Rozdział 11: Gdzie ona jest?

5.9K 274 3
                                    

Obudził mnie budzik, który nastawiłam wcześniej na godzine 6.

Nadal miałam zły humor, dlatego też postanowiłam pobiegać w pobliskim parku. Szybko założyłam świeżo wyprane dresy, a następnie związałam włosy w mocno splecionego warkocza. Wychodząc z pokoju, zajrzałam do sypialni mamy, spała jak suseł. Po cichu wyszłam z domu, założyłam słuchawki i zaczęłam biec. Musialam przyznac że moja kondycja, wcale nie była aż taka zła. Biegłam wzdłuż ulicy, aż skręciłam w parkowe alejki. Zatrzymałam sie przy dużym drzewie i postanowiłam troche się porozciągać. Zrobiłam kilka skłonów, wymachów i zaczęłam biec dalej. Obkrążyłam dość spory park 3 razy i pobiegłam w stronę do domu.

Po powrocie wziełam długą, pachnącą kąpiel następnie ubrałam się w jeansową krótką sukienke. Umalowałam się i wyprostowałam włosy po czym zeszłam na dół. Mama z założonym fartuszkiem, krzątała się w kuchni a w powietrzu unosił się zapach smażonej jajecznicy i świeżo zaparzonej kawy.

- Cześć mamo!

Krzyknełam siadając przy stole.

- Cześć, jak humor?

- Nadal jestem zła na tate, jeśli o to ci chodzi!

Po moich słowach już nie odzywała się na ten temat. Nałożyła nam obu jedzenie i wlała kawy i herbaty.

- O której dzisiaj kończysz?

Zapytała z troską w głosie.

- Po 15, ale wróce później, jade do Lizzie.

Mama nie protestowała, dowiedziawszy się o moich planach na dzisiejszy dzień. Kiedy skończyłam jeść, spakowałam potrzebne szkolne rzeczy i wyszłam do szkoły. Tym razem Jev po mnie nie przyjechał, pisał wcześniej że ma jakąś sprawe do załatwienia z rana i przyjedzie do szkoły dopiero na 4 lekcje, tak więc samotnie ruszyłam w drogę.

Kilkanaście minut potem byłam już na szkolnym parkingu. Wychodząc z samochodu zauważyłam policyjny radiowóz zaparkowany na poboczu przy wejściu do szkoły.

"Ciekawe co się stało" pomyślałam.

Ponieważ byłam już troche spóźniona, natychmiast powędrowałam do sali gdzie odbywała się biologia.

- Dzień dobry.

Przywitałam się i usiadłam na swoje miejsce.

- Eve Castro..

Powiedział nauczyciel.

- Tak?

- Masz udać się jak najszybciej do gabinetu dyrektora.

- Ja? Ale dlaczego?

- Skąd mam wiedzieć, ja tylko miałem cię o tym powiadomić.

Byłam pełna niepokoju, z jednej strony nie robiłam nic szczególnie złego w szkole przez ostatnie 2 tygodnie, więc nie wiedziałam o co mogło chodzić. Powoli przemierzałam korytarz, kiedy dotarłam do pokoju pana Smitha. Zapukałam kilka razy, po czym weszłam. W środku siedzieli trzej policjanci. Dwaj w mundurze a jeden ubrany był po cywilnemu, na jego szyi zawieszona była odznaka policyjna. Za biurkiem natomiast siedział przejęty pan dyrektor.

- Eee... dzień dobry.

Powiedziałam jąkając się z nerwów.

- Siadaj Eve. Nazywam się komisarz Jake i nie mam dobrych wiadomości. Rzekł nieumundurowany policjant.

- To znaczy?

- Usiądź proszę.

- Chodzi o Lili, Lili Mollo. Przyjaźnisz się z nią?

Dotyk niebezpieczeństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz