DaeHee
-Naprawdę ją pociągałeś. -Mój śmiech jest głośniejszy niż zazwyczaj i nieco chichoczący, ale mam to gdzieś, bo jestem lekko wstawiona i mocno rozluźniona, a jeszcze niedawno nie pamiętałam, jakie to uczucie być rozluźnionym.
-Niezły z ciebie skrzydłowy. Rzuciłaś mnie wilkom, żeby wypić cały alkohol, który mógł pomóc mi w tej niedoli.
-Ale ona była taka miła -tłumaczę się.
-Oczywiście, że tak pomyślałaś. Nawaliłaś się przysłanymi przez nią drinkami, gdy ja mozolnie zabierałem jej dłonie ze swojego tyłka. Że nie wspomnę o jej wywodach na temat szans zespołu w tym roku i zadawanym mi na okrągło pytaniu, czy to prawda, że jaki ojciec, taki syn.
-Pytała, czy to prawda, że jaki ojciec, taki syn? -Patrzę na niego ze zdziwieniem i zakrywam usta dłonią.
-Tak. Dokładnie.
-Czy ty sugerujesz, że ona spała z twoim ojcem?
-Nie mam pojęcia i nie chcę wiedzieć -odpowiada sucho i wzdryga się dla żartu.
Tłumię śmiech.
-I pomyśleć, że tak szczodrze obdarzyłeś ją swoim czasem.
-A co miałem zrobić? Scenę? Próbowałem uciec, próbowałem wyjaśnić, że jestem z tobą na randce, ale ona nie chciała mnie wypuścić.
-Ona chciała się tylko przekonać, czy jabłko faktycznie pada niedaleko od jabłoni -rzucam kpiąco i TaeHyung mierzy mnie surowym spojrzeniem.
-Bardzo śmieszne.
-Cóż, miło z twojej strony, że wytrwałeś do końca. -Znowu patrzy na mnie groźnie, więc próbuję zdusić śmiech, a on wyprzedza mnie, potrząsając głową. -Słuchaj, przepraszam. Byłeś dla niej bardzo miły. Prawdopodobnie jest samotna, a dzięki tobie miała niezapomniany wieczór.
-Właśnie dlatego nie zachowałem się niegrzecznie. Ona chciała po prostu poczuć się ważna.
A ty pozwoliłeś jej przeżyć tę chwilę.
Niespodzianka goni niespodziankę. To odkrycie jeszcze bardziej pobudza moje zainteresowanie jego osobą.
-Lepiej uważaj, bo być może zmienię opinię na twój temat.
-Masz opinię na mój temat? Jakąż to? -pyta półżartem, ale gdy chwyta mnie za dłoń, żebym się zatrzymała, jego oczy są poważne. Stoimy na chodniku w centrum Austin, jego samochód został na parkingu przy barze, a mój kilka przecznic dalej na parkingu przy stadionie. Mieliśmy otrzeźwieć na spacerze, ale przestaliśmy spacerować.
Stoję plecami do ceglanej ściany jakiegoś budynku z tym zaskakującym mężczyzną przede mną.
-Całe życie spędziłam wśród zawodników, TaeHyung.
-I? -rzuca takim tonem, jakbym go obraziła.
-To zawodnicy. Przychodzą i odchodzą dla sportu. Zazwyczaj potrzebują być w centrum uwagi, jak na stadionie. A jeśli jej nie znajdują, zaczynają szukać gdzie indziej... co nie jest zbyt dobre dla związku.
-Czyli byłaś w związku z baseballistą, tak? -Przymruża powieki.
-Nie. Nigdy. To moja osobista zasada. -Wypowiadam to na głos, ale w myślach uzasadniam sobie, dlaczego dla niego mogłabym zrobić wyjątek.
-To aroganckie wrzucać wszystkich sportowców do jednego worka. -Ciemność nocy nie pozwala mi dostrzec tego, co przekazują jego oczy.
-Prawda -potwierdzam w zadumie. -Ale słyszałam wystarczająco dużo szatnianych pogaduszek, żeby znać rzeczywistość.
CZYTASZ
The Player II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #1) [ZAKOŃCZONE]
FanfictionTaeHyung Kim jest gwiazdą baseballu, a sport to całe jego życie: pasja, walka, uderzenie adrenaliny i ogłuszający krzyk kibiców. Niespodziewana kontuzja wyłącza go jednak z gry. Prędko się okazuje, że uraz jest poważniejszy, niż przypuszczał, i koni...