DaeHee
-Za godzinę znowu poczujesz głód. -TaeHyung śmieje się, gdy czytam mu swoją wróżbę. -Zuchwałe, ale prawdopodobnie prawdziwe. Co jest na twojej?
Podnoszę wzrok, żeby zobaczyć, jak odczytuje swoją, lecz on wręcza mi ów mały pasek papieru.
-Masz.
-Wróżba, której szukasz, jest w innym ciastku. -Przewracam oczami. -Nawet zabawne. Ktoś był zdecydowanie w dobrym humorze, gdy to układał.
-Na to wygląda.
Siedzę na jednym końcu kanapy bokiem do oparcia i z dłonią na nim. TaeHyung siedzi obok z łokciami na kolanach, obracając w palcach niezjedzone ciastko z wróżbą, myślami milion mil stąd. Obserwuję rzeźbę jego pleców z myślą, że musiał włożyć sporo pracy w swoją fizyczność, i ręce mnie świerzbią, żeby go dotknąć.
-Jakiś cichy jesteś. Wszystko w porządku?
-Tak. Zamyśliłem się -odpowiada z westchnieniem. Wrzuca ciastko z powrotem do torebki i odchyla się na kanapę obok mnie. Kładzie głowę na jednej z poduch, po czym odwraca się, żeby spojrzeć mi w oczy.
-Zdradzisz, o czym myślałeś?
-O wielu rzeczach.
-Ależ z ciebie gaduła -żartuję.
-Chcesz sprawozdania? -Uśmiecha się szeroko i czuję powracającą psotną część jego natury.
-Sprawozdania?
-Tak. -Kiwa głową.
-Uwielbiam wszelkiego rodzaju listy, więc w tej chwili przemawiasz prosto do mojego serca.
Potrząsa głową i przewraca oczami.
-Chcesz listy?
-Tylko jeśli ty też chcesz.
-Ona chce listy -stwierdza półżartem i ściska mnie za kolano, jakby to była najnaturalniejsza rzecz pod słońcem. Swoboda tego gestu wprowadza mile widziany dysonans. -Zobaczmy. Najpierw myślałem o tym, co lubisz zdecydowanie bardziej niż kalifornijskie rolki sushi, ale musiałem cię okłamać, że to krewetka, żeby skłonić cię do spróbowania.
-O, Boże. Co ja właśnie zjadłam? -Jego uśmiech jest zaraźliwy i chociaż boję się, że zjadłam coś bardzo dziwnego, nie potrafię się powstrzymać od takiej samej reakcji.
-Trochę tego i trochę tamtego.
-Nie wiem, czy podoba mi się to wyjaśnienie.
-Czasem im mniej wiesz, tym lepiej -stwierdza poważnie, a ja staram się za bardzo nie wczytywać w jego komentarz. -Co dalej? Hmm. Zastanawiałem się, jakim byłaś łapaczem. Cichym, lecz dominującym, czy może raczej wyszczekanym i wszechwiedzącym, który niemiłosiernie irytował pałkarzy.
-Trochę taka i trochę taka. -Rumienię się, ale pozwalam sobie na uśmieszek.
-Aha, czyli byłaś wyszczekana i wszechwiedząca. Dobrze wiedzieć. Zanotuję to sobie na swojej liście.
-Powinieneś. Potrafię być nieprzyjemna, gdy ktoś nadepnie mi na odcisk -stwierdzam, a TaeHyung odpowiada szczerym śmiechem, który trafia głęboko w moje wnętrze. -Co jeszcze chodziło po tym twoim intrygującym umyśle?
-Diabelnie dobrze biegasz. Zmęczyłem się dzisiaj niemiłosiernie, próbując dotrzymać ci tempa.
-No błagam. Przypuszczalnie mógłbyś robić wokół mnie kółeczka.
-Być może... Ale wtedy straciłbym z oczu twój spektakularny tyłek.
Klepię go w ramię, a moje wnętrze nieco się roztapia... chociaż nie powinno. Nigdy.
CZYTASZ
The Player II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #1) [ZAKOŃCZONE]
FanfictionTaeHyung Kim jest gwiazdą baseballu, a sport to całe jego życie: pasja, walka, uderzenie adrenaliny i ogłuszający krzyk kibiców. Niespodziewana kontuzja wyłącza go jednak z gry. Prędko się okazuje, że uraz jest poważniejszy, niż przypuszczał, i koni...