Rozdział dwudziesty ósmy

2.7K 117 8
                                    

Daisy

- Kiedy dokładnie zamierzałeś mi powiedzieć, że Gabriel Alvarez jest twoim dobrym znajomym?- mówię to z lekką zadyszką, kiedy próbuję dorównać kroku Jamiemu.

- To zrozumiałaś z naszej rozmowy?- zerka, gdy przepuszcza mnie w głównych drzwiach Finixen, na co w odpowiedzi posyłam mu karcące spojrzenie- Gabriel i ja znamy się od dziecka. Nasi ojcowie razem studiowali. Później cała jego rodzina wróciła do Hiszpanii.

- Okay, a jaki dokładnie w tym wszystkim jest twój udział?- stawiam sprawę jasno, czując, jak z każdą chwilą uderzają we mnie kolejne elementy, prawdy, ukrywanej za moimi plecami.

Teraz już wiem, że dokładnie, w taki sposób Jamie Chaplin pracował w grupie — ukrywając najważniejsze elementy przed drugim człowiekiem.

Mężczyzna przystaje przy samochodzie, spoglądając w moją stronę ze zmarszczką na czole.

- Nie rozumiem.

- Nie robisz tego dla Webb&Stern- ciepły wiatr rozwiewa po twarzy kosmyki moich włosów, kiedy nieruchomo patrzę na twarz Jamiego, który odwraca ode mnie wzrok- To, co już dawno wymyśliła sobie twoja głowa, ma większy cel i od początku nie miałeś zamiaru się nim ze mną dzielić- zwilżam pośpiesznie wargi- Nie na tym polega współpraca Chaplin. I na pewno nie chcę być częścią czegoś, co może być dla nas wszystkich szkodliwe, bo nie ukrywajmy tego, ale każdy twój plan niesie za sobą pewne zagrożenie.

Omijam go, chwytam za klamkę od drzwi pasażera.

- To wszystko, co nazywasz moim planem, może mieć wyłącznie dla mnie szkodliwe skutki Daisy- mówi chłodno, wbijając we mnie to puste spojrzenie ponad dachem samochodu- Ty zyskasz. Będziesz mieć pracę, premię. Może nawet i mieszkanie, na które odkładasz każdą wypłatę.

Jamie wsiada do środka, kiedy ja oburzona jego słowami nie potrafię pozbierać myśli.

- Czekaj, co?- zajmuje swoje miejsce- Skąd niby wiesz o mieszkaniu?

- To nie o tym mówiłaś Pauline podczas rozmowy o pracę?- odpala silnik, by następnie pojedynczym ruchem kierownicy wyjechać z parkingu i włączyć się we wzmożony ruch.

- Właśnie o tym mówię. Rozmawiałam na ten temat z Pauline. Nie z tobą- podkreślam dosyć wyraźnie ostatnie słowa, z takim samym tonem, jakim on zwraca się w moją stronę na co dzień- A gdzie tajemnica poufności?

Jamie marszczy brwi, jakby niekoniecznie zgadzał się z moim zdaniem.

- Miałaś zostać moją asystentką. To ważne, bym wiedział o planach na przyszłość własnego pracownika i nie jest to niezgodne z prawem.

Opadam plecami na fotel.

- To dlatego potroiłeś moją wypłatę? Żeby wykorzystać moją sytuację materialną, przyprzeć mnie do muru, bym nie miała innego wyjścia, niż przystanie na twoją propozycję, tak?- robi mi się niedobrze na samą myśl, że mógłby to robić.

Ostatnie nadzieje opuszczają mnie razem z myślą, w której Jamie pragnął mojego wsparcia z uwagi na moje umiejętności. Nie. To była jedynie historia, która miała zamylić moje trzeźwe spojrzenie na sprawę.

- Nie. Chciałem dać ci odpowiednią motywację. Sama zgodziłaś się na pozostałe warunki- zaznacza, wypuszczając ciężko powietrze, by następnie przesunąć dłoń przez brodę i zerknąć asekuracyjnie w moim kierunku, chcąc dowiedzieć się, jak te słowa zadziałały na moją osobę- Czy możemy najpierw gdzieś usiąść i zjeść coś porządnego, by później, jeśli zajdzie taka potrzeba kontynuować ten temat?- wraca spojrzeniem do drogi, kiedy światło zmienia się na zielone- Czasami dochodzę do wniosku, że kiedy jesteś głodna, poziom twojego zdenerwowania rośnie do niewyobrażalnej skali.

ENEMIES | 🔒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz