Rozdział 6 - Czekolada lekarstwem na wszelkie rany

107 11 0
                                    

20.09.1975

Sobota mijała bardzo przyjemnie i produktywnie w przypadku Wendy, która przepisywała notatki Mary Mcdonnald ignorując fakt, iż sama posiadała cztery bite strony z Transmutacji. Piątkę uważała za swoją szczęśliwą liczbę, także więc posiadając już zupełne pustki w głowie, co by jeszcze mogła przelać z podręcznika na papier, "posłużyła się" kreatywnością przyjaciółki. Tego samego dnia idąc do biblioteki zupełnie sama, wpadła na Adriana, z którym nie przyszło jej rozmawiać w ostatnim czasie. Chłopak ucieszony na jej widok spędził z nią trochę czasu dając jej też znać, iż zbliża się wypad do Hogsmeade, co było Gryfonce niezwykle na rękę, gdyż zbliżały się urodziny jej siostry, a ta jak zwykle wyczekiwała jakiegoś słodkiego prezentu prosto z Miodowego Królestwa.

Louisa była obecnie uzdrowicielką we Francji i zarabiała dosyć niezłą pensję. Obie korespondowały ze sobą często, po francusku, gdyż angielski dziewczyny zdążył trochę uciec z listy jej umiejętności, która była naprawdę imponująca.
Oprócz tego, była Krukonka jest też zaręczona, co sprawia, że jest niezwykle podekscytowana, ale też zdenerwowana przez większość czasu. Wendy i matka dziewczyn miały okazję poznać już narzeczonego Louisy. Marie - matka dziewczyn, jest bardzo zadowolona z "wyboru" pierworodnej córki, gdyż niejaki Gabriel zdaje się być niezwykle szarmanckim oraz uprzejmym czarodziejem, pracującym w zawodzie Aurora.

Siostra Gryfonki bardzo ingeruje w jej nieistniejące życie miłosne, argumentując złość Wendy tym, że w jej wieku miała za sobą już jeden związek. To sprawiało, że szatynka czuła się dosyć dziwnie, gdyż nigdy nie była czyimś obiektem zainteresowania. No chyba, że...

Nie. Zaprzeczyła sobie od razu w głowie. Adrian zdecydowanie ma kogoś innego na oku, biorąc pod uwagę fakt, że jego fan club z Hufflepuffu zdawał się cały czas rozszerzać, konkurując tym samym z pokaźną grupą fanek Syriusza. To by całkiem nieźle wyjaśniało ciągłe kapryśne zachowanie straszego Blacka.

W między czasie dowiedziała się trochę na temat Puchona. Adrian Crozier, mieszkaniec Manchesteru, ma dwóch starszych braci, którzy skończyli Hogwart oraz młodszą siostrę która ma zaledwie dziesięć lat. Wielki fan Quidditcha oraz kuchni włoskiej, jego ulubionym przedmiotem w Hogwarcie jest rzecz jasna Zielarstwo. Jego ojciec jest mugolem, matka zaś czarownicą.

Rasumując całą jego osobę, z którą Wendy dotychczas miała okazję się poznać, Crozier był dość oczywistym Puchonem, którego lubi większość uczniów Hogwartu świadomych o jego istnieniu.
Co jak co, ale popularność Adriana opierała się z grubsza na jego urodzie. Wszyscy natomiast słyszeli o rodzie Black'ów. Chyba nawet mugole. A mimo wszystko Wendy mogła sobie rękę uciąć, iż Syriusz nie bez powodu gapi się tak na Adriana. Zupełnie jak Remus. No i James. A jak Syriusz, Remus i James to też Peter.

Dziewczyna jednak nie przejmowała się tym zbytnio trzymając się myśli, iż i tak niedługo odpuszczą. Chociaż narazie na to się nie zapowiadało.

Zbliżał się już wieczór, wszyscy byli już po kolacji, gdyż tym razem nawet Remus i Wendy zdecydowali się wybrać na wieczorny posiłek. W Pokoju wspólnym było niewiele osób, głównie młodszych, które siedziały w kątach pomieszczenia co dawało Huncwotom i Wendy sporo wolnej przestrzeni. Remus siedział niespokojnie skulony w kłębek i coś ewidentnie nie dawało mu spokoju. Cóż, zupełnie jak w przypadku pani Profesor Sinistry, nauczycielki Astronomii, która już od rana rozstawiała swój gigantyczny teleskop, aby jak wyjaśniła, obserwować dzisiejszą pełnię księżyca.

Robiła to co miesiąc, sporządzając przy tym notatki, do których nikt nie mial dostępu. Chociaż, tak było w przypadku wszystkich nauczycieli.

Dziewczyna spoglądając na niego kątem oka, nagle stwierdziła, iż czas poświęcony na czytanie podręcznika od Transmutacji, się skończył. Dlatego też zatrzaskując książkę udała się w stronę kominka, z którego jak zwykle wydobywało się przyjemne ciepło, aby po chwili zająć miejsce na skórzanej kanapie obok Lunatyka. Wendy usiadła zupełnie tak samo jak on, podpierając podbródek o własne kolana.

Niepamiętność o zapomnieniu • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz