DaeHee
-Nie ma go tutaj -woła Manny, czym mnie przestrasza, gdy przebiegam truchtem klub. -Był jakieś dwie godziny temu, ale potem poszedł do domu. -Wychodzi z kąta z zatroskanym wyrazem twarzy. Najwyraźniej wie, jak bardzo udział w programie rozbił TaeHyung'a.
-Wrócił do domu, ale potem znowu wyszedł. A ja bardzo chcę go teraz znaleźć.
-Powiedział ci w końcu, co?
Zatrzymują mnie jego słowa. Patrzę na niego i zastanawiam się, czy chodzi mu o to samo, czym ja się martwię. Nie, to niemożliwe. Ale wyraz jego twarzy oraz troska i empatia, jakimi emanuje, sugerują coś innego.
-Nie martw się -mówi po tym, jak wpatrujemy się w siebie przez kilka minut. -Nie musisz nic mówić i naruszać zaufania, jakim cię darzy. Lubiłem cię od dawna, ale teraz lubię cię jeszcze bardziej... Wiedz jednak, że ja wiem. TaeHyung nie wie, że wiem, ale wiem. Gdy był mały, to ja pomagałem mu z zadaniem domowym. Ojciec wyznaczył zasadę, że dopiero po odrobieniu zadania może przyjść do ziemianki i oglądać mecz. Byłem jedyną osobą, która pomagała mu, gdy miał z tym problem.
W moich oczach wzbierają łzy na myśl o sfrustrowanym chłopcu, ukrywającym swój problem przed światem.
-Manny, nie wiem, co powiedzieć.
-Nie musisz nic mówić, DaeHee. Wiedziałem, że nie uda mu się utrzymać tego w tajemnicy, ale nie czułem się upoważniony, by mu cokolwiek na ten temat mówić. To jego sprawa. Jest jednak dla mnie jak syn i serce mi pękało wczoraj wieczorem, gdy oglądałem transmisję. Był tak niesamowity, a potem przestał. Znałem przyczynę i nienawidziłem się za to, że nie spróbowałem przynajmniej jakoś mu pomóc.
-To nie twoja wina -mówię, ale po wyrazie jego twarzy widzę, że mi nie wierzy. Myślę, że jest równie wstrząśnięty oglądaniem upokorzenia TaeHyung'a jak ja.
-Wiedz też, że nie sądzę, żeby komukolwiek to zdradził. Mężczyźnie niesamowicie trudno jest wyznać ukochanej kobiecie swoje niedociągnięcia, gdy wie, że może stracić w jej oczach.
-Wcale nie stracił w moich oczach. Co więcej, zyskał po tym, jak w końcu się na to zdobył.
Wciąga nosem wilgoć, która wzbiera w kącikach jego oczu wbrew łagodnemu uśmiechowi.
-Z całą pewnością. Ale żeby nie było niejasności: ja o niczym nie wiem -kiwa głową. -Muszę wracać do pracy, a ty musisz stąd iść, bo masz dzień wolny. -Ale ja stoję bez ruchu i zastanawiam się, co dalej. -Sprawdź boisko małej ligi -doradza mi, po czym odwraca się i odchodzi korytarzem.
No jasne. Miejsce, do którego się wybiera, żeby oczyścić umysł.
Idąc w stronę boiska, odtwarzam w myślach fakty i dane, które wyszukałam po wyjściu TaeHyung'a. Te, pod wpływem których nie pobiegłam za nim i dałam mu czas, którego przypuszczalnie potrzebował, by pogodzić się z tym, że ktoś zna jego sekret.
Zapewne nie jest to łatwe po tak długim życiu w tajemnicy.
Każda cząstka mnie oddycha z ulgą i pogrąża się w rozpaczy, gdy docieram do boiska i dostrzegam postać w czerni, siedzącą samotnie na zboczu za zapolem.
TaeHyung.
Podchodzę bliżej i bez słowa siadam obok niego. Zrywam źdźbła trawy i rozdzielam je na części w przedłużającej się ciszy.
Czekam cierpliwie, bo wiem, że to TaeHyung powinien wykonać pierwszy ruch w tej rozmowie. Odnalazłam go, żeby mu pokazać, że od niego nie uciekam, ale nie mogę wymuszać tego, co nastąpi dalej. Pozwalam mu poprowadzić tę interakcję tak, żeby poczuł, że ma nad czymś kontrolę w sytuacji, gdy wszystko zdaje się spod niej wymykać.
CZYTASZ
The Catch II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #2)
FanfictionDalszy ciąg emocjonującej historii TaeHyung'a Kim'a, gwiazdy baseballu, i DaeHee Kim- zadziornej, odważnej i wyjątkowo ślicznej fizjoterapeutki. DaeHee dzięki swoim umiejętnościom doprowadziła TaeHyung'a do formy po poważnej i bardzo bolesnej kontuz...