rozdział 1 : pierwsze spotkanie

11.9K 371 16
                                    

" Trudno jest wrócić do szkoły po tak długiej przerwie jak wakacje" pomyślałam wchodząc do sali językowej z Lizzie - moją najlepszą przyjaciółką. Wszystkie ławki były prawie pozajmowane, gdyż za chwile lekcja angielskiego miała się zacząć. Usiadłyśmy w ostatniej ławce pod ścianą, kiedy do klasy wszedł pan Jonson.

- Witam wszystkich bardzo serdecznie.

Przywitał się oschle, w tej samej chwili Lizzie szturchneła mnie łokciem.

- Patrz! Nowy uczeń, tam w drugiej ławce.

Szepneła mi do ucha, chłopak siedział do nas tyłem, tak więc, nie mogłam ocenić jego wyglądu.

- A więc w tamtym roku przegadaliście prawie wszystkie zajęcia, teraz na to nie pozwole. Troche was poprzesadzam.

Mówiąc to, zatarł swoje ręce. Wszyscy zaczeli głośno protestować, ale wiadome było, że i tak nic nie wskuramy.

- Wszystkie dziewczyny usiądą z chłopcami. Alexiq pójdzie do Marka, Laura do David'a, Nataliedo Roberta... no i wkońcu dwie najgorsze gaduły.

Czułam że patrzy na mnie i na Lizzie.

- Lizzie usiądzie z ... z Harrym a Eve z Jev' em.

Wziełam swoją torbę i książke z ławki i uświadomiłam sobie, że Jev to ten nowy chłopak. Usiadłam obok niego. Pan Jonson pełen nadziei, że na lekcjach nareszcie zapanuje cisza zaczął omawiać dzisiejszy temat. W tym czasie dokładnie przyjżałam się nowemu koledze. Ubrany był w ciemne ubrania. Miał na sobie czarne rurk. Pod rozpiętą szarą bluzą założoną miał czarną, obcisłą koszulkę. Miał pieknà twarz z brązowymi oczyma na które opadały kosmuki czarnych włosów.

" Boże jakie ciacho' pomyślałam, gdy nagle usłyszałam głos nauczyciela, powiedział, że teraz mamy czas na powymienianie się wrażeniami z naszych wakacji.

- Cześć jestem Jev.

Uśmiechnął się kokieteryjnie.

- Eve

Także obdarowałam go uśmiehem.

- No więc jak wakcje?

- Wporządku, lipiec spędziłam z tatą, a reszte czasu z mamą.

- Rozwiedzeni?

Zadał te pytanie z głosem pełnym ciekawości, nawet nie pomyślał, że może nie lubie na ten temat rozmawiać. Każda taka rozmowa sprawiała mi ból, przypominała mi się chwile, kiedy rodzice krzyczeli, oskarżając się nawzajem o zepsucie ich małżeństwa.

- Jeśli cię to interesuje to tak.

Odpowiedziałam mu ironicznie, myślałam, że przez ton mojego głosu zrozumie, że nie mam ochoty o tym rozmawiać, ale on pytał dalej.

- Od dawna nie są razem?

- Od półtora roku!! Przepraszam, ale nie mam zamiaru o tyn rozmawiać.

- Dobrze, rozumiem.

- A ty jak spędzałeś wolny czas?

W zasadzie zbytnio mnie to nie interesowało.Zapytałam tylko po to by zmienić temat.

- Pomagałem mojej babci.

- Fajnie.

Tak właściwie ten chłopak w ogóle mnie nie obchodził tak samo to jak spędził wakacje.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Wychodząc z sali Liz wzięła mnie pod ręke.

- Przystojny ten Jev.

Dotyk niebezpieczeństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz