DaeHee
Jasny gwint.
Boseman naprawdę to zrobił. Wciąż chodzi mi to po głowie, gdy opieram się o ścianę przed szatnią, żeby pozbierać myśli po zakończonej przed chwilą rozmowie telefonicznej. Powinnam zadzwonić do TaeHyung'a i mu o tym powiedzieć, o ile Boseman już mu tego nie przekazał, ale najpierw potrzebuję kilku chwil na zastanowienie się nad konsekwencjami.
Nad tym, co to może oznaczać dla mnie i co to może oznaczać dla TaeHyung'a.
Zatłoczona szatnia niespecjalnie się do tego nadaje. Jak na komendę rozlegają się wiwaty i pohukiwania wchodzących do środka zawodników. Ich okrzyki pobudzają mnie do działania. Muszę pozbierać swoje rzeczy i wrócić do domu, żeby celebrować z TaeHyung'iem moment nawrotu karmy.
W chwili, gdy chwytam gałkę i otwieram drzwi do szatni, zaskoczona zauważam dwie postacie pochylone ku sobie, jakby omawiały coś przyciszonymi głosami. Cal i Santiago. Co do...? Cal dostrzega mnie pierwszy. Robi wielkie oczy, a usta układają mu się w zszokowane „O", lecz zanim zdoła cokolwiek wykrztusić, znikam szybko w szatni. Czuję się niekomfortowo i nie mam pojęcia, o czym ze sobą rozmawiali. Znowu.
To nie twój interes. Bierz torbę i telefon i wracaj do domu.
Nie potrafię jednak przestać o nich myśleć. O czym mogli dyskutować? Ale przecież Cal pracuje dla Aces. Może przekazywał Santiago tę samą wieść, którą ja właśnie otrzymałam. Junga nie ma, więc Santiago powinien mieć się na baczności.
Ta teoria mi jednak jakoś nie pasuje. Czy Cal nie wolałby poczekać, żeby Santiago poznał prawdę po oficjalnym komunikacie Bosemana?
-Chłopaki, miejmy nadzieję, że wynik meczu Tampa się nie zmieni, bo wtedy sprawa jest przesądzona -wykrzykuje J.P., ożywiając pozostałych i wyrywając mnie z zamyślenia nad czymś, nad czym prawdopodobnie nie ma co myśleć. Zastanawianie się nad rozmówcami Santiago nie jest warte kolejnych sekund mojego czasu.
-Mistrzostwa, nadchodzimy! -Ridell przekrzykuje rozentuzjazmowany tłum. -Świetny mecz, chłopaki -rzucam i znikam w swoim biurze. Biorę plecak i wychodzę równie szybko, jak weszłam.
-Idziesz z nami zobaczyć końcówkę meczu klubu Tampa w Sluggers? Zadzwonimy do TaeHyung'a, żeby też tam wpadł, i będziemy świętować.
-Nie wiem, jakie ma dzisiaj plany -mówię, chociaż doskonale wiem, że TaeHyung nie jest jeszcze gotów pokazać się publicznie po fiasku w Fox. Ale kto wie, może zechce świętować z kolegami ze swojego poprzedniego klubu, gdy usłyszy moją dobrą wieść. -Dowiem się, jak wrócę do domu.
-Wiecie, gdy ona mówi to w taki sposób -komentuje Drew -oznacza to małe bara-bara.
-No proszę cię. -Przewracam oczami ze śmiechem.
-Eee, wątpię. -Santiago wtrąca się donośnym głosem. Musiał wejść do szatni, kiedy byłam w biurze. Nie zatrzymuję się w drodze do wyjścia, bo nie chcę, żeby zepsuł mi dobry nastrój. -TaeHyung jest zbyt zajęty lizaniem ran po tym, jak wczoraj w telewizji zrobił z siebie kompletną dupę. Ee. Ee. Hm. Ee -jąka się, parodiując TaeHyung'a.
Co za świnia. Moje stopy na moment tracą rytm. Kotłuje się we mnie wściekłość.
-Odpieprz się, Santiago. -To chyba Tino. Albo J.P. Nie jestem pewna, bo zbyt absorbuje mnie własna wściekłość.
-Głupoty nie ukryjesz -dodaje Santiago z sarkastycznym śmiechem, który jeszcze bardziej działa mi na nerwy. -To wiele mówi o twoich wymaganiach, DaeHee.
-Nie -krzyczę do Drew, bo widzę, jak zaciska pięści. Biorąc pod uwagę realną szansę dostania się do mistrzostw, ostatnie, czego potrzebuje, to zawieszenie z powodu dotkliwego pobicia Santiago.
CZYTASZ
The Catch II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #2)
FanfictionDalszy ciąg emocjonującej historii TaeHyung'a Kim'a, gwiazdy baseballu, i DaeHee Kim- zadziornej, odważnej i wyjątkowo ślicznej fizjoterapeutki. DaeHee dzięki swoim umiejętnościom doprowadziła TaeHyung'a do formy po poważnej i bardzo bolesnej kontuz...