DaeHee
-Musiałam po prostu usłyszeć twój głos -mówię tylko tyle, ale taka jest prawda.
-Jestem tu, DaeHee, moja dziewczynko. Jestem tu. -Jego głos w słuchawce koi moje owładnięte mini atakiem paniki serce, wywołanym wyłącznie potrzebą upewnienia się, że on nadal jest wśród żywych.
Opieram się o ścianę i zamykam oczy, starając się odpędzić zagrażające łzy.
-W porządku?
Nie.
-Tak. W porządku. -Chrząkam i rozglądam się po pustym korytarzu przed szatnią. -Czasem córka zwyczajnie potrzebuje swojego taty.
-Zrozumiałe. Ta pora roku zawsze jest dla ciebie trudna -mruczy. -Będę na linii tak długo, jak będziesz mnie potrzebować.
-Dzięki. -Mój głos jest niewiele głośniejszy od szeptu, bo staram się opanować emocje. Trwamy tak po obu stronach połączenia. Nic nie mówimy, ale sama świadomość jego obecności przynosi mi ulgę.
-Muszę wracać do pracy -mówię po kilku minutach, chociaż stałabym tak cały dzień, gdybym mogła. -Dziękuję ci za...
-Dla ciebie zawsze. -Chrząka. -Pamiętaj, czysty umysł, twarde serce.
-Wiem -odpowiadam i w słuchawce zapada cisza. -Kocham cię -szepczę, chociaż wiem, że już mnie nie słyszy.
Poświęcam chwilę na pozbieranie się, bo mężczyźni nie czują się komfortowo w towarzystwie rozsypanej emocjonalnie kobiety, po czym ruszam do szatni, żeby przygotować się na pierwszą z dwóch dzisiejszych sesji treningowych TaeHyung'a.
Ale gdy wchodzę do biura wziąć notatki z biurka, sztuczny uśmiech na mojej twarzy zmienia się w prawdziwy.
Na moich notatkach leżą porozsypywane cukierki Life Savers o smaku Wint-O-Green, ułożone z grubsza w kwiat. Każdy płatek tworzą trzy cukierki, a wszystkie płatki otaczają środkowy cukierek, który wcale nie jest biały.
Lecz czerwony.
Wiśniowo czerwony.
Obok leży przyklejona karteczka z napisem: „Miłego dnia".
Na pierwszy rzut oka wygląda to na porozrzucane cukierki, lecz ja odczytuję wszystkie znaczenia. Ten przekaz mówi myślę o tobie. I przypomnij sobie, co lubię robić z wiśniowym cukierkiem Life Savers. Oraz nadal tu jestem i nadal chcę ci dowieść, że się mylisz.
Moje serce wykonuje w piersi niewielkie salto. Tylko jeden człowiek mógłby coś takiego zrobić. Jeden człowiek, który nie miał pojęcia, że będę czegoś takiego potrzebować, ale i tak mi to dał.
Odwijam jeden z białych cukierków i spoglądam przez okno pokoju treningowego do szatni. TaeHyung stoi przy swojej szafce i patrzy w moją stronę. Krzyżujemy spojrzenia tylko na chwilę, żeby nie zdradzić tego, co między nami jest, ale to mi wystarcza, żeby wsunąć cukierek w usta i nieznacznie się uśmiechnąć. Niemal niezauważalnie kiwa głową, po czym odwraca się, żeby powiedzieć coś do HoSeok'a, jakby nasza interakcja w ogóle nie miała miejsca.
Ale miała.
Patrzę na kwiat (pozbawiony jednego cukierka) i zastanawiam się, jak mam zaakceptować wszystkie pozytywne zdarzenia w moim życiu -kontrakt na rehabilitację, czas z TaeHyung'iem poza boiskiem, perspektywę pozostania w jednym miejscu na dłużej niż kilka miesięcy -skoro powinnam zamiast tego myśleć o tacie.
Zżera mnie poczucie winy, chociaż wiem, że nie powinnam na to pozwalać. Muszę przyjmować wszystko z dnia na dzień.
Kolejne przelotne spojrzenie TaeHyung'a coś mi uświadamia. Chociaż nie chcę się do tego przyznać, czas z nim spędzony to najlepsze chwile dnia.
Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!
Mój instagram: wanessa_w._
Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!
Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.
Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!
Pozdrawiam was, Wanessa
PS
Zapraszam do "Danger Man"
CZYTASZ
The Player II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #1) [ZAKOŃCZONE]
FanfictionTaeHyung Kim jest gwiazdą baseballu, a sport to całe jego życie: pasja, walka, uderzenie adrenaliny i ogłuszający krzyk kibiców. Niespodziewana kontuzja wyłącza go jednak z gry. Prędko się okazuje, że uraz jest poważniejszy, niż przypuszczał, i koni...