#Chapter Eleven

59 6 2
                                    

TaeHyung

-Hej. -Całuję ją w skroń.

-Mmm.

-Muszę iść -szepczę, chociaż wolałbym wrócić do łóżka, do jej ciepłego i zdecydowanie zbyt kuszącego ciała, i udawać, że nie muszę nigdzie iść.

Wzdryga się, gdy się budzi i uświadamia sobie, że chociaż w moim pokoju jest ciemno, nadeszła pora mojego wyjazdu. Co potwierdzają moja marynarska torba na blacie kuchennym i ojciec czekający w samochodzie, żeby podwieźć mnie na lotnisko.

-Tae. -W jej głosie pobrzmiewa zaspana chrypa, a w dziko zmierzwionych włosach z całą pewnością są jeszcze liście z wczoraj. I jedno, i drugie demotywuje mnie do wyjścia. Otrząsa się ze snu i siada na łóżku. Patrzy na mnie świadomie, chociaż ruchy wciąż ma nieco ociężałe. -Pozwól mi umyć zęby. Pozbierać się. Chcę cię odprowadzić. Ja...

-Ciii -mówię i pochylam się nad łóżkiem. -Nie wstawaj. Zostań w łóżku i prześpij się trochę.

Przytulam ją i tak zastygamy. Oddycham nią. Jej perfumami. Jej szamponem. Zapachem naszego seksu na jej skórze.

-Będę za tobą tęsknić -mruczy w mój tors. Wyraźnie czuję, jak drży jej podbródek, gdy walczy z łzami.

-Ja też, ale niedługo się spotkamy. Będziemy codziennie rozmawiać. Uda nam się, DaeHee. Nie walczyłem tak zażarcie po to, by cię teraz stracić.

Przywiera do mnie i czuję, jak drżą jej ramiona. Nienawidzę się za to, że od niej odchodzę, chociaż obiecałem, że tego nie zrobię.

-Ja mówiłam serio -wykrztusza w końcu.

-Co? -pytam, gładząc ją po włosach.

-Kocham cię.

No i proszę -dwa proste słowa i mnie zabiła. Przepadłem na zawsze dla tej kobiety pełnej sprzeczności, która nieoczekiwanie skradła mi serce.

Owszem, powiedziała to przedwczoraj w nocy. Wyrzuciła to w trakcie pieprzonej kłótni, ale ja nie pierwszy raz spotkałem się z taką desperacją u kobiety, że deklaruje miłość, żeby zatrzymać mnie przy sobie. Dlatego zignorowałem to. Nie wracałem do tematu. Uznałem, że jeśli mówiła serio, powie to znowu.

I właśnie to zrobiła.

Czyli teraz, w tej chwili, wiem, że to prawda. Że mówiła serio. Niech mnie, jeśli to nie jest cholernie przyjemne.

-Długo ci to zajęło. -Chichoczę w czubek jej głowy i przyciągam ją do siebie, gdy zaczyna się szamotać, żeby się ode mnie uwolnić.

-Jesteś aroganckim dupkiem -mówi i klepie mnie na żarty w tors.

-Tak, wiem, i ten arogancki dupek też cię kocha. -Ujmuję jej twarz w dłonie, żeby spojrzeć jej w oczy w tym półmroku. Chcę, żeby widziała, że mówię serio.

-Oj. -Uśmiecha się niepewnie, a oczy szklą się łzami.

-No. Oj. Ale to prawda -szepczę, muskając wargami jej wargi. Chrzanić poranny oddech, nie zamierzam podarować sobie ostatniej okazji do pocałunku.

Gdy wychodzę z domu na spotkanie nieznanego, czuję, że to wszystko naprawdę może wypalić.

Nigdy nie pozwolę jej martwić się tym, jak tego dokonamy.

Nigdy nie dam jej okazji, by się przestraszyła.

Powiedziałem jej, jak to będzie wyglądało. Ja pójdę do pracy. Ona pójdzie do pracy. I razem będziemy pracować nad tym, by nam się udało.

Poza tym, ona mnie kocha.

Mnie.

Myślałem, że wszystko się wali, ale zaczynam się zastanawiać, czy nie jest wręcz przeciwnie. Może właśnie wszystko zaczyna się układać.

*

*

*

Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!

Mój instagram: wanessa_w._

Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!

Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.

Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!

Pozdrawiam was, Wanessa

PS

Zapraszam do "Danger Man"!!!

The Catch II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz