Rozdział 22: Nocna przejażdżka.

4.9K 234 8
                                    

Minęło kilka dni od imprezy, bawiłam się świetnie, moi gości z tego co mi wiadomo także dobrze się czuli, jednym słowem urodziny się całkowicie udały. A co do tatuażu, wszystko goiło się tak jak należy, oczywiście mama nie miała pojęcia o mojej nowej ozdobie na ciele.
Obudził mnie hałas. Zaspana rozejrzałam się po całym pokoju. Zorientowałam się, że dźwięki dochodzą z okna. Podeszłam do parapetu, jakaś ciemna postać rzucałam w framugi mojego okna drobnymi kamyczkami. Lekko się przestraszyłam, bo w końcu kto o zdrowych zmysłach, o drugiej w nocy stał by pod moim oknem i rzucał kamieniami?

- Psst, Eve!

Już miałam odejść, kiedy usłyszałam, przyjemny, dobrze znany mi męski głos.

- Jev?! Co ty tam robisz, jest środek nocy.

- Po prostu otwórz mi drzwi, nie chciałbym zmuszaćsię do ich wyważania.

Odeszłam od okna, już zmierzałam otworzyć wejściowe drzwi, ale dopiero teraz zorientowałam się, że wyglądam jak jakiś szaleniec, moje włosy były lekko poplontane a na mojej twarzy widniały liczne odgniecenia od poduszki. Szybko przeczesałam brązowe włosy i orzeźwiłam twarz lodowatą wodą. Zeszłam na dół i najciszej jak tylko umiałam przekręciłam klucz w zamku. 

- Cześć śpiochu.

Przywitał się rozbawionym głosem, przejechał wzrokiem po każdym milimetrze mojego ciała, począwszy od stóp do głowy.

- Fajna piżamka.

Oznajmił i wszedł do środka całując mnie namiętnie w usta. Mówiąc "fajna piżamka" miał na myśli niebieski stanik, majteczki z kopmletu a na to biała koszula zapinana na guziczki, które w tamtej chwili były całkowicie odpięte. Poszliśmy do mojej sypialni, niecierpliwie usiadłam na łóżko, kładąc głowę na puchową poduszkę.

- Masz jakieś plany na tę noc?

- No nie wiem, myślałam że będę spać ale skoro się już zjawiłeś to mogę je zmienić.

Zaczęłam się z nim droczyć. Lekko musnął mnie językiem po czym uśmiechnął się szelmowsko.

- Może miałabyś ochotę na przejażdżkę motorem?

Zrobiłam zaciekawioną minę, wiedziałam że chce abym odpowiedziała "tak" chociaż byłam bardzo zmęczona ale i tak  postanowiłam przystać na jego propozycje. Wskoczyłam w jasne rurki i beżowy sweterek, spiełam włosy w wysokiego kucyka i razem zasiedliśmy na czarnolśniącym motorze. Wpiłam się rękami w jego skórzaną kurtkę i wtuliłam w silne ramie. Na dworzu było ciepło, ale lekki wiatr okalający mnie pod wpływem jazdy był bardzo przyjemny. Jev gwałtownie przyśpieszył a ja rozkojarzona rozklglądałam się po przejzdnych uliczkach, zauważyłam jakieś dziesięć metrów przed nami grupke nastoletnich dzieciaków. Kazałam Jev'owi zwolnić. Przypatrzyłam się im uważnie, w ich grupce były trzy dziewczyny. Wyglądały okropnie, rozmazany, kilkudniowy makijaż, poprzedzierane ubrania, chłopcy natomiast nie wyglądali lepiej, ich garderoba była tak samo zniszczona jak i przeciwnej płci. Przjeżdżając obok nich doznałam szoku. Wśród tej "trudnej" młodzieży znajdowała się moja podopieczna Julie

- Zatrzymaj się, zatrzymaj się natychmiast!

Nakzałam, wcisnął hamulec i  zatrzymał się z piskiem opon. Nie czekając ani chwili zeszłam z motocykla i zdenerwowana podbiegłam do nastolatków. Chłopcy spojrzeli się na mnie obleśnie, ich spojrzenia mówiły tylko jedno "możemy się zabawić". Julie widząc mnie zakryła twarz poprudzoną w jakimś smarze ręką.

- Julie, co ty tu do cholery robisz?

- A ty złotko?

Zapytał chłopak średniego wzrostu z widocznym trądzikiem na twarzy. Nie zwróciłam na niego uwagi, ale kiedy on dotknął kosmyków, które nieposłusznie wyszły z kucyka krzyknęłam parę nieocenzurowanych słów. Do akcji wkroczył Jev. Był wyraźnie zaniepokojony całym moim zachowaniem, nie znał Julie, a jeśli już to tylko z moich opowiadań o niej.

- Eve, o co chodzi?

Zignorowałam jego pytanie, na co lekko się zdenerwował.

- Czyli teraz zadajesz się z takim towarzystwem?! Nie wierzę, po prostu nie wierze!

- Nie chce mi się z tobą rozmawiać!

Krzyknęła mi prosto w twarz. 

- Jesteś żałosna, ty i ci twoi "przyjaciele".

Oznajmiłam i szybkim ruchem pociągnęłam Jev w kierunku motoru. Bez słowa wyjaśnienia wsiadłam na siedzenie i kazałam mu jechać.Posłuchał się mnie, ale i tak pewne było to, że kiedy gdzieś się zatrzymamy będzie żądał szczegółowych wyjaśnień.
Przejażdżka nie była zbyt długa,co świadczyło o wielkiej ciekawości mojego chłopaka. Zatrzymał się na podjeździe mojego domu, zsiadłam z  motocykla, Jev ani drgnął, tylko czekał na moje tłumacznia z rękoma zaciśniętymi na piersi. Prześwietlał mnie tymi swoimi czarnymi jak węgielki oczami.

- Julie, była kiedyś moją koleżanką a teraz? Jest zupełnie inną osobą.

Spojrzał na mnie pytająco.

- Eve, rozumiem że jesteś zdenerwowana ale spójrz na to inaczej Julie jest prawie tak jak młodsza ty. Ty też kiedyś byłaś inna, spokojna.

- Ale...

Zabrakło mi jakich kolwiek argumentów, Jev miał racje Julie zachowywała się tak samo jak ja, jej sytuacja prakatycznie była taka jak moja.

- Masz racje, nikt nie jest doskonały.

Położył ręce na moich biodrach i delikatnie przyciągnął mnie do siebie.

- Ty dla mnie jesteś doskonała.

Powiedział, muskając wargami moje. Lekko go pocałowałam.

- Chcesz wejść?

Zapytałam kusząco.

- Chętnie, ale po pierwsze jest twoja mama po drugie chcę cię jutro gdzieś zabrać a w zasadzie do kogoś i muszę być wyspany.

- Masz dla mnie niespodzianke?

Zapytałam głosem pełnym zaciekawienia i podekscytowania.

- Dowiesz się o tym jutro, śpij dobrze.

Pocałował mnie czule w czoło i przytulił, uwielbiałam kiedy wodził dłonią po moich plecach przy pożegnaniach, ogarniał mnie w tedy przyjemny dreszcz.
Kiedy odjechał, spowrotem wskoczyłam w moją prowizoryczną piżamke i zawładnął mną sen.

Dotyk niebezpieczeństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz