DaeHee
-No dalej. Dasz radę -zachęcam Dillingera, napierając na jego nogę, opartą łydką o moje ramię. Krzywi się i wydaje z siebie długi syk, gdy rozmasowuję napięte ścięgna, które nadwyrężył w zeszłym tygodniu.
Słyszę szeptane komentarze niektórych zawodników. Musiałabym być głucha, żeby ich nie słyszeć. Mam pełną świadomość tego, że wyglądam teraz, jakbym próbowała dosiąść Dillingera, ale nie mogę się tym przejmować. To moja praca. Przywrócić mu formę przed jego dzisiejszą rozgrywką na pozycji miotacza. Każde zwycięstwo jest na wagę złota, gdy Aces są o krok od pierwszego miejsca, a sezon powoli dobiega końca.
-Mogę być następny?
Zerkam na Santiago, po czym skupiam się z powrotem na Dillingerze. Zwalniam nacisk i opuszczam jego nogę.
Wychodząc spomiędzy jego nóg, znowu zerkam na Santiago.
-Nie wiedziałam, że jesteś kontuzjowany.
-Nie jestem, ale jeśli tak wygląda twoja darmowa terapia, to ja też się na nią piszę. -Od jego uśmiechu przechodzą mnie ciarki.
-Przed tobą jest jeszcze długa kolejka, Santiago. Zawodników, którzy naprawdę mnie potrzebują. Sugeruję ci więc do niej wrócić. Jeśli starczy mi czasu, zajmę się twoimi problemami, chociaż jestem przekonana, że ich rozwiązanie wykracza poza mój zakres obowiązków. -Unoszę brwi i patrzę na niego bez słowa, żeby wiedział, że nie kupuję jego ściem.
Dillinger gwiżdże cicho, a Santiago przymruża powieki, po czym odwraca się i wychodzi.
-Nie wszyscy jesteśmy dupkami -mówi Dillinger, wzbudzając moje zainteresowanie. -Ale nie wiedzieć czemu ostatnio sporo chłopaków tak się zachowuje.
-Przyzwyczaiłam się -przyznaję i kiwam głową, starając się zachować zawodowy wizerunek twardej kobiety. Jednocześnie czuję ulgę, bo przynajmniej wiem, że nic mi się nie ubzdurało. Nienaturalnie częste przypadki zsuwania się ręcznika z bioder, gdy wchodzę do szatni. Sugestywne, zjadliwe komentarze. Ciągłe propozycje randek mimo mojego uporczywego odmawiania. Nic z tych rzeczy nie miało miejsca, gdy był obecny TaeHyung. Byłam jego, mimo że staraliśmy się utrzymywać naszą relację w tajemnicy. -Czujesz się dobrze porozciągany? Jesteś gotowy skopać im wieczorem tyłki?
I mieć miły mecz. Uśmiecham się i myślę o TaeHyung'u.
-Zawsze. -Odpowiada szerokim uśmiechem, po czym wychodzi do szatni.
-W porządku? -pyta Dino po zapukaniu we framugę drzwi.
-Tak -mówię i wzdycham, ale widzę po jego twarzy, że mi nie wierzy.
-Na pewno?
-Na pewno. Dzięki. Potrzebujesz czegoś ode mnie? -pytam, bo zazwyczaj nie składa mi takich wizyt.
-TaeHyung nieźle sobie radzi. Naprawdę. Tylko on mógł wrócić do nowego zespołu po tak długim czasie na liście kontuzjowanych i w pierwszym tygodniu zaliczyć trzy home runy i wyautować każdego, kto próbował ukraść mu bazę. To jakiś nadczłowiek czy coś. -Śmieje się i potrząsa głową.
-Tylko nic mu o tym nie mów, bo tak mu urośnie ego, że nie zmieści się w drzwiach.
-Co racja, to racja. Śledzisz w ogóle jego mecze?
-No pewnie. -Uśmiecham się szelmowsko. -Wy gracie na zewnątrz, a ja siedzę tu i oglądam jego mecze na telefonie.
-Zdrajca. -Tym razem wybucha głośnym śmiechem, przykuwając uwagę kolejnych zawodników w szatni.
-To samo można powiedzieć o zarządzie tego klubu i tym, co zrobili TaeHyung'owi.
-No. Chłopaki nie potrafią się z tym pogodzić. Wszyscy są podminowani. Skoro ci z zarządu wywinęli taki numer TaeHyung'owi, który był twarzą Aces, to mogą tak zrobić z każdym.
Źle wpływa to na morale w zespole.
-A jak miałoby nie wpływać?
-Krążą plotki, że HoSeok jest na wylocie. Podejrzewam, że Finn w końcu skontaktował się z Bosemanem, który musiał się wkurzyć na tę sprawę z TaeHyung'iem. Że nikt nie spytał go o zdanie. Pieprzona lewa ręka nie wie, co robi prawa, a i tak komuś zwalili konia.
-Bardzo elokwentnie wyrażone. -Przewracam oczami, ale zaintrygował mnie tym. Czyżby Finn próbował ratować swój tyłek? Doradzając TaeHyung'owi podpisanie tego załącznika, ponosi odpowiedzialność za taką decyzję klubu. Skręca mnie w brzuchu na myśl o tym, że nadal reprezentuje TaeHyung'a.
Ale nie po to Drew tu przyszedł. Widzę po nim, że ma coś jeszcze do powiedzenia, ciekawi mnie to, więc kontynuuję pogawędkę, żeby do tego doszedł.
-Wiem, że to dla ciebie trudne. Chłopaki zachowują się jak gówniarze, gadają ci te swoje bzdury i paradują nago.
-Nic, z czym nie umiałabym sobie poradzić -mówię. -Rzucę parę uwag o ich małych członkach i nim się spostrzeżesz, ręczniki będą zostawać na miejscu, a docinki się skończą.
-Owszem, ale w ogóle nie powinnaś być tak traktowana. Jesteś profesjonalistką, a oni zachowują się jak seksistowskie świnie. Trzeba przyznać, że trafnie to opisał.
-Miejmy nadzieję, że te seksistowskie świnie nie doznają kontuzji, bo nie będę dla nich tak delikatna, jak byłabym dla ciebie.
Ale muszę to opanować. I to szybko. Albo HoSeok pomyśli, że nie nadaję się do prowadzenia tego programu.
-Podoba mi się twój sposób myślenia. -Patrzy na mnie, przeżuwając dolną wargę przez chwilę, po czym wyrzuca to, z czym przyszedł. -Oni wiedzą, że sypiałaś z TaeHyung'iem, więc zakładają, że masz słabość do baseballistów. I chyba dlatego sądzą, że też mają u ciebie szansę.
Parskam śmiechem na tę niedorzeczność, ale uświadamiam sobie, że on nie żartuje.
-Nie ma szans. Nadal jestem z TaeHyung'iem.
-Hmm. -Nie mówi nic więcej, a to jego cholerne mruknięcie sprawia, że żołądek spada mi do stóp i pojawiają się wątpliwości, których od wyjazdu TaeHyung'a nie miałam.
Owszem, brakuje mi go. Owszem, nie podoba mi się myśl, że może wyjść do baru z nowymi kolegami z zespołu, gdzie będzie zaczepiany przez kobiety... ale tutaj też mogłoby do tego dojść. Tymczasem to mruknięcie łaskocze mnie w podstawę karku i wywołuje kompleksy, które były w uśpieniu.
-Czy jest coś, czego mi nie mówisz? -Nie podoba mi się, że muszę o to pytać, bo mam pełną świadomość, że podkopuję swój profesjonalizm, ale milknę i czekam cierpliwie na jego odpowiedź.
-Nie. On jest dobrym facetem. Po prostu nigdy nie widziałem go tak zafiksowanego na punkcie kobiety.
-No i...? Próbujesz wyczuć, czy są szanse, że przyjmę ofertę jednego z zawodników? Upewniasz się, że jestem wierna TaeHyung'owi? Doceniam twoją lojalność względem przyjaciela, ale sami dajemy sobie radę z tym, co jest między nami.
Dzwonek telefonu przerywa nam rozmowę. Sięgam po niego z zamiarem wyciszenia, ale gdy widzę na ekranie numer Sally, ze strachu odbieram najszybciej jak się da.
*
*
*
Pamiętacie 750 obserwacji na instagramie i pojawi się coś nowiutkiego także warto słoneczka zajrzeć i się postarać!
Mój instagram: wanessa_w._
Ale co to dla was przecież jesteście najlepsi!
Dziękuję. Zostaw po sobie ślad.
Głos + komentarz = zadowolona, pełna energii pisarka!
Pozdrawiam was, Wanessa
PS
Zapraszam do "Danger Man"!!!
CZYTASZ
The Catch II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #2)
FanficDalszy ciąg emocjonującej historii TaeHyung'a Kim'a, gwiazdy baseballu, i DaeHee Kim- zadziornej, odważnej i wyjątkowo ślicznej fizjoterapeutki. DaeHee dzięki swoim umiejętnościom doprowadziła TaeHyung'a do formy po poważnej i bardzo bolesnej kontuz...