#Chapter Thirteen

65 9 1
                                    

DaeHee

-Hej.

Jego głos. Dokładnie tego potrzebowałam. Po tym, jak ojciec uparcie odmawia rozmawiania ze mną. Po konfrontacji z HoSeok'iem i jego ściemami.

Nieoczekiwany telefon od TaeHyung'a przywróci mi równowagę ducha.

-Hej, pięknisiu. -Próbuję rozegrać to na luzie i nie czuć się głupio, że chociaż czas od jego wyjazdu liczy się w godzinach, to ja już jestem kupką kobiecych hormonów, do których wolałabym się nie przyznawać.

-Co robisz?

-Analizuję plany, grafiki i pracowników klubu. W środę Sam przychodzi po raz ostatni, więc muszę się zastanowić, których ludzi zatrzymać, kogo zatrudnić i tego typu sprawy. -Patrzę na pokryte papierami biurko, a potem przez okno na szatnię. Niedorzeczna część mojej duszy spodziewa się zobaczyć tam TaeHyung'a, który dzwoni do mnie, ale udaje, że to nie ze mną rozmawia, jak zdarzało mu się kiedyś.

-Brzmi ekscytująco.

Śmieję się. Jego lekko ochrypły głos jest seksowny jak cholera.

-I takie jest. Przynajmniej dla mnie. Rozumiem, że zespół sobie radzi? Jak Chicago?

-Parne. Ale przyjemne.

-To wspaniałe miasto. Pracowałam tam przez jakiś czas w zeszłym roku, ale z klubem Cubs, a nie Sox. Jak traktują cię inni zawodnicy?

-Dobrze. Jak jednego ze swoich. Są nieco zszokowani transferem i okazują mi wsparcie. Niektórzy mówią, że to nie pierwszy raz, gdy HoSeok wyrolował swojego zawodnika, i zadają mnóstwo pytań. Z tego co wiem, krążą tu plotki, więc staram się ich nie komentować... Inaczej tu trochę, wiesz? -W jego głosie pobrzmiewa nutka smutku, ale chrząka, żeby ją stłumić. -Ale wiesz co?

-Co?

-Dostałem dziś pozwolenie na grę. -Jego podekscytowany głos odzwierciedla wzbierające we mnie emocje.

-Naprawdę?

-Mathers nie mógł uwierzyć, że w Aces nie pozwolili mi grać.

-Mathers jest dobrym specjalistą. Podejrzewałam, że przejrzy moje kłamstwo i włączy cię do składu -dodaję, zastanawiając się, co Mathers musiał sobie pomyśleć o moich kompetencjach, skoro uznałam TaeHyunga za niezdolnego do gry. -Cieszę się z tego, chociaż wiedziałam, że tak będzie. -Głos mi się łamie na ostatnim słowie, gdy próbuję utrzymać emocje w ryzach.

-Będziesz oglądać?

Śmieję się, co przykuwa uwagę zawodników, którzy zjawili się w szatni po swoich treningach.

-Za żadne skarby tego nie przegapię.

-Super. Dzięki. Muszę kończyć, ale chciałem zadzwonić, powiedzieć ci to... i usłyszeć twój głos.

Moje rozpływające się serce jeszcze bardziej się roztapia.

-Hej, Kim?

-No?

-Miłej gry.

Śmieje się.

-To coś jak „miłego dnia"?

-Tak. Miłej gry... ale spraw, żeby była interesująca, bo będę liczyła ci punkty.

-Punkty? Takie jak te ze schroniska, które potem wykorzystałem? -pyta półżartem.

Do licha, to była niezła zabawa.

-Coś w tym rodzaju. -Śmieję się i słyszę, że ktoś go woła.

-Zadzwonię później, co?

-Miłej gry, TaeHyung.

Rozłącza się.

Kocham cię.

Ćwiczę te słowa w myślach, te niedorzeczne kobiece hormony znowu zaczynają szaleć, ale skoro nigdy tego nie mówiłam, skąd mam wiedzieć, jak często to zbyt często? Bo teraz, gdy mam to wyznanie za sobą, uświadomiłam sobie, że czułam to przez cały czas. Nie dopuściłabym go do siebie, gdyby tak nie było.

*

*

*

Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!

Mój instagram: wanessa_w._

Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!

Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.

Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!

Pozdrawiam was, Wanessa

PS

Zapraszam do "Danger Man"!!!


The Catch II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz