotrzymać słowa i chociaż się z nią przywitać. Zapukałam kilka razy, niestety nikt mi nie otworzył, dla pewności jeszcze raz uderzyłam w drzwi, ale i tak nie uzyskałam odpowiedzi. Już miałam wsiadać do samochodu, kiedy nagle drzwi wejściowe się uchyliły. Popatrzyłam pytająco na dziewczyne.
- Tak, to ja jestem Julie.
Podeszłam znowu do wejścia domu.
- Ja jestem Eve. Mogę wejść?
Otworzyła szerzej drzwi, co świadczyłoże moge wejść. Korytarz pokrywała stara, wyblakła farba, a podłoga niemiłosiernie skrzypiała.
- Wiem, co sobie teraz myślisz, co to za rudera, ale mój tata praktycznie wcale nie zarabia, a jeśli już ma jakieś pieniądze to woli je przepić niż kupić chociażby do jedzenia.
Nic jej nie odpowiedziałam, nie wiedziałam jak mam z nią rozmawiać. Poszłyśmy do jej pokoju. Na ścianach wisiało pełno zdjęć jakiejś kobiety, jak się domyślam jej zmarłej mamy.
- Fajnie, że będziemy spędzały razem czas, cieszę się że taka dziewczyna jak ty chciała pomóc takim jak ja.
Uśmiechnełam się w odpowiedzi, bo przecież nie mogłam jej powiedzieć, że mama kazała mi tu przychodzić, bo źle się zachowuje.
- Pojedziemy gdzieś, może coś zjeść?
- Ja nie mam pieniędzy.
Powiedziała ze wstydem nastolatka.
- O to się nie martw.
Poklepałam ją po plecach, po czym wyszłyśmy na zewnątrz i wsiadłyśmy do samochodu.
- Do jakiej szkoły chodzisz? Słyszałam że się przenosiłaś.
- Chodze, tam przy parku, a przeniosłam się do niej bo w poprzedniej wszyscy znali moją sytuacje a tutaj tylko nauczyciele.
Skupiłam się na jeździe, po czym dostrzegłam przytulną restauracje. Szybko zaparkowałam i poszłyśmy w strone wjeścia. Przywitałyśmy się z obsługą knajpy i zajełyśmy miejsca przy oknie.
Kelnerka podała nam 'menu'.
- Co chcesz zjeść?
Zapytałam mile.
- Nie wiem, bo jest mi bardzo głupio, że za mnie zapłacisz.
Wsytdliwie powiedziała Jul. Już nie wiedziałam jak ją przekonywać, że nie musi się tym przejmować.
- Przestań, wybierz sobie coś i nie ma tematu!
Trochę za mocno krzyknęłam, dziewczyna natychmiast zanurzyła nos w restauracyjną karte. Ja uczyniłam to samo. Postanowiłam zamówić sobie hamburgera z frytkami i colą.
- Co chcesz?
- Może ravioli z grzybami.
- Dobrze.
Zawołałam młodą dziewczynę, w celu złożenia zamówienia. Oznajmiła że jedzenie będzie gotowe za jakieś 5-10 minut.
- Może potem pojedziemy spotkać się z twoimi znajomymi, chętnie ich poznam.
Tak naprawde nie chciałam ich poznawać, ale kompletnie nie wiedziałam co potem mam z nią robić. Z jej twarzy zniknął uśmiech.
- Ja... ja nie mam znajomych.
CZYTASZ
Dotyk niebezpieczeństwa
Teen FictionPo rozwodzie rodziców siedemnastoletnia Eve zmienia się nie do poznania, popada w złe towarzystwo, zaczyna coraz częściej sięgać po alkochol, imprezuje a jej oceny gwałtownie spadają w dół. Po wakacjach do jej szkoły trafia nowy chłopak Jev. Nastol...