DaeHee
Każdy odgłos jego stąpnięcia na bieżni irytuje mnie bardziej niż poprzedni.
Zmęczone chrząknięcia tylko dolewają oliwy do ognia.
Nagle odzywa się piknięcie. To sygnał zakończenia jego intensywnego trzydziestominutowego biegu. Teraz moja kolej, by wkroczyć ze swoimi dłońmi i dokończyć sesję.
Ależ ze mnie szczęściara.
Jestem podminowana. Wkurzona. Nie wiem, czy aktualny nastrój wynika z wyczerpania zbyt wieloma godzinami googlowania TaeHyung'a Kim'a wczoraj w nocy, czy z faktu, że on najwyraźniej zrobił to samo z moją osobą.
-Masz zamiar w ogóle dotykać dziś mojego ramienia czy biegłość, którą wczoraj się chełpiłaś, sprowadza się do mówienia mi bieżnia, trzydzieści minut, poziom dziesiąty? Jeśli chcesz mnie unikać, może powinnaś wziąć kilka miesięcy chorobowego?- pyta głosem ociekającym sarkazmem. Myślałam, że wczoraj udało nam się osiągnąć jako takie porozumienie, ale sądząc po jego ewidentnej pogardzie, jestem w błędzie.
Powinnam się odwrócić, spojrzeć na niego, ale zwlekam z tym. Mam przed oczami zdjęcia z wczorajszych poszukiwań w Google. Kalendarz charytatywny, w którym kwiecień jest ozdobiony jego ciałem przesłanianym wyłącznie strategicznie umiejscowioną rękawicą baseballową. Magazyn ESPN „The Body Issue", w którym uderza piłkę — nago — a zgięte nogi zasłaniają mu krocze. W garniturze na rozdaniu nagród ESPY. Wszystkie te trzy zdjęcia krążą w mej głowie i przypominają, jak te wyrzeźbione mięśnie i wysportowane ciało wyglądają na żywo.
Chyba tylko na martwej kobiecie nie zrobiłoby to wrażenia.
Próbuję się więc przygotować na swoją instynktowną reakcję na jego widok w spoconej i rozluźnionej wersji, ale w niczym mi to nie pomaga. Nie sądzę, że cokolwiek mogłoby mi pomóc. Bo nawet w wilgotnym od potu T-shircie jest oszałamiająco przystojny z tą swoją mieszaniną amerykańskości i surowości. Nadal emanuje nutką arogancji. Co dziwne, gdy patrzę na niego dzisiaj, po tych wszystkich zdjęciach z wczoraj, arogancja dodaje mu uroku.
Uśmiecha się, a ja potrząsam głową i zastanawiam się, czy postradałam zmysły.
-Czyli chcesz, żebym zajęła się twoim ramieniem? Sugerujesz, że możesz mi je powierzyć? A ja myślałam, że jestem dla ciebie tylko piękną buzią?
-Że co?- chichocze.
Czas oczyścić atmosferę między nami. Bycie przystojnym nie uzasadnia bycia dupkiem.
-No wiesz, piękną buzią, na którą miło się patrzy, ale która nie nadaje się do niczego innego.
Wzrusza ramionami:
-Jeśli coś kwacze jak kaczka...
Zbliżam się do niego, bo jego sarkastyczny komentarz rozpala na nowo wzniecony przez niego wczoraj ogień wściekłości.
-Nie bądź dupkiem. Jeśli chcesz sprawdzić, czy nadaję się do tej pracy i potrafię przywrócić ci szczytową formę, to zapytaj mnie o moje rekomendacje. Potrzebujesz życiorysu? Listów polecających? Z chęcią ci to wszystko pokażę, żebyś nie musiał węszyć, telefonować i wypytywać ludzi z mojego otoczenia, nie skontaktowawszy się wcześniej ze mną. Zrozumiano?
Ścieramy się spojrzeniami, a on przygryza dolną wargę, żeby powstrzymać śmiech.
-Chcesz, żebym poważnie traktował moją rehabilitację, prawda? To nie karć mnie za upewnianie się, że odpowiedzialna za to osoba ma odpowiednie kompetencje i doświadczenie. Nie powierzam swojego ciała byle komu, a szczególnie żółtodziobom, którzy stawiają pierwsze kroki w fizjoterapii. Zrozumiano?
CZYTASZ
The Player II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #1) [ZAKOŃCZONE]
FanfictionTaeHyung Kim jest gwiazdą baseballu, a sport to całe jego życie: pasja, walka, uderzenie adrenaliny i ogłuszający krzyk kibiców. Niespodziewana kontuzja wyłącza go jednak z gry. Prędko się okazuje, że uraz jest poważniejszy, niż przypuszczał, i koni...