DaeHee
-Powinienem cię ostrzec, że czasem, gdy przyjeżdżam, ona... -zaczyna, wysiadając z samochodu, odrywając moją uwagę od żwirowego parkingu i otaczających nas mobilnych domów.
-Nie musisz -mówię cicho i spoglądam mu w oczy. Zauważam, że się zatrzymał. Jego dłoń zastygła na drzwiach kierowcy, jakby nie mógł się zdecydować, czy je zamknąć, czy wsiąść z powrotem do środka i odjechać. Czuje się niezręcznie. Waha się. Teraz, gdy już tu jesteśmy, nie jest pewien, czy to był dobry pomysł, żeby pokazać mi ten aspekt swojego życia. Widzę to po tym, że przeżuwa wnętrze policzka i zachowuje się niepewnie, chociaż zazwyczaj jest bardzo pewny siebie.
Dlatego przejmuję inicjatywę.
Nie czekam, aż jak zwykle otworzy mi drzwi, tylko sama je otwieram, wysiadam i spotykam się z nim przed samochodem, gdzie także podszedł. Zerka na drzwi frontowe, a potem z powrotem na mnie.
-Muszę się z nią spotkać przed wyjazdem -mówi zrezygnowanym tonem. Nie umiem określić, czy nie chce, żebym tu była, czy po prostu nie wie, w co się za chwilę wpakuje.
-Nie mogę się doczekać, by ją poznać. -Wyciągam dłoń i splatam palce z jego palcami w cichym geście wsparcia. Przygotował mnie na chorobę mamy i chcę mu przypomnieć tym dotykiem, że nie jestem tu, by oceniać jej osobę ani to, jak on się nią zajmuje.
Poza tym, chcę chłonąć każdą chwilę, jaka mi z nim została. Chyba oszalał, jeśli sądzi, że zgodziłabym się zostać w domu.
Przyciska wargi do mojej skroni i zastyga tak nieco dłużej niż zwykle, po czym wzdycha i rusza ścieżką w stronę domu. Metalowa poręcz jest ozdobiona wiszącymi roślinami i kolorowymi bibelotami ogrodowymi, które wywołują mój uśmiech.
Jeszcze zabawniejsze jest to, że gdy wchodzimy po trzech schodkach jednego z lepiej utrzymanych domków w okolicy, nagle robię się nerwowa. Za chwilę poznam jego mamę. I chciałabym, żeby mnie polubiła, bo wiem, jak ważna jest dla TaeHyung'a.
TaeHyung puka do drzwi i ściska moją dłoń, gdy dobiega do nas wołanie ze środka:
-Już idę! -Drzwi się otwierają i stojąca w progu kobieta wydaje z siebie słodkie westchnienie. -TaeHyung! -W ułamku sekundy ląduje w jego ramionach i przywiera do niego w odwzajemnionym uścisku. -Przyjechałeś się ze mną zobaczyć -dodaje stłumionym od przyciśnięcia twarzy do jego torsu głosem, w którym mimo to wyraźnie słychać przepełniającą ją miłość.
-Cześć, mamo. -Jego uczuciowość jest równie ujmująca.
-Och, spójrz tylko na siebie. -Odchyla się i spogląda na niego z szerokim uśmiechem. Wpatrzona w niego, ujmuje jego twarz w dłonie. -Ależ z ciebie przystojniak. Wszystko w porządku? Strasznie się zdenerwowałam, gdy zobaczyłam dziś rano tę konferencję prasową.
Byłam akurat w barze i...
-O ósmej trzydzieści rano?
-Nie patrz na mnie tak. Wpadłam tylko na krwawą mary lub dwie, żeby się z wszystkimi przywitać, i tyle. -Klepie go po policzku, a TaeHyung w milczeniu zgrzyta zębami, powstrzymując się przed zganieniem jej. -Ale co, jeśli będę cię potrzebowała, gdy wyjedziesz? Co, jeśli...
-Chciałem ci kogoś przedstawić.
Odskakuje od niego i jej dłoń w prawdziwie kobiecym geście automatycznie poprawia włosy.
-Ale ja jestem nieprzygotowana... -milknie, gdy mnie dostrzega. Bez wątpienia wyglądam jak półtora nieszczęścia z podkrążonymi od płaczu oczami.
Odwraca się do mnie i po raz pierwszy mam okazję zobaczyć ją w pełni. Nie sposób przegapić podobieństwa między nimi: ciemne oczy niemal w tym samym kształcie, te same kości policzkowe, identyczny uśmiech z łobuzerską nutką. Ma zmęczone oczy, a jej zmarszczki na pewno kryją w sobie bogatą historię, lecz jej uśmiech jest miły i przyjazny.
CZYTASZ
The Catch II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #2)
ФанфикDalszy ciąg emocjonującej historii TaeHyung'a Kim'a, gwiazdy baseballu, i DaeHee Kim- zadziornej, odważnej i wyjątkowo ślicznej fizjoterapeutki. DaeHee dzięki swoim umiejętnościom doprowadziła TaeHyung'a do formy po poważnej i bardzo bolesnej kontuz...