Rozdział 7: Kłopotliwe nastolatki

6.8K 294 6
                                    

Droga zleciała mi dość szybko. Zaparkowałam swój samochód na podjeździe jej małego domu. Domek był zaniedbany, ściany porastały zielone bluszcze, a ogrodzenie oddzielające posesje było całe zardzewiałe. Ten widok mnie troche przeraził, ale musiałam dotrzymać słowa i chociaż się z nią przywitać. Zapukałam kilka razy, niestety nikt mi nie otworzył, dla pewności jeszcze raz uderzyłam w drzwi, ale i tak nie uzyskałam odpowiedzi. Już miałam wsiadać do samochodu, kiedy nagle drzwi wejściowe się uchyliły. Popatrzyłam pytająco na dziewczyne.

- Tak, to ja jestem Julie.

Podeszłam znowu do wejścia domu.

- Ja jestem Eve. Mogę wejść?

Otworzyła szerzej drzwi, co świadczyłoże moge wejść. Korytarz pokrywała stara, wyblakła farba, a podłoga niemiłosiernie skrzypiała.

- Wiem, co sobie teraz myślisz, co to za rudera, ale mój tata praktycznie wcale nie zarabia, a jeśli już ma jakieś pieniądze to woli je przepić niż kupić chociażby do jedzenia.

Nic jej nie odpowiedziałam, nie wiedziałam jak mam z nią rozmawiać. Poszłyśmy do jej pokoju. Na ścianach wisiało pełno zdjęć jakiejś kobiety, jak się domyślam jej zmarłej mamy.

- Fajnie, że będziemy spędzały razem czas, cieszę się że taka dziewczyna jak ty chciała pomóc takim jak ja.

Uśmiechnełam się w odpowiedzi, bo przecież nie mogłam jej powiedzieć, że mama kazała mi tu przychodzić, bo źle się zachowuje.

- Pojedziemy gdzieś, może coś zjeść?

- Ja nie mam pieniędzy.

Powiedziała ze wstydem nastolatka.

- O to się nie martw.

Poklepałam ją po plecach, po czym wyszłyśmy na zewnątrz i wsiadłyśmy do samochodu.

- Do jakiej szkoły chodzisz? Słyszałam że się przenosiłaś.

- Chodze, tam przy parku, a przeniosłam się do niej bo w poprzedniej wszyscy znali moją sytuacje a tutaj tylko nauczyciele.

Skupiłam się na jeździe, po czym dostrzegłam przytulną restauracje. Szybko zaparkowałam i poszłyśmy w strone wjeścia. Przywitałyśmy się z obsługą knajpy i zajełyśmy miejsca przy oknie.

Kelnerka podała nam 'menu'.

- Co chcesz zjeść?

Zapytałam mile.

- Nie wiem, bo jest mi bardzo głupio, że za mnie zapłacisz.

Wsytdliwie powiedziała Jul. Już nie wiedziałam jak ją przekonywać, że nie musi się tym przejmować.

- Przestań, wybierz sobie coś i nie ma tematu!

Trochę za mocno krzyknęłam, dziewczyna natychmiast zanurzyła nos w restauracyjną karte. Ja uczyniłam to samo. Postanowiłam zamówić sobie hamburgera z frytkami i colą.

- Co chcesz?

- Może ravioli z grzybami.

- Dobrze.

Zawołałam młodą dziewczynę, w celu złożenia zamówienia. Oznajmiła że jedzenie będzie gotowe za jakieś 5-10 minut.

- Może potem pojedziemy spotkać się z twoimi znajomymi, chętnie ich poznam.

Tak naprawde nie chciałam ich poznawać, ale kompletnie nie wiedziałam co potem mam z nią robić. Z jej twarzy zniknął uśmiech.

- Ja... ja nie mam znajomych.

Dotyk niebezpieczeństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz