DaeHee
-Jak mogłeś być tak głupi?
Tyle pracy, całe miesiące rehabilitacji i wzmacniania, a on ryzykuje tym wszystkim, wdając się w bójkę z NamJoon'em.
-Powinnaś zobaczyć tego drugiego -żartuje i syczy, gdy przyciskam mu jego dłoń z paczką lodu z powrotem do policzka. -To nie jest śmieszne.
Wyładowuję się na wyposażeniu pokoju treningowego. Zatrzaskuję drzwi, żeby nikt nas nie słyszał, otwieram szuflady i zamykam je z hukiem, przejeżdżam wózkiem z masażerem ultradźwiękowym i uderzam nim w łóżko, na którym siedzi TaeHyung. Jestem wściekła, że muszę wyciągać te same sprzęty, co na początku rehabilitacji. Kto wie, co jeszcze zrobił ze swoim ramieniem poza tym, że twierdzi, iż go boli.
-Trochę jest.
-Przestań. Po prostu przestań! -Uderzam dłońmi w blat i chwytam się go mocno, żeby okiełznać kotłujące się we mnie emocje. Dezorientację, którą poczułam, gdy usłyszałam okrzyk: „Zabiję go!".
Szok, który poczułam, gdy zobaczyłam, jak JeongGuk i JiMin muszą siłą powstrzymywać TaeHyung'a przed powrotem na boisko.
Zdumienie, gdy wepchnęli TaeHyung'a do pokoju treningowego i okazało się, że ma krew na jednej ręce, rozdartą koszulkę i wściekle czerwony ślad na policzku.
A potem furię, cholerną furię, gdy zauważyłam, że krzywi się, poruszając ramieniem.
-DaeHee. -W jego westchnieniu zrezygnowany opór miesza się ze skruchą, co jeszcze bardziej mnie rozjusza.
-Co? Jakie możesz mieć usprawiedliwienie? -krzyczę, wyrzucając dłonie w górę i odwracam się do niego. -Nie mogłeś nad sobą zapanować? Nie mogłeś być mądrzejszy i odejść? Przynajmniej jeszcze przez te kilka dni.
-A. Teraz wszystko rozumiem. Gówno cię obchodzi moje ramię. Martwisz się tylko tym zebraniem. Pieprzonym kontraktem i tym, co możesz zyskać.
Jego słowa uderzają mnie w tej ciasnej przestrzeni mocniej niż jego pięści twarz NamJoon'a. Bo jeśli zamierzał się na mnie wyładować, to właśnie udało mu się trafić.
Dlaczego z nim walczę? Po co? NamJoon już od kilku tygodni prosi się o lanie. Więcej, od kilku miesięcy, czyli od momentu, gdy wpadł na TaeHyung'a i został ukarany zaledwie grzywną i czterodniowym zawieszeniem.
To dlaczego jesteś tak wściekła, że TaeHyung mu przywalił?
Dlaczego tak z nim walczysz?
Bo jestem przerażona.
Tym, jak wpłynie to na niego i jego pozycję w klubie. Tym, jak to wpłynie na mnie i ewentualną przyszłą współpracę z klubem. Tym, jak to wpłynie na nas jako parę. I przede wszystkim tym, jak to wpłynie na spełnienie ostatniego życzenia mojego ojca.
To o wiele więcej niż tylko kontrakt. Czy on tego nie widzi? Takie ma o mnie wysokie mniemanie, że sądzi, iż kontrakt jest dla mnie ważniejszy od niego?
Dodaj trochę więcej bólu do gniewu, DaeHee.
-Że co? -Całe ciało drży mi z niespokojnej furii. Takiej, którą czuje się głęboko w kościach i nie wiadomo, jak się jej pozbyć.
-To, co słyszałaś. -Wstaje i wyprostowuje się. Wściekłość na NamJoon'a wciąż w nim buzuje, tyle że teraz jest skierowana we mnie.
Cóż, dawaj, pięknisiu, bo mam nastrój do walki, szczególnie gdy mówisz takie bzdury.
-Dobrze wiedzieć, że ten twój pieprzony bezcenny kontrakt jest w tej chwili twoim największym zmartwieniem. Tylko dlatego się na mnie wściekasz?
CZYTASZ
The Player II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #1) [ZAKOŃCZONE]
FanficTaeHyung Kim jest gwiazdą baseballu, a sport to całe jego życie: pasja, walka, uderzenie adrenaliny i ogłuszający krzyk kibiców. Niespodziewana kontuzja wyłącza go jednak z gry. Prędko się okazuje, że uraz jest poważniejszy, niż przypuszczał, i koni...