Daisy
Dokładnie dwie godziny i trzydzieści minut później zajmuję miejsce za barem w klubie, gdzie pracuje Sally. Zakładając noga na nogę, próbuję powstrzymać trzęsące się w stresie kolana.
Nie wiem, kiedy tak naprawdę moje życie potoczyło się w taki sposób, że wylądowałam w tej roli i w tym miejscu.
Jak z kochającej córki, przez stażystkę, kelnerkę, asystentkę szefa, którego nienawidziłam, dotarłam do pokochania go i zrobienia czegoś, co było tak idiotycznie głupie, że jedynie osoba zaślepiona miłością mogła, by to zrobić.
Nie wiedziałam, czy to właśnie ona postawiła ostatnią kropkę, kiedy podejmowałam się tego ryzyka. A może myśląc o zamierzonym planie, miałam na uwadze dobro wyłącznie Jamiego i Vivianne. Nie ważne jednak jaki był motyw tego działania, chciałam pomóc, dokładając ostatni, brakujący element w całej sprawie związanej z siostrą Jamiego.
Chciałam zebrać brakujące dowody przeciwko Theo Haringtonowi.
Sally przystaje za barem, w jasnoniebieskiej peruce i swoim stroju do tańca. Mnie towarzyszą długie, blond włosy i cekinowa sukienka pożyczona z szafy przyjaciółki, która powinna dodawać mi odwagi, a zamiast tego, z każdą następną sekundą próbuję przewidzieć wszelkie scenariusze, które mogłyby zaważyć na naszym planie.
- Dlaczego mam przeczucie, że Chaplin nas za to zabije?
Zerkam na nią ukradkiem, by nie wzbudzić podejrzeń.
- Zaczynasz panikować?- pytam, odwracając się w stronę parkietu.
Próbuję zidentyfikować, postać Theo, który przedstawi mi się, jako Michaele Dubois, na popularnej aplikacji randkowej.
- Sądzisz, że nie powinnam?- szepcze w złości, nachylając się nad blatem- Dobrowolnie oddajesz się w ręce gwałcicielowi, powierzając przy tym mnie swoje życie- jej głos unosi się o pół tonu wyżej- A przecież nawet nie znasz Viv.
- Wystarczyło mi jej jedno spojrzenie, by wiedzieć, że nie powinniśmy odpuszczać tej sprawy, tak łatwo.
Osoba, którą kocham nad życie, zawsze chciała mi pomóc. Jednak ja nie mogłam jej na to pozwolić. Nie mogłam tego zrobić. Oni wciąż mi na to nie pozwalają.
- Nie pozwolę, by Jamie grał tak, jak Emmanuel tego pragnie. Nie dam mu satysfakcji z tego, żeby ponownie w ten sposób mógł się nim bawić- spoglądam na przyjaciółkę, która spina mięśnie swojego ciała, na wspomnienie o najstarszym z Chaplinów.
W jednym momencie, nagle, wspólnie ruszamy spojrzeniem na pozostawiony na barze telefon, gdzie przez nadchodzące połączenie wyświetla się zdjęcie Jamiego. Odruchowo odwracam telefon wyświetlaczem w dół i asekuracyjnie spoglądam na Sally, która blednie z każdą sekundą.
- To pieprzony znak. Jak on się o tym dowie- dziewczyna opiera się dłońmi o blat, zaciskając usta w bladym uśmiechu- Tak. Zdecydowanie udusi mnie własnymi dłońmi.
- Spokojnie- próbuję, ją przekonać, nawet jeśli ja sama zaczynam nerwowo mieszać słomką płyn w drinku- Jeśli wszystko pójdzie dobrze z planem, to ja będę na pierwszej lini ostrzału- i tego najbardziej się obawiałam.
Zaufanie było podstawą wszystkiego. Każdej relacji. Nie ważne czy była ona partnerska czy biznesowa. To na nim opierały się wszelkie układy i uczucia. Wiedziałam, że decydując się na ten krok, mogłam wszystko stracić.
Mogłam stracić Jamiego.
Jednak była również druga strona medalu tej decyzji – sprawiedliwość.
CZYTASZ
ENEMIES | 🔒
RomanceOn zrujnował jej marzenia i wystawił życie na kolejną próbę. Znienawidziła go, jednak podjęła wyzwanie, by odzyskać to, co straciła, zatrudniając się u niego, jako asystentka - i to z najprawdziwszym piekła rodem 😈 |enemiestolovers, hatetolove, rom...