Rozdział 5 - Ciastka, kakao i eliksir na ból głowy

112 12 0
                                    

19.09.1975

Przez ostatnie dni nic wielkiego nie miało miejsca w Hogwarcie. Wendy miała wrażenie jakby minęły one niezwykle szybko, przez większość czasu na nauce, spędzaniu czasu z Huncwotami oraz czytaniu książek, głównie z Remusem. Właściwie to dziewczyna zauważyła że brunet od wczoraj zaczął się źle czuć. Był mocno osłabiony i wyjaśniając czasem Wendy swój stan pod wpływem próśb Gryfonki, mówił, iż trochę bolała go głowa. Tak było zawsze.

Dosłownie zawsze.

Dziewczyna tradycyjnie zaniepokojona zaproponowała, aby Remus udał się do Pani Pomfrey, której eliksiry na bóle głowy działały cuda, jednak chłopak wciąż upierał się przy zdaniu, iż to naprawdę nic poważnego.
Wendy naprawdę nie chciała tego robić jednak z powodu własnej niechęci, która ciągnęła się za nią od pierwszego usłyszenia "Eee... To nic takiego, słowo.." zrezygnowała z dalszych próśb wobec Remusa.

Następnego dnia, ostatnia ze wszystkich wyczerpujących psychicznie jak i fizycznie zajęć była Transmutacja.

Z Krukonami.

Wendy trzymała się tej jednej myśli, iż zawsze mogło być gorzej. Szczególnie teraz, na ostatniej lekcji w piątek, Gryfonka jak i inni uczniowie z domu Godryka, nie byli chętni na obecność Ślizgonów. Prawdę mówiąc to mogłoby być najgorszą rzeczą, która mogłaby spotkać zmęczonych na śmierć uczniów. Szczególnie mentalnie nieżywy wydawał się właśnie Remus, którego głowa niespokojne miała ochotę położyć się na drewnianym blacie ławki, gdyż co chwilę opadała w powietrzu, po chwili powracając do poprzedniego stanu skupienia nad notatkami.

Lunatyk zawsze robił dobrą minę do złej gry. To była jego specjalność. Przez te wszystkie lata jego własnych tortur, słysząc zmartwione wypytywania Wendy w jego stronę, dziewczyna dostawała niewinne odpowiedzi, których szereg znała już na pamięć. Pierwszą reakcją emocjonalną, jaką szatynka odnalazła w sobie, gdy patrzyła na wycieńczonego Remusa w ławce szkolnej, było współczucie. Tak naprawdę jej uwaga przeskakiwała z jej notatek właśnie na bruneta oraz na to, w jaki sposób mogła by trochę postawić go na nogi. Szczególnie w klasie.

W sali panowała cisza jak makiem zasiał.
Jedynym odgłosem wyłaniającym się z pomieszczenia były skrobanie piór, a ten dźwięk wywoływał u Wendy dreszcze. Często, kiedy zamykała oczy w klasie czuła się jak na egzaminach, na których stres zjadał ją w całości.

Wybiły wyczekiwane przez wszystkich dzwony, oznaczające koniec zajęć. Dziewczyna odetchnęła z ulgą pakując razem z innymi wszystkie rzeczy do swojej torby, a w wyciszonej wcześniej klasie, w której nie można byłoby doszukać się choćby decybela wszelkich odgłosów teraz zapanował gwar, który Profesor Mcgongall przerwała swoim głosem przekrzykując przy tym wszystkich, którzy już zaczęli rozmowy.

- Proszę przygotować się z owego materiału na test, który odbędzie się na następnej lekcji - te słowa sprawiły, że głowa Syriusza z hukiem powędrowała na ławkę, przez co niektórzy o mało nie dostali zawału serca.

Szatyn siedział tuż za Gryfonką, zatem dziewczyna wciąż jeszcze siedząc w ławce odwróciła się w jego stronę i nieco trzęsącą się ręką poklepała go po głowie, przy czym mogła by lewą rękę uciąć sobie za to, że czuła na sobie pożerający wzrok Krukonek, które oddałaby wszystkie swoje podręczniki do Wróżbiarstwa, aby móc dotknąć włosów Blacka.
Chłopak zaś wydał z siebie dźwięk, jakby jego wewnętrzne, dziecięce "ja" właśnie uciekło na wolność, bo jęknął rozczarowany chyba tylko własnym życiem.

🌕

Weekend zatem zapowiadał się cudownie. Głowa w notatkach z Transmutacji, dalsze prośby wobec Remusa i uciszanie Jamesa i Syriusza, którzy wciąż byli po stronie bruneta.

Niepamiętność o zapomnieniu • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz