Rozdział 16: "Raz, dwa, trzy ..."

5.3K 236 4
                                    

Usłyszałam donośne pukanie do drzwi, domyśliłam się, że to Jev. Wychodząc z pokoju, przystałam przy lustrze. Automatycznie poprowiłam swoje ciemne włosy i podmalowałam usta błyszczykiem Nawet nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Zeszłam po schodach i gdy byłam już przy wejściu, wziełam głęboki oddech i otworzyłam drzwi. Jev opierał się o framuge drzwi, trzymając w ręku czarną, skórzaną kurtke. Promienie słoneczne padały na niego pod takim kontem, że wyglądał na bardzo przystojnego. Uświadomiłam sobie wtedy jak bardzo za nim tęsknie, za jego czułym dotykiem, za jego namiętnymi pocałunkami. Prawda była taka, że nadal go kochałam, traktowałam go jako miłość mojego życia, ale to wszystko niestety się zepsuło.

- Moge wejść?

Zapytał, czekając na moją reakcje. Spojrzałam na niego lekko zaniepokojona, i odgrodziłam przed nim droge, która prowadziła do salonu. Wszedł do środka, rozglądając się czy jestem sama.

- Czego ode mnie chcesz?

Zapytałam, i spojrzałam na niego niespokojnym wzrokiem.

- Chce ci pomóc.

Powiedział bardzo męskim, acz delikatnym głosem, przeczesując dłonią swoje brązowe, prawie czarne włosy.

- To znaczy?

- Wiem...

Zawachał się na moment.

- Wiem gdzie jest Lili.

Oznajmił, ze zdenerwowania zaczełam chodzić w tą i spowrotem po dość dużym pokoju.

- Słucham, natychmiast mnie tam zawieź!

Nakazałam stanowczo.

- Sam to załatwie.

- Żartujesz?! Nie mam 15 lat, nie musisz mnie ze wszystkiego wyręczać, poza tym nic już nas nie łączy.

Oznajmiłam, i podeszłam do okna, wpatrując się w nicość. Po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza, którą natychmiast otarłam. Nie chciałam, żeby widział, że płacze, jeszcze by pomyślał, że jestem jakąś tam słabą, bezradną dziewczynką.

- Nadal cię kocham, i wiem że ty mnie także, takiego uczucia nie da się wymazać w trzy dni.

Odwróciłam się do niego.

- Gdzie jest Lili?

Zmieniłam szybko temat. Jev, był ostatnią osobą, z którą chciałabym rozmawiać o moich uczuciach.

- Mówiłem ci już, sam to załatwie, to zbyt niebezpieczne dla ciebie. Chce się o ciebie troszczyć, tylko musisz mi na to pozwolić.

- Przestań! Po prostu powiedz mi gdzie jest moja "przyjaciółka" i damy sobie spokój, ja zapomne o tobie, a ty o mnie.

Zrobił bardzo specyficzną mine, wyrażała ona smutek, ale jednocześnie złość.

- I tego właśnie chcesz? Żebyś już nigdy mnie nie zobaczyła?!

Lekko podniósł ton swojego głosu.

- Tak, tak tego właśnie chce, żebyś zniknął raz na zawsze z mojego życia!

Nie pyłam pewna, ale chyba do jego oczu napłynęły łzy.

- Dobrze, odzyskam Lili i już nigdy mnie nie zobaczysz, obiecuje ci to, a ja zawsze dotrzymuje słowa.

- I dobrze!

Wykrzyczałam mu to prosto w oczy, i ciągnęłam dalej swoją wypowiedź.

- Razem odzyskamy Lili, jade z tobą po nią,a potem rób co chcesz, nie obchodzisz mnie ani ty ani ci twoi "koleszcy". I jeszcze jedno, jeśli nie pozwolisz mi w tym uczestniczyć, to sama na własną reke będe jej szukać, a tego byś chyba nie chciał.

Dotyk niebezpieczeństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz