TaeHyung
Pieprzony SMS?
Tak zamierza sobie ze mną pogrywać? Każe mi samemu wykonywać ćwiczenia, bo nie potrafi spojrzeć mi w oczy i przyznać, że chociaż wczoraj było niesamowicie, to ona wyszła bez słowa?
„Po prostu nie mogę".
Serio? Tylko tyle mi zaoferuje, nim się rozłączy, a potem wyśle mi SMS-em szczegóły moich ćwiczeń na ten dzień? Cztery serie wymachów obciążonym ramieniem i reszta programu?
Co za bzdury.
Pieprzone kobiety.
Może powinienem się z tego cieszyć? Przecież ona to nie doktor Lee. Nie jest nawet w połowie tak utalentowana, doświadczona i wykształcona. Może trochę na nią ponarzekam przed prezesem i zarząd poprosi doktora Lee o osobiste stawiennictwo. W końcu jest w tym najlepszy.
Gdyby tak było, dlaczego mi na niej zależy? Dlaczego wciąż myślę o tym jej spojrzeniu, cieple jej ciała i brzmieniu jej śmiechu?
Jest frustrująca.
I seksowna.
Uparta i nieugięta.
I cholernie piękna.
Irytuje mnie i tyle.
Nie chce odebrać telefonu?
Okay.
Rozumiem. Sam zaprzęgnę się do pracy. Nie potrzebuję jej. Wiedziałem to od pierwszego dnia, gdy ją spotkałem.
Tyle, że ją lubię.
Po prostu cudownie. I na miejscu.
Pragnąć kobiety, której nie mogę mieć.
Pragnąć kobiety, z którą miałbym problemy, gdyby ktoś się o tym dowiedział.
Pragnąć kobiety, która wyraziła się jasno, że mnie nie pragnie.
Ściema. Nic tu nie jest jasne. Jej intencje są równie jasne jak błoto, bo na pewno mnie pragnie. Dowodzi tego chociażby nasz maraton seksu.
Muszę tylko znaleźć sposób na zmuszenie jej, by to przyznała.
Cholerne kobiety.
Zaciskam zęby, przygotowując się na ból, który zazwyczaj pojawia się przy czwartej serii, ale ku mojemu zdumieniu nic nie czuję.
Żadnego kłucia. Żadnego palenia. Nic.
Powtarzam ruch. Podnoszę, skręcam i obracam kilka dodatkowych razy.
Wciąż nic.
Próbuję ostatni raz, odchylając ramię dalej, niż powinienem, aż pojawia się słabe ukłucie. Odkładam ciężarek, a gdy spoglądam w lustro, szczerzę się jak głupi, bo zdążyłem już zapomnieć, jak to jest, gdy nie boli.
Oczywiście, natychmiast mam ochotę zadzwonić do DaeHee i jej o tym powiedzieć, żeby mogła celebrować razem ze mną pokonanie tego maleńkiego kamienia milowego, którego nie powinienem traktować jak zwycięstwa, ale tak właśnie traktuję.
Ale telefon nie ma sensu. I tak nie odbierze. Wiem o tym, bo dzwoniłem do niej i pisałem tyle razy, że nie jestem w stanie zliczyć, ale nie doczekałem się żadnej odpowiedzi.
Ktoś ją wystawił.
Tyle mogę stwierdzić na podstawie jej wzmianek o tym, że zawodnicy pojawiają się i znikają z jej życia. Ale nie mam pojęcia, kto to był. Nikt, z kim rozmawiałem, nie przypominał sobie, żeby się z kimś umawiała. Jej konta społecznościowe nie zawierają nic prócz fotek z klubów z różnymi zawodnikami, obejmującymi ją na luzie do zdjęcia.
CZYTASZ
The Player II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #1) [ZAKOŃCZONE]
FanfictionTaeHyung Kim jest gwiazdą baseballu, a sport to całe jego życie: pasja, walka, uderzenie adrenaliny i ogłuszający krzyk kibiców. Niespodziewana kontuzja wyłącza go jednak z gry. Prędko się okazuje, że uraz jest poważniejszy, niż przypuszczał, i koni...