Rozdział 5: Chciałabym inaczej

6.4K 288 10
                                    

Weszłam spokojnie do domu.

- Jestem.

Oznajmiłam obojętnie, wchodząc do salonu. Mama natychmiast sie na mnie spojrzała.

- Czyje ty masz na sobie ubrania?

Powiedziała niespokojnym głosem.

- Nie musisz wszystkiego wiedzieć!

- Mylisz się, jestem twoją matką, do pełnoletności jestem za ciebie odpowiedzialna, czy ci sie to podoba czy nie!

- Jeszcze tylko rok... mamo!

Nagle w drzwiach salonu pojawił się wysoki mężczyzna, to był mój tata.

- Co ty tu robisz?

Powiedziałam oschle.

- Mama do mnie zadzwoniła.

- O dziękuje "kochana" mamo, że o wszystkim opowiedziałaś tacie.

Mama zrobiła groźną mine i spojrzała na mojego tate.

- Jak ty się odzywasz do matki? Zmień swój ton głosu Eve.

Już miałam dość tej sytuacji, chciałam jak najszybciej znaleźć się w moim pokoju. Tata podszedł do mnie powoli.

- Co się z tobą dzieje? Córeczko?

- Nie chce z tobą rozmawiać, ani z nią!

Wskazałam na mamę.

- Dość tego! Jesteśmy twoimi rodzicami!

Krzykneła mama.

- Bierzesz narotyki? Palisz? Pijesz?

Zapytał tata, chyba liczył na to ze pdpowiem "nie".

- Pff...

Patrząc na ściane, usiadłam na kanape.

- I jeszcze jedno masz poprawić swoje oceny! jeśli jeszcze raz dowiem się że piłaś czy ćpałaś to nie chciałabym być w twojej skórze!

- Myślisz, że się boje?! Powiem wam tylko jedno: już nie moge się doczekać aż się stąd wyprowadze!

- Nawet tak nie mów!

Tata opadł bezradnie na krzesło, i założył ręce za głowe. Wyglądał na załamanego.

- Eve... proszę cię, czemu nam to robisz? Wiem że mocno cię z mamą skrzywdziliśmy, ale tak dzieje się w życiu, wolałabyś żebyśmy udawali, że nic się nie dzieje?

Zaczełam płakać.

- Tak wolałabym! Prawie codziennie zadaje sobie pytanie "czemu akurt moi rodzice nie są razem?" "czemu akurat mi sie to przytrafiło?" nigdy mnie nie zrozumiecie.

Oboje na mnie spojrzeli, a następnie usiedli obok mnie na kanapie.

- Kochanie... Wiesz, że bardzo mocno cię kochamy, jesteś naszym jedynym dzieckiem, i domyślam jak musi być ci ciężko, ale nasz rozwod to nie jest powod, do złego zachowania.. zmarnujesz sobie życie piją, paląc i nie zwarzając na szkołe.

Mówiła mama, zakładając mi kosmyki włosów za ucho.

- Ale.. ale mi jest tak ciężko...

- Eve, przecież my nie chcemy dla ciebie źle.

- Przepraszam, ale chce zostać samą.

Wyszłam z salonu, i powędrowałam do mojej sypialni. Natychmiast rzuciłam się na łóżko.Zaczęłam jeszcze bardziej płakać, wtulając się w poduszke. Leżałam tak dosyć długo, kiedy zauważyłam, że na zegarze wyświetlona jest 1 w nocy. Patrzyłam w biały sufit, myśląc o swoim szczęśliwym dzieciństwie. Po pewnym czasie udałam się do swojej łazienki, ustałam przes lustrem i na siebie popatrzyłam. Wyglądałam strasznie, miała cienie pod oczam, które były mocno podkrążone. Odkręciłam wode, i ochlapałam twarz zimną wodą. Potem usiadłam na podłodze i oparłam głowe o ściane, w pewnym momencie dostrzegłam srebrną żyletke, leżącą na małej półeczce. Chwyciłam ją, i zaczęłam się zastanawiać dlaczego życie jest takie ciężkie? Przybliżyłam ostrze do skóry mojego lewego nadgarstka, kiedy nagle usłyszałam dźwięk sms-a. Poszłam po telefon.

"WSZYSTKO WPORZĄDKU? MAM NADZIEJE ŻE TAK" napisał Jev.

"JAKOŚ DAJE RADĘ" odpisałam i popatrzyłam na żyletke, "Boże co ja chciałam zrobić" powiedziałam w myślach. Byłam już bardzo przemęczona, lecz nie na tyle żeby nie zejść na dół do rodziców.

Weszłam do salonu, oboje siedzieli na tych samych miejscach co poprzednio.

- Jesteś.

- Tak, tato ja chcę żebyśmy spędzali ze sobą więcej czasu, tak jak dawniej, chociaż wiem że już nigdy tak nie będzie.

- Obiecuje ci, że często będziemy się widywać.

Tata mocno mnie przytulił i pocałował w głowe, mama zrobiła to samo. Już miałam iść na góre kiedy mama nagle mnie zawołała.

- Czekaj, czekaj nie myśl sobie, że twoje wybryki ujdą ci na sucho.

Gwałtownie się jej przyjrzałam.

- Bedziesz pomagała dzieciom z trudnych rodzin. To znaczy że będziesz spędzała czas z jakimś dzieckiem, aby oderwał się od codzienności.

Po prostu świetnie, ostatnią rzeczą jaką bym chciała, to niańczenie jakiś dzieci

- Będziesz mentorem.

- Świetnie, ide spać, dobranoc.

- Dobranoc.

Oboje mi odpowiedziali. Od razy się położyłam, usłyszałam tylko jak tata wychodzi i zatrzaskuje za sobą drzwi.

Dotyk niebezpieczeństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz